W filmie dużo mówi się o wolności przekonań [religijnych], sumienia, decyzji. Czy taką wolność mają Świadkowie? Czy jest to rzeczywiście sprawa przekonań i niezachwianej wiary, że postępują właściwie?
Zakaz przyjmowania transfuzji krwi jest niebiblijny, co niejednokrotnie poruszane było na tym forum. Został wprowadzony, aby odróżnić Świadków od innych ruchów religijnych i to się udało. Początkowo bezwzględny, później przyjmowanie poszczególnych frakcji, zostawiono kwastii indywidualnego sumienia. Dlaczego tylko frakcje, czyli poszczólne składniki, a nie całość? Przecież cała krew dla Boga jest święta i powinna zostać wylana na ziemię. Widziałam kiedyś na YT porównanie krwi do owocu. To jakby zakazać komuś zjedzenia całego owocu, ale zezwolić na wypicie soku, skórki, czy schrupanie pestek. Całość jest be, ale w częściach już można? A gdybym była uczulona na białko mleka, czy to oznacza, że mleko pełne mi zaszkodzi, a odtłuszczone, lub zrobiony z niego ser, to już nie? Dlaczego nie mogę przyjąć koncentaratu erytrocytów, pochodzącego od jednego dawcy, a mogę albuminy, pochodzące od kilku tysięcy?
Dlaczego nie mogę oddać swojej krwi do banku, aby została mi przetoczona do planowanej dwa tygodnie później operacji? Bo krew opuściła organizm. Mogę natomiast skorzystać z hemodylucji, gdzie część mojej krwi jest odpompowana (to nie jest opuszczenie organizmu, bo... z moją krwią jestem cały czas połączony plastikowym wężykiem🤔), albo skorzystać ze sztucznego płucoserca (to nie jest opuszczenie organizmu, znowu dzięki kawałkowi plastiku), albo ewentualnie krew z rany może zostać odessana, potem przepuszczona przez specjalne filtry i oddana mi z powrotem ( to także nie jest opuszczenie organizmu, bo... bo... bo... Niestety nie wiem co 😥). I metody, gdzie moja krew jest przelewana z urządzenia do urządzenia, nazywane są bezkrwawymi 🤔🤔🤔
Cała argumentacja, dotycząca frakcji i bezkrwawych metod jest naciągana jak guma w majtkach i po dokładnym przeanalizowaniu, niestety pęka. I dlatego powołano słynne K Ł S, które pilnują, żeby delikwent za dużo nie analizował, tylko podjął właściwą decyzję.
Podobnie jak argument, że jeszcze nikt nie umarł, z powodu odmowy transfuzji, ale w skutek choroby albo urazu odniesionego w wypadku. A jakbym komuś strzeliła prosto w serce, to też mogę się bronić, że to nie ja go zabiłam, ale uraz wywołany przez kulę z rewolweru? Albo udusiła i twierdziła, że zginął nie od mojego czynu, tylko z powodu niedotlenienia mózgu? Genialna linia obrony dla każdego mordercy.
Omówiłam tu moje wrażenia po obejrzeniu filmu, nie poruszając wielu kwestii, w tym sytuacji nagłych. Mamy na forum cały obszerny dział, dotyczący kwestii krwi i ŚJ. Nie chcę się powtarzać. Co sądzę o tej sprawie? Jeże ktoś staje przed sytuacją, gdzie waży się czy przeżyje/wyzdrowieje, czy umrze, powinno się go otwarcie poinformować jakie ma możliwości leczenia, łącznie z wymienieniem plusów i minusów każdej. I to on powinien podjąć decyzję, bez rzadnego nacisku, czy to ze strony personelu medycznego, czy innych osób. I jaką by nie podjął, nie powinien być w żadnej mierze za to karany, czy stygmatyzowany. Jeżeli wierzymy w Boga, to pozwólmy, aby On osądził, czy ta decyzja była słuszna. Nie jesteśmy kompetentni, aby bawić się w panów życia i śmierci!!!