Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Testowanie odporności na znieważanie  (Przeczytany 6797 razy)

Offline Opatowianin

Testowanie odporności na znieważanie
« dnia: 06 Luty, 2018, 13:30 »
Witam wszystkich forumowiczów! Nie wiem czy ktoś akurat zetknął się z czymś podobnym jako zainteresowany (ja akurat o nikim innym nie słyszałem, albo też nikt nie chciał się czymś takim pochwalić, bo to wstyd!!!). Kiedy chłonąłem tę - cytując klasyka - "prawdę nieprawdziwą" jak gąbka wodę, to moi "nauczyciele" pewnego razu mi oznajmili (było to jakieś 2-3 miesiące po założeniu ze mną "studiów biblijnych"): "Wiesz co, w zborze opowiadają o tobie świetny kawał: że wyglądasz jak PRAWDZIWY NAZISTA!!!". Może głupio zrobiłem, że nie zerwałem wtedy z tą "przepełnioną miłością organizacją", ale czyniłem dalsze postępy i jeszcze po "chrzcie" tkwiłem w tym dobrych kilkanaście lat! Na szczęście mam już dość dawno za sobą "niewolnictwo u niewolnika", skutkuje to jednak pół-ostracyzmem - małżonka dostała najwyraźniej dyspensę od totalnego nierozmawiania ze mną (powód: jest de facto na moim utrzymaniu i ja jestem najemcą mieszkania), ale mam zakaz wstępu do jej pokoju (rzecz jasna bez wzajemności - przecież nie będę oddawał wet za wet!), wspólnego spożywania posiłków i wspólnego wychodzenia (nawet jak mamy jakąś sprawę np. urzędową, gdzie musimy być razem, to idziemy tam i wracamy oddzielnie).


Offline Roszada

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #1 dnia: 06 Luty, 2018, 13:34 »
Witaj!
Ciężki Cię los spotkał. :-\
Szkoda, że małżonka kocha jedynie organizację a nie Ciebie.


Offline Matylda

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #2 dnia: 06 Luty, 2018, 13:39 »
wspólnego wychodzenia (nawet jak mamy jakąś sprawę np. urzędową, gdzie musimy być razem, to idziemy tam i wracamy oddzielnie).

To mi się najbardziej podoba.Ciekawe czy jehowa dzwonił do Twojej małżonki z tym przykazaniem czy jehowy sekretarka.
Szkoda że takie leki nie istnieją żeby po podaniu pigułki cała przeszłość znikała.To by było chyba jedyne dobre rozwiazanie dla naszych krewnych co sie w sekcia zostali.
Cześć Opatowiak!


Offline Światus

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #3 dnia: 06 Luty, 2018, 13:42 »
Może twoja żona powinna znaleźć sobie zajęcie bo się nudzi i chodzi na zebrania i do służby.
Ma co jeść, ma gdzie spać, pewnie dostaje też pieniądze na ubranie itp.
Może zakręć ten kurek z pieniędzmi. Podział kosztów na pół.
W zborze jest tyle prawdziwej miłości, więc bracia z pewnością jej pomogą.

Sorry, że nie na główny temat.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #4 dnia: 06 Luty, 2018, 14:02 »
 Witaj.
Zgadzam się ze Światem, Twoja żona ma za dobrze i jej się w.....przewraca.

Może to marne pocieszenie, ale takich jak Ty jest więcej.
Kiedyś rozmawiałam z Panem w podobnej sytuacji. Odstawiła go od swojego towarzystwa i łoża. Doradziłam, nie dramatyzuj, odstaw ją od lodówki i konta.

Wiecie jak szybko zmiękła. 😁 Już się nie boi gniewu Jehowy. Do lodówki ją dopuścił, do konta za moją namową nie. Chce jeść niech pracuje, chce żyć w raju nich żyje wiarą.
« Ostatnia zmiana: 06 Luty, 2018, 14:03 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline CEGŁA

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #5 dnia: 06 Luty, 2018, 14:16 »
Heh, ma nadzieję, że ulegniesz, zmiękniesz, znowu będziesz posłuszny i wrócisz do Jehowy oraz jego organizacji.
To się fachowo nazywa "szantaż emocjonalny". Jeśli chodzi i związki, jest dobra książka na ten temat. Nie ulegaj.

Z drugiej strony znam przypadki, że się nie da na dłuższą metę tak żyć.
Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline Bożydar

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #6 dnia: 06 Luty, 2018, 14:39 »
To jak żona traktuje męża będąc bardziej podporządkowana niebiblijnym "zasadom" pokazuje co z człowiekiem robi ta religia.
Niestety, ale ona jest biedna i nie zdaje sobie sprawy ze swojego zaprogramowania. Szkoda takich ludzi, myślą że tak chce Bóg...
Może zastosuj metodę na obudzenie. Powiedz jej, że na You Tube jest film z przesłuchania z Australii, na którym CK kryje pedofilów przed sadem.
Czasem nie ma lepszej metody jak szokowa.


Offline Światus

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #7 dnia: 06 Luty, 2018, 15:17 »
Prz 16:26 Głód robotnika zmusza do pracy,
bo przymuszają go usta.

W takich sytuacjach jak opisana, zastanawiam się co myśli taki śJ.
Czy uważa, ze to błogosławieństwo Jehowy, że nie musi pracować i cały czas może poświecić głoszeniu?

(Nie wiem co się dzieje, ale już kolejny raz, piszę "Jehowy" z małej litery...)
« Ostatnia zmiana: 06 Luty, 2018, 15:21 wysłana przez Światus »
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Opatowianin

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #8 dnia: 06 Luty, 2018, 15:33 »
Chociaż "test na znieważanie" przeszedłem pomyślnie i takiego - choć ADOLFA-bis - zainteresowanego klasycznie (aż do "chrztu") bombardowano miłością, to paradoksalnie właśnie małżeństwo (!) wyleczyło mnie z "prawdy"! Póki byłem kawalerem (jeszcze kilka lat po "symbolu") i dużo pionierowałem (pomocniczo), to byłem ulubieńcem grupy książki, natomiast nadzorca przewodniczący patrzył na mnie bardzo krzywo (choć nie Azjata) i uniemożliwił mi podjęcie stałej służby pionierskiej (ON - weteran w "prawdzie", powiązany z Betel, absolutny autorytet w zborze - nie jest, a tu jakiś żółtodziób jeszcze mokry od "chrztu" się wychyla!). W końcu udało się mnie wyswatać (próbowano wcześniej z kimś "niewygodnym dla zboru" - niech się jeden męczy - ale szczęśliwie nic z tego nie wyszło). Osoba, z którą małżeństwo doszło do skutku, nie miała akurat stałego locum. Gdy poznałem bliżej jej historię, co przeszła na wynajmach u "miłującej duchowej rodziny", to moje dotychczasowe wyobrażenie o WTS zaczęło drżeć w posadach (żonie jednak zdołano wmówić, że to są "próby wiary"). Ledwo się pobraliśmy, zaczęło się na całego - i to nie ze strony małżonki. Jeśli sam przyszedłem na zebranie, zaraz mnie obstępowano i musiałem wysłuchiwać wymysłów od "rodzinki, wujków, cioć" - co to ma znaczyć, że nie ma ze mną żony??!!! Na łańcuch wziąć i siłą przyprowadzić! Kiedy zacząłem się dzięki tej przemiłej atmosferze coraz rzadziej pojawiać na Sali Królestwa i na studium książki (jeszcze wtedy w prywatnych mieszkaniach), z inicjatywy jednego ze starszych i jego małżonki zaczęto nas szpiegować i to za pośrednictwem mieszkającej jeszcze wtedy z nami osoby "ze świata", nieprzychylnie nastawionej do "prawdy" (była to dla niej wielka gratka - niech się "jehowity" żrą!). W opinii nadzorców właśnie ta osoba była "super", a my ci "źli". Niebawem doszły jeszcze inne czynniki: uniemożliwienie podjęcia dobrze płatnej pracy przez "chore pomysły" WTS (ujawniaj się kim jesteś, bo krew pracodawców w Armagedonie spadnie na ciebie, my cię w razie czego wybronimy - ujawniłem się, nie przyjęto mnie (nie potrzebujemy oszołomów nieprzyjmujących krwi) - poszedłem z tym do braci: a co nas to obchodzi - po co się ujawniałeś - mamy ważniejsze sprawy na głowie), zorientowanie się że w org. są równi i równiejsi (komuś kto ma "haki" na starszych czy też bywa nerwowy i w razie czego sprawnie włada nożem - to wszystko wolno). Dodatkowym czynnikiem były w tym czasie ciągłe zmiany "nowych świateł" (trudno zapomnieć niemiłosiernie poobklejaną książkę "Wspaniały finał Objawienia bliski", czy też kwestię "pokolenia"). Stopniowo zacząłem rozumieć, że głosząc "mądrości" WTS, po prostu oszukuję ludzi - w organizacji nie ma żadnej miłości, a "nowe światła" to jedna wielka ściema. Jednak długo nie miałem wystarczająco dużo sił psychiczno-emocjonalnych, żeby to rzucić. Moja małżonka powtarzała jedno i to samo: "to jest prawda, a choćby to nie była prawda, to i tak to jest prawda" (wszystkim chyba dobrze znane). Moje rozterki doprowadziły mnie do stanu, w którym zacząłem myśleć o najgorszym. Jednak Stwórca mnie nie opuścił, dodał mi sił i postawił na mojej drodze wspaniałych "światusów", przez których mi pomógł. Po podjęciu stosownej decyzji i napisaniu do "strasznych z boru" (do bardziej znamienitych leśnych dziadków nie wysyłałem kopii), nastąpiło moje odłączenie (przed ogłoszeniem był jeden telefon od przewodniczącego, ale go nie odebrałem). Nie walczono o mnie - w liście napisałem, co myślę o "nowych światłach" NNN i o "miłości" w org. - zatem "popełniłem grzech najcięższy ze wszystkich możliwych". Małżonka stwierdziła, że złamałem śluby dane Jehowie, "powróciłem do tarzania się w błocie" (chyba całego wersetu nie muszę przytaczać) i pewnie wkrótce zginę w Armagedonie. Teraz już jej trochę przeszło, ale póki co - "pół-ostracyzm" obowiązuje.


Offline CEGŁA

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #9 dnia: 06 Luty, 2018, 16:26 »
Kojarzy się mi to tylko z obrazkami typu:


"DO WYNAJĘCIA"



"A, ŻADNEGO MUZGU"



"SZCZĘŚCIE"


"BRAK SYGNAŁU"



Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.


Offline Światus

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #10 dnia: 06 Luty, 2018, 18:58 »
Wiesz co?
Mój znajomy powiedział swojej żonie, która postawiła go w trochę podobnej sytuacji, że jeśli ona nie dotrzymuje przysięgi małżeńskiej, to on też nie musi.
Podziałało natychmiast.

Widzę, że szukasz usprawiedliwienia.
Jeśli przestała ględzić, ale sankcje zostały utrzymane to może znaczyć, że zrezygnowała z nawracania i ma cię w...
Nikt nie mówi, że masz ja nienawidzić, wprost przeciwnie - okazywanie uczuć jest jak najbardziej zalecane.
Tylko bądź konsekwentny.
Jest RAJ DUCHOWY? Niech żyje pokarmem duchowym.
Dałbym miesiąc dwa na znalezienie pracy lub na rezygnację z WTS.
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Opatowianin

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #11 dnia: 07 Luty, 2018, 19:03 »
Nie "zrezygnowała" z (od-)nawracania, tylko "straszni" jej tego zabronili, o czym mnie poinformowała - żadnych rozmów z odstępcą o "sprawach Królestwa" i o w ogóle tym co się dzieje w WTS!!!


Offline PoProstuJa

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #12 dnia: 07 Luty, 2018, 19:54 »
Nie "zrezygnowała" z (od-)nawracania, tylko "straszni" jej tego zabronili, o czym mnie poinformowała - żadnych rozmów z odstępcą o "sprawach Królestwa" i o w ogóle tym co się dzieje w WTS!!!

Przykra sprawa - coś jak z Brutusem, który się czai z nożem na swojego wujka Cezara.

Czy w Twojej opinii Opatowianin Twoja żona zachowywała by się tak gdyby jej tego nie doradzili/nakazali starsi zboru?

Bo ja bym chyba na chamstwo odpowiedziała chamstwem. Znalazła jakichś świadków na to i podała tych starszych do sądu (bardziej w ramach straszaka niż realnej nadziei na Twoją wygraną). Bo to wchodzenie z butami do czyjegoś małżeństwa! Jest na to jakiś paragraf?!
« Ostatnia zmiana: 07 Luty, 2018, 20:13 wysłana przez PoProstuJa »


Offline xXx

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #13 dnia: 07 Luty, 2018, 20:09 »
Jest na twoim utrzymaniu? To zablokuj jej kartę lodówkę na kludkę  kuchnie na klucz i szybko zmięknie :D Jechowa jej nie nakarmi ;)

Niech wie kto rządzi w związku w końcu ma być posłuszna mężowi!  ;D 8-)
« Ostatnia zmiana: 07 Luty, 2018, 20:13 wysłana przez xXx »


Offline Bożydar

Odp: Testowanie odporności na znieważanie
« Odpowiedź #14 dnia: 08 Luty, 2018, 00:23 »
Nigdzie w Biblii nie ma jakiegokolwiek nakazu/ zakazu rozmawiania między małżonkami o czymkolwiek.
Starsi mogą sobie wsadzić swoje nakazy w buty. Może będą wyżsi.

Ja bym zapytał czy chciałaby odpłatę taką samą monetą, jeśli już ma być sprawiedliwie.
Zapytaj czy do tego zachęcał Chrystus i cały NT. I komu oddała stery w waszym małżeństwie.

Na dłuższą metę będziesz wrakiem człowieka po latach takiego traktowania.
Jeśli jesteś młodym człowiekiem warto przeprowadzić rozmowę, że albo w jedną albo drugą stronę.
Perspektywa zostania na lodzie bez utrzymania może ją obudzić.
Najważniejsze to nie dać jej odczuć, że to ona decyduje o tym jak jesteś traktowany, bo macie oboje takie samo prawo.
Takim zachowaniem zachowa członkostwo w JW, ale czy Bóg ędzie się cieszył jeśli złoży swoje małżeństwo na ołtarzu niebiblijnych nakazów CK
co do tego jak mają prawo żyć w zgodzie małżonkowie.

A jeśli jest twarda i nie zdradzi organizacji to pozostaje usiąść z ołówkiem w ręce i chłodno przekalkulować
do czego prowadzi taka szopka. Byle nie podejmować decyzji w pośpiechu.

Na dłuższą metę będziesz wrakiem człowieka po latach takiego traktowania.