Otóż to. Takie jest podstawowe prawo pacjenta. Ja bym nie chciał, żeby jacyś fani przetaczania krwi mnie do tego zmuszali, kiedy bym nie chciał i w drugą stronę także. Dlatego nie ma sensu zachwalanie transfuzji krwi ani jej demonizowanie.
Dokładnie, Gorszycielu. Nie powinno się zmuszać ani w jedną, ani w drugą stronę. Powinno się pacjentowi przedstawić wszystkie możliwości, wraz z ewentualnymi korzyściami i powikłaniami.
Nie chciałabym, aby forumowicze sądzili, że jestem jakimś fanem transfuzji. Także, że namawiam kogokolwiek do zgody na ten zabieg. Tym, co napisałam, chciałam jedynie obalić wszystkie mity i zakłamania, które krążą wśród ŚJ. Należy pamiętać, że przyjęcie krwi, to przeszczep obcej genetycznie tkanki i należy podejść do tego z ostrożnością.
Warto zapytać lekarzy, na ile poważne są konsekwencje nieprzyjęcia krwi i czy na pewno jest ona niezbędna. Czy ewentualne wstrzymanie się przez pewien czas od tego jest możliwe. Czy, jeżeli jest to kwestia niedoborowa, to możemy te niedobory uzupełnić. Możemy także zaznaczyć, że w razie operacji, wiżącej się z dużą utratą krwi, przyjmiemy krew jedynie w razie najwyższej konieczności.
Tak, jak w przypadku Kajzer Soze. W trakcie zabiegu nie podano mu krwi, ale gdy potem, gdy nie było już innego wyjścia, transfuzja pozwoliła na tyle wyrównać niedobory, aby możliwe było dalsze leczenie.
Zawsze warto być ostrożnym i rozważnym, bo to nasze życie i zdrowie. Dlatego należy pytać i kierować się wiedzą, a nie uprzedzeniami i doktrynami religijnymi.
Kochani, życzę wam wszystkim zdrowia, a także tego, żebyście nie musieli stanąć przed dylematem : przyjąć transfuzję, czy nie. A jeżeli już staniecie, to życzę, abyście podjęli decyzję właściwą, która pozwoli wam wyzdrowieć i cieszyć się życiem.