Też nie wiem czy jest sens przenosić się do tamtego wątku, ponieważ to są Twoje własne przemyślenia, oddzielne od tamtego tematu. Przeniosłabym raczej wyczyny Pani Nabot w tym wątku, bo popsuły mi odbiór głównej treści Twoich wpisów i odpowiedzi na nie.
Witaj na forum, znam dobrze to uczucie kiedy myślałam, ze odstępcy to sami wykolejeńcy. Aż w końcu sama stałam się tym 'wykolejeńcem'
Być może widzisz tak nas teraz, bo bardziej rzucają Ci się w oczy Ci bardziej 'szalejący' niż Ci spokojni z ułożonym, szczęśliwym życiem, a zapewniam Cie, że tych jest więcej.
Mimo, że sama borykam się teraz z nałogiem nikotynowym, z czego nie jestem dumna, to niestety zaczął się on już w organizacji. Ani nie uchroniła mnie ona przed nim, a nawet mogę napisać że trochę mi w nim 'pomogła', gdyż ostatnie lata tam to była dla mnie straszna frustracja.
A wracając do głównego pytania, sama zadałam je w którymś z moich wątków z ciekawości co robią ludzie po odejściu z organizacji. Nasze losy są tak różne jak zróżnicowane jest społeczeństwo, nie ma jednej drogi i jednoznacznej odpowiedzi. Jak tu ktoś napisał są blaski i cienie, jak w życiu, czasem ktoś płacze w poduszkę. Ale znakomita większość nie dlatego, że opuściła organizację, po prostu życie.
Pisz dalej i rozwiewaj swoje wątpliwości i powodzenia z mężem, żeby jeśli przyznasz mu się kiedyś że wchodzisz tutaj zrozumiał Cię i nie oceniał. Pozdrawiam!