Taki stan posiadania będziemy mieli zapewne w Królestwie.
Będzie cudownie.
CK ma już cudowne lokale nad jeziorem i lasami,cudowne zegarki,cudowne sygnety.
Domyślam się, że chodzi o główne obiekty Betel w Warwick i Wallkill... Naprawdę uważacie, że Ciało Kierownicze ma jakieś osobiste korzyści przy wznoszeniu tego typu obiektów? Przecież tam nie ma spa z basenami, tylko drukarnia, wystawy biblijne, itp. Zegarki i sygnety- co jest złego że ktoś nosi. W naszym kraju noszenie sygnetów nie jest zbyt popularne, ale w USA jak najbardziej. Myślę, że gdyby mieli oni nieszczere zamiary to bracia czy w USA już dawno by się zorientowali! Zobaczyli by że jeżdzą luksusowymi samochodami, żyją ponad stan. A nie ma dnia, żeby nie pojawiały się na platformie internetowej broadcasting nowe, naprawdę głębokie przemówienia. Widać, że dużo czasu przeznaczają na przygotowywanie ich. Macie jakieś dowody, żeby wysuwać przeciwko nim takie zarzuty?
ŚJ mają taki sam odsetek rozwodów, alkoholizmu, pedofilii, zdrad i innych kwiatków jak w świecie więc nie możemy mówić o jakiejś lepszości od przeciętnego Kowalskiego. Pomijam ekstremalną patologię, aczkolwiek takiej u ŚJ nie brakuje. Tacy przywdziewają krawaty i spódnice poniżej kolana i gorliwie zgłaszają się na zebraniach. Ostatnio nasłuchałem się o brudach okolicznych "wzorowych" rodzin jakie uważałem za "przykładne". Fajans i obłuda.
Czyżby? Nie wydaje mi się, żeby wśród Świadków był taki sam odsetek. W Polsce średnio co trzecie małżeństwo się rozwodzi. W moim zborze (100 głosicieli) rozwód był przez te 10 lat odkąd w nim jestem- jeden.
Przypadek alkoholizmu również jeden. Początkowo osoba nie poczyniła żadnych kroków i została wykluczona ze zboru, później jednak zdecydowała podjąć się leczenia i mogła zostać przyłączona i teraz jest ok. Tu pojawia się kwestia często zarzucanego ostracyzmu- gdyby rodzina nadal traktowała tą osobę jak wcześniej, być może ta osoba nigdy by nie wróciła do zboru, nie podjęłaby się leczenia więc w tym wypadku uważam to za korzyść.
O przypadkach pedofilii powiem Wam, że jestem zszokowana, bo nigdy nie słyszałam o czymś takim, więc się nie wypowiem.
Jeśli chodzi o depresje, to wydaje mi się, że osoby które są naprawdę pochłonięte służbą i sprawami duchowymi, i przedkładają sprawy innych ponad swoje to nie dają się takiej chorobie?
Jeśli chodzi o to że Świadkowie są tacy sami jak pozostali ludzie, to myślę że może też zależy z jakim towarzystwem w zborze ktoś miał do czynienia. Bo jeśli z młodzieżą, która nie do końca rozumiała o co w tym wszystkim chodzi i np. regularnie chodziła na dyskoteki to nic dziwnego, że ktoś ma taki pogląd. Ja zawsze ostrożnie dobieram towarzystwo nawet w zborze. Mój mąż jest starszym. Głównie spotykamy się z osobami, które cenią sprawy duchowe, z którymi wspólnie wyruszamy do służby. Dlatego mój pogląd na organizację jest zupełnie inny- nigdy nie zraziłam się. Widzę za to ogromną przepaść między tymi osobami a kolegami i koleżankami z pracy którzy przeklinają, ubierają się wyzywająco, mają Boga kompletnie gdzieś! Wszyscy uważają się za chrześcijan. Niektórzy chodzą do kościoła, wszyscy obchodzą święta. Za plecami szefa kradną, za plecami żony flirtują.
Ale nawet gdyby wszyscy Świadkowie zaczęli żle postępować to nie spowodowałoby to że się zrażę. Nie sugeruje się zachowaniem innych. To nie wina Boga czy Biblii że ludzie nie chcą stosować się do zasad biblijnych.
Z moich wypowiedzi widać, że ewidentnie bronię organizację. Nie to było moim celem, po prostu piszę o tym co widzę i czuję. Staram się być obiektywna, naprawdę chcę podążać właściwą drogą. Chcę upewnić się że znam prawdę, lub ją odnaleźć. Na ten moment nie jestem na 100% przekonana i przez to nie potrafię służyć Bogu całą sobą.