Mam 66 lat i nieźle przez życie "skopany" zad... Jako że w pewnym zwrotnym momencie życia dane mi było "poznać prawdę" (która podobno w szerokim znaczeniu słowa człowieka wyzwala) - od ~40 lat funkcjonuję jako szczęśliwy Racjonalista, Realista oraz Ateista czego wszystkim, a na pewno lwiej części społeczności ludzkiej życzę.
Życzę dlatego, ponieważ jedynie Ateizm zapewnia człowiekowi "równy emocjonalny odstęp" od wszystkich religijnych denominacji i związanych z nimi aberracji-swoistego "kręgosłupa-statusu założycielskiego" bez którego żadna religia nie miałaby dziejotwórczej kontynuacji i imprimatur dzierżenia potężnej kopyści którą miesza w ludzkich mózgownicach z wiernych bezwarunkowo poddanych czyniąc łatwowiernych, dla wąskiej grupki religijnych hochsztaplerów obróconych w ten prostacki sposób w "korzyść nieustającą" od wieków aż na wieki na złotej tacy profit przynoszącą.
Nie Ateizmu a'la sowiecki, prymitywno-komunistyczny, ciemny i nienawistny ateizm ale Ateizmu światłego, humanistycznego, niemniej wobec celowo nam komplikowanych realiów życia codziennego - twardo stąpającego po niemieszalnych realiach Ziemi.
Ateizmu mającemu na względzie kardynalną, odwieczną, zapewne grubo przedbiblijną (kiedy nie wymyślono jeszcze żadnego boga na nasze nieszczęście, zanim urodził się nam gdzieś na pustyni JHWH-"Bóg wichrów i trzęsień ziemi" i jego alter ego - All'Jah czyli... "Bóg Jah"!) zasadę "odrobina kwasu całe ciasto zakwasza". O której to zasadzie pamiętają piekarze ale cóż nam po tym skoro polityczni przywódcy tego nie najszczęśliwszego ze światów niestety dla nas wszystkich zupełnie o niej zapomnieli fundując nam multikulturalizm jako przyszłego życia zaczyn i krwawy realizm, o ile jakiekolwiek życie oparte na irracjonalnych przesłankach multikulti jeszcze wonczas będzie, wcześniej głowy pod kindżał nie położy a czego przedsmak mamy co rusz w każdym World News...