Bywają rodzice ktorzy nie powinni być rodzicami,świadkowscy rodzice chyba w tym przodują ale to jeszcze nie powód żeby sie po sądach ciągać.
Jeżeli mam inny światopogląd to mam do tego prawo.Jeżeli jestem wiecznym studentem bo jakoś tak nie umiem sie określić czy chce zostać strażakiem czy tancerką w rosyjskim balecie to też mam do tego prawo.
Człowiek który ma 20 lat ma ręce i nogi powinien zabrać się do roboty i eksperymentować życie na własny koszt.
Wiem co mówię bo przerobiłam na własnym garbie.
Wszystkie te przepisy o prawach dziecka i obowiązakach rodzica tylko robią złą robotę.Bo taki "dzieciak"jak już skończy te magiczne 26 lat i przestaje mu się "należeć"to spada na dupę z wielkim hukiem
Zaznaczam że moje spostrzeżenia dotyczą tylko dzieci dorosłych.Co innego gdy rodzic chce wyrzucić z chałupy 17sto lataka bo nie chce być dłuzej świadkiem jehowy.
Ja też uważam, że jak się jest już dorosłym, to należy starać się poskładać życie na własną rękę, choćby dlatego, że nawet jeśli ma się zasądzone alimenty, to mogą one nie wystarczać, żeby się utrzymać, i trzeba gdzieś po prostu dorabiać.
A co do dzieci, które rodzice chcą wyrzucić z domu, to przyszło mi do głowy, że tu nie byłoby żadnej eksmisji, tylko gdyby rodzice na bank się upierali, że dziecko nie może już z nimi mieszkać, to pewnie dzieciaka zabrano by do pogotowia opiekuńczego lub innej podobnej placówki.
Więc już ktoś sam musi zdecydować, czy chce mieszkać z rodzicami i udawać, że jest świadkiem, dopóki nie skończy 18 lat, czy jednak podjąć jakieś kroki (może nie od razu stawiające sprawę na ostrzu noża, ale choćby postraszenie pomocą społeczną).
Ja w ogóle bardzo długo się zastanawiałam, czy pisać tu na forum. Kiedyś bardzo dużo udzielałam się na forach imternetowych, teraz mniej, ale koniec końców doszłam do wniosku, że jeśli komuś mogą przydać się moje wpisy, to niech będą.
W polskim prawie nigdzie nie ma zapisu o wieku dziecka, w którym przestają mu się należeć alimenty, ani o tym, żeby je otrzymać, musi się uczyć. Rodzic i dziecko powinni mieć podobny status materialny. I tak samo nieucząca się 27 letna córka, żyjąca w niedostatku może pozwać rodziców o alimenty, jak i oni ją, jeżeli ich sytuacja materialna jest ciężka...
To prawda, co piszesz, ale jest różnica pomiędzy kimś, kto nie ma 26 lat i uczy się dziennie, a kimś kto skończył 26 lat i jest w niedostatku. W pierwszym przypadku alimenty po prostu się należą (choć jeśli rodzice nie są zbyt zamożni, to mogą one nie wystarczać na jedzenie, ubranie, podręczniki, niemniej jednak się należą).
W drugim przypadku sąd bierze pod uwagę nie tylko sytuację materialną, ale i możliwości zarobkowe i osoby starającej się o alimenty, i jej rodziny.
Słyszałam o takim przypadku, że ok. 30-letni facet starał się o alimenty od rodziców (bo był bezrobotny), ale jego rodzicom też się nie przelewało, bo byli na emeryturze i te emerytury nie były zbyt wysokie. Więc sąd powiedział: ok, jest pan w niedostatku, ale jest pan młody, może pan znaleźć pracę, a pana rodzice już nie znajdą pracy, żeby starczyło i na utrzymanie pana, i siebie. I oczywiście jego pozew oddalono. Pozdrawiam