Ów uczony dużo różnych rzeczy pisał, w sprawie wiary i religii. A jego pojmowanie religii niekoniecznie było takie, jakim niektórzy by je chcieli widzieć. Szczególnie Ci, którzy użyli cytatu użytego przez Ciebie w pewnym tekście...
Bo tenże uczony pisał też:
To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka.
oraz
Słowo ‘Bóg’ jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić.
Nauka wypiera wiarę, i spycha ją do coraz mniejszych "pojemników".
Im więcej człowiek wie, w tym mniej rzeczy musi wierzyć.