Jak słyszę takie historie, to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Człowiek przychodzi z nadzieją, że jak wyzna swój grzech, okaże skruchę, to zostanie potraktowany miłosiernie.
A tu, niestety, tego rodzaju sytuacje pokazują, jak jest im do tego daleko.
I jak można się czuć, wychodząc z takiego komitetu?
Zwalcowanym do końca, tak bez krzty miłości! To jest jeszcze jeden dowód na to, że ta organizacja nie ma nic wspólnego z prawdziwym Bogiem i jego miłosierdziem,
Jak to mówią: "Kto pierwszy wstanie ten rządzi!!"
A w grę jeszcze wchodzą różne układy zborowe w tym miejscu.
Masz plecy u starszych, jesteś bogaty, łożysz duże datki na zbór, niejedno chamstwo, grzech i hańba ci się upiecze.
Widziałam i słyszałam o takich sytuacjach.
A tam gdzie z mety należało się może wykluczenie, skończyło się na łagodnym upomnieniu i to jeszcze w tajemnicy przed zborem.
Przypadek z mojego zboru.
Brat pobił brata tak, że jeden z nich z poważnymi obrażeniami wylądował w szpitalu, skandal na całą okolicę.
A ten, który tak go załatwił nie miał nawet komitetu sądowniczego.
Dlaczego?
Ano m.in., dlatego, że sypał kasą na lewo i prawo, jak trzeba było wspierać zbór.
Miał plecy u starszych, którzy tuszowali sprawę, jak tylko się dało.
O skrusze, też nie słyszałam, żeby wobec tego pobitego, jakąś okazał.