Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Nikt nie może zabronić świadkom Jehowy udziału w wyborach prezydenckich!  (Przeczytany 14373 razy)

Offline dziewiatka

Zanim podejmie się jakiekolwiek działania przed komitetem to wyznacza się dwóch starszych do zbadania sprawy.Te pół roku to jest zasadne ,ponieważ ktoś mógł się uwikłać w pracę ,która według świadków stanowiła złamanie neutralności a delikwent ma zobowiązania z których musi się wywiązać.Świadkowie mogą pracować u różnych osób i ktoś zatrudniający świadka ,może podjąć działalność polityczną a stanowisko zajmowane przez świadka będzie wymagało zaangażowania w kampanie ,dla tego ma czas by się wyplątać.Od lat trzydziestych ubiegłego wieku świadkowie nie biorą udziału w wyborach ,argument przeciw jest ten sam.Pamiętam jeszcze ze starych czasów ,na zbiórce zadałem pytanie ;gdy ktoś nas zapyta czy bierzemy udział w wyborach ,co odpowiedzieć .Z większymi lub mniejszymi modyfikacjami zawsze odpowiedz była jedna ,już zagłosowałem na Jezusa i zdania nie zmieniłem.Czy takie stanowisko świadków jest słuszne,nie chcę tego oceniać .Jedno jest pewne gdy chcę wejść w jakiejś środowisko ,to powinienem zbadać argumenty za i przeciw .Z argumentami przeciw zawsze jest ten kłopot że nie bierzemy ich poważnie jakoś to będzie.Nie bierzemy pod uwagę też jednej sprawy ,czy w momencie gdy zechcemy opuścić to towarzystwo czy przyjdzie nam ponieść jakiejś konsekwencje.


Hudson

  • Gość
Ja kwestię głosowania rozumiem i nie jest to dla mnie problem. Nie jest to bynajmniej w naszym kraju sprawa życia czy śmierci. Dlatego nie omawiamy tu samego pójścia na wybory lecz zwracamy głównie uwagę na to, co ma miejsce po tym fakcie. Jeden ma z tego powodu "rozmowę", ktoś inny od razu komitet. Jeszcze inny dowiaduje się telefonicznie  że "się odłączył" i traktowany jest przez zbór na równi z mordercą czy pedofilem. 

Dla mnie to żaden argument, że czegoś tam od trzydziestu lat się nie robi.  Zaświeci nowe światło i staje się to kwestią sumienia. Mnóstwo takich sytuacji opisanych jest na tym forum. Wielu szczerym osobom jednak rozwalono wcześniej życie.
I nijak nie można mówić tutaj, że nie potraktowali oni  poważnie argumentów za i przeciw przystąpieniu do ŚJ albo nie wzięli pod uwagę co będzie kiedy się im "odechce" być w Organizacji.

Skoro powstał ten wątek, oznacza to, że komuś mogła stać się krzywda. Jeżeli ów ktoś nie czuje się winny, powinien mieć możliwość powiedzenia czegokolwiek na swoją obronę.



Offline dziewiatka

Podstawą do wykluczenia nie jest waga czynu tylko twój do niego stosunek.Za stosunkowo błahe rzeczy można być wykluczonym bo nie okazało się skruchy.W zborach powszechnym problemem jest stosunek starszych do procedur wyznaczonych przez CK .Jedni starsi nie przestrzegają bo nie są w stanie ich pojąć, inni mają pewną przypadłość ,kierują się osobistym zrozumieniem sprawiedliwości,czasami te postawy się mieszają .W dalszym ciągu obowiązuje zasada bmw ,dlatego te wszystkie kursy, szkolenia niewiele dają co najwyżej służą do zaakcentowania troski organizacji o szeregowych głosicieli.Czy jest to wina starszych NIE,winni są ci co utworzyli pewien mechanizm doboru starszych i premiowania bezrefleksyjnego naśladownictwa wszystkiego co pochodzi od CK.


Hudson

  • Gość
No i wszystko jasne. Duch Sw. pomaga przy mianowaniu niekumatych starszych.  Byle tylko byli wierni WTS.  Ojojoj.


Offline Liberal

Teraz to już zbędne gadanie. Dokonało się.

Marek Boczkowski

Viva la Apostasía!