Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wystarczy stać przy wózku...  (Przeczytany 24309 razy)

Offline Roszada

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #45 dnia: 30 Lipiec, 2018, 13:34 »
Pisano tez tak o kwalifikacjach wózkowego:

„Głoszenie z wózkiem, stojakiem albo stolikiem jest bardzo skutecznym sposobem docierania z prawdą biblijną do ludzi o szczerych sercach (...) Kto może brać udział w świadczeniu publicznym? Powinni to być głosiciele, którzy odznaczają się rozsądkiem, wyglądają i zachowują się godnie oraz opanowali umiejętność prowadzenia rozmów” (Nasza Służba Królestwa Nr 4, 2015 s. 2).


Offline John

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #46 dnia: 30 Lipiec, 2018, 13:59 »
kto może mieć / przywilej / wygodnego stania przy wózku decyduje / komitet służby / a instrukcje są oczywiście na piśmie np: List z 15 lipca 2014 roku i wcześniejszy zastąpiony powyższym z 1 maja 2014 roku. Starsi decydują kto ale jeżeli starszy ma żonę która tak się obcisło ubiera że stringi widać / bardzo seksownie to wygląda / to wszystko w porządku albo brat urządza popijawy i biesiady dla starszych to jego udział przy stojakach nie budzi zastrzeżeń albo matka zaniedbująca rodzinę też może stać przy stojaku bo kto ze starszych interesuje się losem rodziny. Owszem jak sprawa wypłynie to wiadomo dwóch starszych składa wizytę i bada sprawę. Można by tu jeszcze wiele powiedzieć ...

Roszada !!!!!

te info z NSK jest tylko dla tłumu !!!!
« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2018, 14:12 wysłana przez John »


Offline Technolog

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #47 dnia: 30 Lipiec, 2018, 19:19 »
Na samym początku było tak:
„Do działalności tej zwykle będą zapraszani pionierzy stali i specjalni, a w niektórych miejscach również pionierzy pomocniczy” (Nasza Służba Królestwa Nr 7, 2013 s. 5).
Ale rok później już:
„Podczas świadczenia publicznego ze stojakami głosiciele nie powinni wykładać na nie Biblii. Mogą jednak mieć przy sobie kilka egzemplarzy i wręczać je osobom, które proszą o Biblię lub okazują szczere zainteresowanie” (Nasza Służba Królestwa Nr 2, 2014 s. 4).
Przybywało wózków więc i wózkowych. :)
Z początku była tylko wózek wielkomiejski. Później były też zwykłe. Rodzaj zależał od miejscówki. Te pierwsze na dworcach i bardzo ruchliwych ulicach, a pozostałe na osiedlach i dzielnicach. Chyba nadal tak pozostało.
Gdzieś już mówiłem, że u mnie wymyślili, że stać może przykładny głosiciel, a przykładny to taki, który ma średnią zboru... tj. 8,5h, ale bez wózka, bo dopiero tworzyli listę uprawnionych, ale to było z 3 lata temu.
Ale oprócz stojaków nadal się ma tereny osobiste? Czy już takich nie ma?
Bo coś mi się kojarzy, że pod koniec mojej bytności w orgu, to wiele terenów było opracowywanych tylko grupowo ze zbiórki.
Czy nadal tak jest? Czy ma się swój teren, czy też obecnie trzaska się godzinki jako "stojakowy"?
Z początku po wprowadzeniu służby grupowej tak było, że tereny osobiste były tylko dla zaawansowanych, ale z czasem to się zmieniło. Teraz jak chcesz to możesz wziąć teren osobisty. Ale nadal są tereny grupowe, bo zbiórki są grupowe i idziesz nie umówiony w ciemno. Wtedy idziesz z grupą na teren grupowy i głosisz w parze z kim akurat wypadnie.
« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2018, 19:28 wysłana przez Technolog »


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #48 dnia: 30 Lipiec, 2018, 20:54 »
Wtedy idziesz z grupą na teren grupowy i głosisz w parze z kim akurat wypadnie.
[/quote]
[/size]
Na grupowym głosi każdy z każdym. Nieraz bywało, że do klatki wchodziły dwie pary. Jedna szła od góry, a druga od dołu. Spotykały się po środku. Jak wychodziło się z klatki, to do następnej wchodziło się już z inną parą. Raz zrobiliśmy taki cyrk przed blokiem, że NO musiał interweniować i nas rozgonił. Było nas sporo osób i teren się skończył. Przed blokiem, ci co skończyli głosić czekali na tych co jeszcze w bloku byli. Ci co stali na chodniku, sami głosiciele, zrobili taki korek, że przechodnie wąskim chodnikiem wzdłuż bloku przejść nie mogli:) Po tamtej akcji jakoś zniechęciłem się do grupowego głoszenia. Byliśmy jak na świeczniku, część osób zachowywała się dosyć głośno i przykuwaliśmy uwagę wszystkich ludzi.
« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2018, 20:59 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline PoProstuJa

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #49 dnia: 30 Lipiec, 2018, 21:01 »
Wtedy idziesz z grupą na teren grupowy i głosisz w parze z kim akurat wypadnie.

Na grupowym głosi każdy z każdym. Nieraz bywało, że do klatki wchodziły dwie pary. Jedna szła do góry, a druga od dołu. Spotykały się po środku. Jak wychodziło się z klatki, to do następnej wchodziło się już z inną parą. Raz zrobiliśmy taki cyrk przed blokiem, że NO musiał interweniować i nas rozgonił. Było nas sporo osób i teren się skończył. Przed blokiem, ci co skończyli głosić czekali na tych co jeszcze w bloku byli. Ci co stali na chodniku, sami głosiciele, zrobili taki korek, że przechodnie wąskim chodnikiem wzdłuż bloku przejść nie mogli:) Po tamtej akcji jakoś zniechęciłem się do grupowego głoszenia. Byliśmy jak na świeczniku, część zachowywała się dosyć głośni i przykuwaliśmy uwagę wszystkich ludzi.

Ja przestałam chodzić na zbiórki jak zobaczyłam jakie wariactwo zrobiło się na tym głoszeniu grupowym - non stop odwiedzanie tych samych terenów co 2 - 3 tygodnie! No i oczywiście rano, w niedzielę.. i w święta.

Pamiętam jak jedna wkurzona babka powiedziała żeby więcej im nie przeszkadzać w niedzielę i nie dzwonić do ich drzwi. Nie minął tydzień czy dwa, a my znowu na ten sam teren! I jakaś inna para znowu nagabywała tych samych ludzi.
Uznałam, że to chore, że co chwilę  do ludzi wydzwania, choć mają nas dosyć.
Ta sytuacja sprawiła, że przestałam chodzić na zbiórki - nie miałam sumienia niepokoić ludzi co chwilę, gdy sobie tego nie życzą.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #50 dnia: 30 Lipiec, 2018, 21:13 »
Uznałam, że to chore, że co chwilę  do ludzi wydzwania, choć mają nas dosyć.
Ta sytuacja sprawiła, że przestałam chodzić na zbiórki - nie miałam sumienia niepokoić ludzi co chwilę, gdy sobie tego nie życzą.
[/quote]
[/size]
Ja też uważam, że to głupie odwiedzać ludzi regularnie 2 razy w miesiącu. Przecież to  dorośli ludzie, jeżeli dwa lub trzy tygodnie temu mówią ci nie, to po co do nich lecieć dwa tygodnie później? Co innego jak teren opracowywany jest raz w roku, no to ok. Można do tych ludzi zajść i pogadać. Ale tak, czy nie jest to traktowanie ludzi jak małych dzieci co nie wiedzą czego chcą? Na zbiórce jeden pionier opowiedział doświadczenie z jakiegoś kraju (nie pamiętam z którego). Otóż na dziesięciu mieszkańców wypadało chyba 5 lub 6 ŚJ. Czyli jakieś 50 - 60 procent mieszkańców to ŚJ. Pionier mówi tak: ,,Pewien mężczyzna, którego głosiciele odwiedzali 2 razy w tygodniu cztery razy w miesiącu, mając tego dosyć zadał pytanie dlaczego tak często chodzicie? Odpowiedź: Jeżeli Pan zgodzi się na studium Biblijne to będziemy u Pana tylko raz w tygodniu". Opisałem to jak zapamiętałem. Ale byłem zniesmaczony tym przykładem.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline PoProstuJa

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #51 dnia: 30 Lipiec, 2018, 23:00 »
Uznałam, że to chore, że co chwilę  do ludzi wydzwania, choć mają nas dosyć.
Ta sytuacja sprawiła, że przestałam chodzić na zbiórki - nie miałam sumienia niepokoić ludzi co chwilę, gdy sobie tego nie życzą.

Ja też uważam, że to głupie odwiedzać ludzi regularnie 2 razy w miesiącu. Przecież to  dorośli ludzie, jeżeli dwa lub trzy tygodnie temu mówią ci nie, to po co do nich lecieć dwa tygodnie później? Co innego jak teren opracowywany jest raz w roku, no to ok. Można do tych ludzi zajść i pogadać. Ale tak, czy nie jest to traktowanie ludzi jak małych dzieci co nie wiedzą czego chcą? Na zbiórce jeden pionier opowiedział doświadczenie z jakiegoś kraju (nie pamiętam z którego). Otóż na dziesięciu mieszkańców wypadało chyba 5 lub 6 ŚJ. Czyli jakieś 50 - 60 procent mieszkańców to ŚJ. Pionier mówi tak: ,,Pewien mężczyzna, którego głosiciele odwiedzali 2 razy w tygodniu cztery razy w miesiącu, mając tego dosyć zadał pytanie dlaczego tak często chodzicie? Odpowiedź: Jeżeli Pan zgodzi się na studium Biblijne to będziemy u Pana tylko raz w tygodniu". Opisałem to jak zapamiętałem. Ale byłem zniesmaczony tym przykładem.

Podziwiam cierpliwość tego człowieka. W Ameryce za naruszanie spokoju i wkraczanie na Twój teren można strzelać!
Pewnie dlatego wymyślili w USA te stojaki! :D


Offline Minnie

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #52 dnia: 31 Lipiec, 2018, 08:38 »
Ja już z 3 lata nie byłam na zbiórce, dlatego nie wiem jak to jest z tym grupowym głoszeniem teraz, ale jakoś nigdy na moim osiedlu nie widziałam żadnych grup głoszących....  ???


Offline Roszada

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #53 dnia: 31 Lipiec, 2018, 09:25 »
Ja już z 3 lata nie byłam na zbiórce, dlatego nie wiem jak to jest z tym grupowym głoszeniem teraz, ale jakoś nigdy na moim osiedlu nie widziałam żadnych grup głoszących....  ???
Jest tak, jak kiedyś:  :)

„Rozsyłano wezwania i w najbliższą niedzielę cała zmotoryzowana grupa spotykała się w wyznaczonym wcześniej miejscu, zazwyczaj na wsi, otrzymywała wskazówki i przydziały terenu, a następnie robiła »nalot« na miasto niczym »szarańcza«, wydając wszystkim mieszkańcom świadectwo, co zajmowało niekiedy zaledwie 30 do 60 minut (Obj. 9:7-9)” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 69).


Offline miranda

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #54 dnia: 31 Lipiec, 2018, 10:48 »
Podziwiam cierpliwość tego człowieka. W Ameryce za naruszanie spokoju i wkraczanie na Twój teren można strzelać!
Pewnie dlatego wymyślili w USA te stojaki! :D

W USA rzeczywiście prawo "dom moją twierdzą" jest mocno wpojone ludziom. Trudno jednak znaleźć informacje aby tam strzelano do Świadków Jehowy głoszących dobrą nowinę.
Piszecie, ze głoszenie po domach to złe, głoszenie przy stojakach jest tez złe, więc może napiszcie jak Wy głosicie dobrą nowinę ? 


Offline Roszada

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #55 dnia: 31 Lipiec, 2018, 10:54 »
W I wieku głosili tylko upoważnieni, np. Apostołowie, a nie każdy z ulicy jak u ŚJ.
Nie ma pojęcia o Biblii, a leci stać przy stojaku.
Jak go zapytać o coś, to robi za słup ogłoszeniowy jw.org. ;D


Offline PoProstuJa

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #56 dnia: 31 Lipiec, 2018, 13:13 »
W USA rzeczywiście prawo "dom moją twierdzą" jest mocno wpojone ludziom. Trudno jednak znaleźć informacje aby tam strzelano do Świadków Jehowy głoszących dobrą nowinę.
Piszecie, ze głoszenie po domach to złe, głoszenie przy stojakach jest tez złe, więc może napiszcie jak Wy głosicie dobrą nowinę ?

Nie kazdy z nas chce i musi głosić :)

Kto głosił za czasów pierwszych chrześcijan? Jezus wygłaszał kazania w różnych miejscach - na łodzi, na górze, wypowiadał się też w synagodze.

Apostoł Paweł głosił w miejscach publicznych - synagogi, rynek itp.

Nigdzie nie ma informacji, że chodzili oni od drzwi do drzwi i pukali do każdego.
Owszem - gościli w domach, ale u osób, które wcześniej zainteresowały się ich naukami. Nikomu nachalnie do domu nie włazili w butach.

Ja nie twierdzę, że chodzenie od domu do domu jest aż tak złe. Ale złe jest bycie nachalnym wobec ludzi, czyli:
- głoszenie w soboty i niedziele z rana
- głoszenie w święta - wszystkie możliwe święta plus jeszcze ranek po Sylwestrze
- chodzenie na teren do tych samych ludzi co 2 - 3 tygodnie; nawet jeśli sobie nie życzą.

Świadkowie takim zachowaniem sami się proszą o to żeby dostać "w papę"! Oni są nachalni - nie dają ludziom żyć w spokoju!
Oczywiście jakby jakiś Świadek został pobity, to by uznał, że to prześladowania za jego wiarę! Nie za wiarę - za chamstwo i nieszanowanie spokoju innych!


Offline Agnesja

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #57 dnia: 31 Lipiec, 2018, 14:26 »
 Ja tak trochę z innej beczki się zapytam.
Mianowicie pracuję w górnej Austrii w małej mieścinie, od ośmiu lat u tej samej rodzinki.(opieka przy starszej osobie)
Mam zmienniczkę i pracujemy po 4 tyg.
Muszę powiedzieć,że tutaj ŚJ w ogóle nie głoszą ani razu nie byli od "drzwi do drzwi" a o stojakach to mowy nie ma i nie jestem na jakimś zadupiu, tylko w centrum gminy. Kościół ,dwa ekskluzywne sklepy odzież.,Hotel, dwa markety...
Sama się zastanawiam od czego to zależy, czy od kraju i jej polityki  albo mentalności ludzi, czy innego systemu głoszenia?
 
Aby oszukać kobietę, potrzebny był wąż, ale aby oszukać mężczyznę, wystarczyła kobieta.
                              Św. Ambroży


Tusia

  • Gość
Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #58 dnia: 31 Lipiec, 2018, 14:39 »
(...)
Sama się zastanawiam od czego to zależy, czy od kraju i jej polityki  albo mentalności ludzi, czy innego systemu głoszenia?

Od ilości.


Offline ewa11

Odp: Wystarczy stać przy wózku...
« Odpowiedź #59 dnia: 31 Lipiec, 2018, 19:03 »
W USA rzeczywiście prawo "dom moją twierdzą" jest mocno wpojone ludziom. Trudno jednak znaleźć informacje aby tam strzelano do Świadków Jehowy głoszących dobrą nowinę.
Piszecie, ze głoszenie po domach to złe, głoszenie przy stojakach jest tez złe, więc może napiszcie jak Wy głosicie dobrą nowinę ?

Jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził. A co do głoszenia: jeśli wierzyć Biblii, w I wieku nie wszyscy głosili (wynika to choćby z Efezjan 4:11).
Co do form głoszenia, są różne. W Neokatechumenie kto chciał, mógł głosić w parach na ulicy; raz byłam na mszy, po której była taka jakby zbiórka do głoszenia; raz się na taką parę natknęłam na ulicy. Czasami też stoją i rozdają chętnym Biblie (ten sposób głoszenia przypomina świadkowski, bo też nie zagadują ludzi, tylko kto chce, może do nich podejść i wziąć sobie Biblię).
Jest też głoszenie przez megafon na placach czy skwerach (niestety, nie wiem, które dokładnie wyznanie to praktykuje).
Członkowie wspólnot protestanckich często głoszą w sposób, który SJ nazwaliby głoszeniem nieoficjalnym, czyli po prostu rozmawiając ze znajomymi (albo z nieznajomymi np. w pociągu). Oni to nazywają zwiastowaniem ewangelii.
Co do USA, byłam tam kiedyś na wycieczce. W kilku hotelach, w szafkach nocnych, były darmowe egzemplarze Biblii, które można było wziąć ze sobą, w Utah darmowe Biblie były też na stacjach benzynowych i darmowe księgi Mormona.
Tak że sposobów na głoszenie jest wiele.
Ja osobiście nie głoszę, ale po organizacji zostało mi zainteresowanie Biblią. Nie wnikam, czy to księga boska, czy ludzka, ale niektóre fragmenty są ciekawe. Lubię porównywać różne przekłady, w tym interlinearne. Jak byłam w Stanach, to sobie z jednego hotelu wzięłam egzemplarz Biblii, żeby porównać ze swoimi, niestety zgubiłam gdzieś po drodze.
« Ostatnia zmiana: 31 Lipiec, 2018, 19:06 wysłana przez ewa11 »