moje trzy grosze:
Wszystkie zloty (Ww), to przegląd mody, kolorowy festyn, popisywaniem się co miałem a co mam teraz, wielkie żarcie, wypicie wody ognistej, błyskawiczne plotki co i tam ... - pacynkowych damulek, wielka giełda w załatwianiu interesów na podstawowej płaszczyźnie a dla niektórych, tylko z wyższym szczeblem drabiny.
Gwoździem programu – tego kabaretu, to rożne przemówienia, nakazy zakazy i nowe oślepiające światła, które wzbudzają zachwyt obałamuconemu motłochowi, idiotyczne skecze – pokazy ... itp. a przede wszystkim kąpanie brudasów (bo wyszli z świata).
Z niecierpliwością oczekują na widowiskowy dramat-show ''rozrywkowy'' w którym myśl przewodnia, to zastraszenie i wzbudzenie winy w stosunku do samego siebie, na zakończenie - aby wzbudzić kolejny entuzjazm ''duchowy'', za pieniądze szaraków wręczają upragniony wyrachowany sekciarski upominek.
Również ''biała krew mnie oblewała'', którzy robią sobie pamiątkowe foty i przesyłając tu i tam i sobie nawzajem.
Uważam, że takie spotkania powinny mieć głębokie podłoże duchowe a nie ludowe tzw.''kolorowe jarmarki''.
Alę nie dziwię się wcale,to jedno z jedynych zlotów (zgr-nia OB i OK), gdzie ta wyizolowana społeczność(Ww) może sobie pogawędzić, zażyć doczesnych uciech, które są zaakceptowane przez ich guru za wielkiej wody.
Przecież mówiąc szczerze, im również - od tego przed ''rojowego'' życia, coś się należy - trochę sekciarskiej rozrywki , za gorliwe otumanianie ludzi, chodząc w zimie czy w lecie - czyszcząc po domach klamki