Spór o pojedyncze słowa nie ma sensu, bo z samej historii wiemy, że głoszenie w stylu ŚJ było niemożliwe w tamtym okresie. Kolejny problem to zwoje. Pamiętam, że w którejś publikacji WTS-u kiedyś była ilustracja, jak to chyba apostoł Paweł dziarsko głosi z kilkoma zwojami w torbie.
Problem polega na tym, że były one drogie, nietrwałe i stosunkowo nieporęczne w użyciu. Stąd wynalazek kodeksu. Gdyby rzeczywiście tak to wyglądało, to chrześcijanie musieliby być jakimiś bogaczami, bo zwój używany w taki sposób rozleciałby się w kilka tygodni.