Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?  (Przeczytany 17303 razy)

Offline spychszymon4454

Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« dnia: 04 Marzec, 2018, 12:26 »
Każdy ma takie, które zapadają w pamięć i na długo nie dają o sobie zapomnieć. Byłem pionierem stałym przez prawie 4 lata i wiele się wówczas działo, ale najgorsze zdarzenia były związane z dzieciństwem.
1. Raz gdy miałem jakieś 10 lat rozpowszechniając zaproszenia na pamiątkę otworzył nam pan całkiem nago. Był bardzo zainteresowany i nawet wyszedł do nas na korytarz z dyndającym przyrodzeniem, by sprawdzić szczegóły w świetle padającym z okna. Na szczęście moja mama szybko zakończyła rozmowę. Cóż, pornografia w tak młodym wieku... A mówili, że służba to samo dobro.
2. W młodym wieku wielokrotnie spotykałem się z przekleństwami, wyzwiskami szczególnie w tak zwanych melinach. Jednak dziwnie mi było słyszeć jak jeden pan za drugim próbował poderwać moją mamę, z którą głównie wtedy chodziłem do służby.
3. Raz jeden pies wbił mi się w podeszwę od buta, drugi odbił się od torby, innym razem pan złapał mnie za nos i łajał, że mam iść do szkół, a nie po budach łazić.
Teraz wasza kolej. Jakie były wasze najgorsze przeżycia ze służby?


Gorg

  • Gość
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #1 dnia: 04 Marzec, 2018, 12:33 »
Dla mnie strasznym przeżyciem było samo chodzenie do niej. Zawsze się wykręcałem jak by tu nie iść. Nie mówiąc o ludziach z terenu którzy nie lubią jak w niedzielę rano nachodzi ich się w domach. Różne wtedy epitety idą. Całe szczęście że mnie już to nie dotyczy. ;D


Offline Trinity

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #2 dnia: 04 Marzec, 2018, 12:51 »
jak ja sobie pomyśle że się napraszałam tym biednym ludziom i to w niedziele to aż mnie mdli
nieraz kogoś budziliśmy bo był po nocy  :o

raz robiłam pomocniczego pioniera (60h) i brakowało mi dosłownie 2 godzin
była niedziela godzina 17 i byłam na zebraniu i pomyślałam
po zebraniu już będzie późno a jutro już nowy miesiąc
wpadłam na pomysł że wyjdziemy z zebrania do głoszenia z moją koleżanką
poszłyśmy na mój teren, drzwi otworzył nam jakiś typek chyba podpity
chwycił nas za ręce i wyprowadził z bloku
niewiedzeniem co robi (mógł nas równie dobrze zabrać do piwnicy) zaczęłam krzyczeć i szarpać się
a on przed klatką nas zostawił i wrócił do domu.
tak się zdenerwowałyśmy że wróciłyśmy do domu,
uważając to za ,karę' od Boga że opuściłyśmy zebranie
miałam może 17 lat
 


Offline Anioł Otchłani

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #3 dnia: 04 Marzec, 2018, 15:35 »
Dla mnie najbardziej dramatyczny był moment kiedy drzwi otworzyła wychowawczyni.


Offline Bożydar

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #4 dnia: 04 Marzec, 2018, 15:54 »
Dla mnie najgorsze były eskapady po domach w mocno minusowych temperaturach. Powrót do domu z na wpół domrożonymi kończynami.


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3499
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #5 dnia: 04 Marzec, 2018, 16:57 »
Dwa najgorsze przezycia z lat 80-tych w Poznaniu , zbor Ognik .

Pierwsze : jako jeszcze nieochrzczony glosiciel  probowalem  w czasie rozmowy w mieszkaniu  wytlumaczyc  mlodemu malzenstwu  jak nalezy biblijnie obliczyc , ze zyjemy  od 1914 w czasach konca . Zaplatalem sie totalnie  i widzialem , ze ich nie przekonuje ta wyliczanka  o 2520 latach .  ;D

Drugie : juz  ochrzczony , razem z drugim mlodym bratem , wdalismy sie w dyskusje  o ewolucji z pewnym facetem przy drzwiach  . Okazalo sie , ze  nasz rozmowca to  biolog  i wykazal nam niezbicie , ze  jestesmy jelopy i nie wiemy o czym mowimy . ;D

Moze te przezycia nie takie dramatyczne , bardziej rysa na ego niz konkretna szkoda  , ale zapadly mi w pamiec na dlugo , bo bylem wtedy cholernie przejety  poznaniem tzw. Prawdy i  wydawalo mi sie , ze zawiodlem na calej linii .
« Ostatnia zmiana: 04 Marzec, 2018, 17:34 wysłana przez listonosz »


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Marzec, 2018, 20:15 »
  W ogóle nie lubiłam głoszenia, nieważne czy to chodzenie po domach, czy wymądrzanie się w towarzystwie.

Jednak najgorsze były dla mnie poranne, niedzielne naloty. Czułam się jak intruz zakłócając innym spokój.
Kiedyś z jednym starszym panem weszliśmy do domu, rodzina akurat siedziała przy śniadaniu.
Do dziś pamiętam ten widok, dzieci w piżamach, pięknie pachnące kakao i rodzice.
Wtedy gospodarz powiedział do nas..jak wam nie wstyd, cały tydzień zap...w niedzielę chcę z rodziną zjeść śniadanie,a wy przychodzicie bezwstydu.
Prawie wyrzucił nas za drzwi. Tak bardzo było mi wstyd, myślałam że zapadnę się pod ziemię.
Przecież miał rację, a mój towarzysz zwał na niego ( do mnie) od ciemnoty, niewdzięczników i różnych takich.

Od tamtej pory  broniłam się przed służbą jak mogłam, a nawet bywało, że szłam bo matka kazała, a nie docierałam. Tzn docierałam, ale w inne miejsca. I stąd pozdrawiam Waldka i Tomka moich braci w niedoli.  ;D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline chmura

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Marzec, 2018, 20:22 »
Ja mimo ze z werbunku nie lubiłam głosić. Nigdy nie byłam pionierka i nie jeździłam na obozy pionierskie. Nigdy nie głosiłam ze swoimi dziećmi bo uważałam ze muszą podjąć samodzielną decyzję czy chcą.
Mało chodziłam do służby, a najbardziej sie cieszylam gdy na dźwięk dzwonka nikt nie otwieral drzwi.
Pamiętam ten ścisk zoladka gdy chodziliśmy po klatkach. Bracia mówili: po służbie czujemy sie szczęśliwi. Ja też czułam sie szczęśliwa bo miałam głoszenie z głowy na jakiś czas:)
Nareszcie żyję :)


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #8 dnia: 04 Marzec, 2018, 20:30 »
Dla mnie strasznym przeżyciem było samo chodzenie do niej. Zawsze się wykręcałem jak by tu nie iść. Nie mówiąc o ludziach z terenu którzy nie lubią jak w niedzielę rano nachodzi ich się w domach. Różne wtedy epitety idą. Całe szczęście że mnie już to nie dotyczy. ;D
Kurde. A myślałem że tylko ja mam takie zapatrywanie na zawracanie ludziom du.. znaczy się głowy.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Lame Dog

  • Gość
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #9 dnia: 04 Marzec, 2018, 20:53 »
Było jeszcze głoszenie w Wigilię... To dopiero była katastrofa... Raz tylko dałem się wciągnąć w taki manewr. Potem już zawsze mówiłem: NIE! Dajmy ludziom spokój!


Offline dziewiatka

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Marzec, 2018, 21:19 »
Byłem w służbie z siostrą,postanowiliśmy że opracujemy ten blok zaczynając od ostatniego piętra.Stałem już przed dźwiami i miałem nacisnąć dzwonek gdy z mieszkania wyskoczył mężczyzna w moim wieku ,około 35 lat.Zaczął krzyczeć,że niczego nie kupi,ja na to że niczego nie sprzedaję tylko rozdaje nieodpłatnie. Usłyszałem ,jak tak to ja też wam dam i znikną w mieszkaniu po chwili wyskoczył z pistoletem i kilka razy wystrzelił.Nie wiem jak znalazłem się przed blokiem,odetchnąłem dopiero jak zobaczyłem ,że spodnie mam suche.Miałem też dwie szarże z siekierą


Tusia

  • Gość
Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Marzec, 2018, 21:56 »
Kiedyś byłem zaproszony przez kolegę do jego domu. Umówił się ze ŚJ. Temat: dusza nieśmiertelna. Przyszli młodzi. Nie znali mnie. Zapytałem, czy wiedzą jaka jest katolicka wykładnia o duszy nieśmiertelnej. Nie wiedzieli. Więc przeszedłem do "ataku". Miałem w ręce tylko Pismo Święte (nie wziąłem ze sobą mojej słynnej torby). Wyłożyłem im temat. Nie wiedzieli co odpowiadać. Po jakimś czasie zapytałem mimo chodem: czy znają Państwo Andryszczaka. Odpowiedzieli bardzo szybko: "tak, znamy, on się nawet Pismem Świętym nie posługuje". Uśmiechnąłem się i przedstawiłem. Nazywam się Piotr Andryszczak. Pokazałem im Pismo Święte, które trzymałem w ręce. Zdębieli. Mina był bezcenna. Nagle on źle się poczuł i powiedział, że musi już iść. Wydaje mi się, że to chyba było ich najgorsze przeżycie w służbie.  8-)


Offline Safari

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Marzec, 2018, 22:04 »
Haha świetny wątek! 😆 Czytam z przyjemnością 😀😀😀 przypominają się różne wydarzenia ale nie takie ekstremalne 😆. Dziewiątka, ten facet wystrzelił ale to chyba były ślepaki?
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline Sebastian

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Marzec, 2018, 22:29 »
kiedyś otworzyła nam mocno skacowana osoba która była tak mocno "przedwczorajsza" że nie zauważyła że wypuściła psa - i ten pies zaatakował mnie i mojego współtowarzysza. Ja uciekłem w popłochu do WC na półpiętrze a mojego kolegę pies zaatakował, ale że kolega zasłonił się torbą pełną strażnic to jedyną pamiątką z tego spotkania były odciski psich kłów wbitych w tę torbę. Koleś później przechwalał się tym trofeum (wiadomo: prześladowania, spełniające się proroctwo itd. itp.)

Ja do dzisiaj panicznie boję sie psów mimo że minęło od tego zdarzenia grubo ponad 20 lat.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: Jakie były wasze najgorsze przeżycia w służbie?
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Marzec, 2018, 22:34 »
Ja miałam przygodę na ośrodku pionierskim. Nasz prowadzący był młody i zdecydowanie nadambitny. Już pierwszego dnia pojechaliśmy z rana rowerami na wioskę oddaloną od nas o 35 km! Jechaliśmy w słońcu i skwarze kilka godzin - pod górkę. Masakra!
Na miejsce dotarliśmy ledwo żywi. Pogłosiliśmy trochę i już trzeba było się zbierać z powrotem. I wtedy co? Oczywiście burza! Taka ulewa się zerwała, że hej!
Sama nie wiem jak ja to zrobiłam, ale w tym deszczu przejechałam 30 km! Pozostałe 5 km już było w słońcu, bo deszcz przestał padać.
W zasadzie nie miałam wyboru - gdybym nie wracała rowerem, to pierwszy autobus z tej wiochy (i zdaje się jedyny) miałabym dopiero następnego dnia o godzinie 6 rano.

No więc przejechałam jednego dnia 70 km na rowerze. Byłam przekonana, że następnego dnia nie będę w stanie ruszać odnóżami, ale o dziwo nic mi nie było. Wtedy postrzegałam to jako błogosławieństwo :)


P.S. Prowadzący ośrodek obecnie nie jest już młody, ale nadal ma różne pomysły i prowadzi ekstremalny tryb życia - ale to już temat na inny wątek z cyklu: szczęśliwy bezrobotny pionier żywiący się błogosławieństwem i tęsknie czekający na Armagedon