Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.  (Przeczytany 5853 razy)

Offline Bożydar

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #15 dnia: 30 Styczeń, 2018, 18:26 »
jest 1 zasada  - ile  wnosisz  do zboru  - tyle  otrzymujesz   , przypomnij  sobie  czy   ty  interesowałeś  sie   drugimi , ? dzwoniłes  , odwiedzałeś  zapraszałes itd .  chyba   nie  byliście   zbyt   towarzyscy   skoro   mało kto  zauważył  wasze   znikniecie   itd   przyjśc   na  program  i wyjśc  po  , to  każdy  głupi  potrafi

Sam dobrze wiesz, że do zboru wnosi się posłuszeństwo orgowi i stawianie na zebrania, służbę...
Prawda jest taka, że jeśli nie drapiesz sufitu na strażnicy i nie palisz zelówek od domu do domu to jesteś złe towarzystwo i choćbyś zapraszał prześwietnych pionierów i przednich ze zboru to wymówią się czymkolwiek co by się nie skalać towarzystwem "słabych" i nie tak czynnych w orgu jak sami udają.

A jak bracia potrafią dać wypłatę karząc fochem za zakładanie innej garderoby niż krawat i zapuszczenie brody to co dopiero jak nie będzie cię na zebraniu? Wnosząc plastikowe owoce do zboru otrzymasz takie same plastikowce. Sytuacja Ślepego tylko zdaje się potwierdzać poziom i jakość miłości braterskiej. To korporacyjna miłość warunkowa, która nie ma niczego wspólnego z miłością braterską po jakiej mieli być rozpoznani prawdziwi naśladowcy Chrystusa.

Swoją drogą, ja doznałem podobnej wypłaty w zborze ze strony kliki pioniersko faryzejskiej. Niemal w 100% zborów to codzienność będąca skutkiem nauczania CK i przekręcania Biblii.

Ślepy, znajdź jakieś hobby i poznawaj ludzi, z którymi znajdziesz wspólny język, pasje.
ŚJ nie tracą czasu na hobby bo "za dwa lata koniec świata" ;)

Pozdrawiam


Offline Estera

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #16 dnia: 30 Styczeń, 2018, 18:31 »
jest 1 zasada  - ile  wnosisz  do zboru  - tyle  otrzymujesz   , przypomnij  sobie  czy   ty  interesowałeś  sie   drugimi , ? dzwoniłes  , odwiedzałeś  zapraszałes itd .  chyba   nie  byliście   zbyt   towarzyscy   skoro   mało kto  zauważył  wasze   znikniecie   itd   przyjśc   na  program  i wyjśc  po  , to  każdy  głupi  potrafi
   egon olsen
   Myślę, że trochę się rozpędziłeś w tej swojej ocenie, takiej właśnie w tonie bardzo oskarżającym, bym powiedziała.
   A nic zupełnie nie pisząc, jak Ty się czułeś, o co zapytał ślepy w treści swojego wątku.
   Zainteresowanie, czyjąś trudną sytuacją, ponoć w zborach nie powinno być warunkowe.
   Świadkowskie pojmowanie miłości agape, opartej na zasadach, nie polega na tym, że:

  "... zainteresuję się Tobą, Kochany Bracie, Siostro, bo Ty wcześniej interesowałeś się mną ..." :'( :'(
   A takie podejście do sprawy, jak tu wyżej przedstawiłeś, to od razu przywołuje mi na myśl tylko różne kliki zborowe.
   Towarzystwo wzajemnej adoracji, które się rzetelnie wspiera, tylko dlatego, że stanowi jakąś tam zamkniętą grupę dla własnych korzyści.

   JEZUS NIE DAŁ TAKIEGO PRZYKŁADU!!
   On, bezinteresownie okazywał miłość, życzliwość, dawał wsparcie w trudnej życiowo sytuacji, okazywał zwykłe zainteresowanie drugim człowiekiem.
   I przenosząc to na podniesiony problem w wątku, założonym przez ślepego, uważam, że o to właśnie chodzi.

   A niestety, w zborze jest poważny deficyt w okazywaniu zainteresowania osobami, które odsuwają się od zboru.
   I tak naprawdę ani przyczyna, ani to jak ktoś się zachowywał, nie jest tu ważna, bo starsi mają obowiązek interesować się wszystkimi, życzliwie.
   Jako reprezentanci Jezusa, przedstawiciele niejako tej zasady agape, powinni zadbać o swoją osłabłą owcę.
   I to bez względu na to, czy wcześniej, taka osoba okazywała zainteresowanie innymi w takiej sytuacji, czy nie.

   To starszy ma niejako, z urzędu jaki piastuje, taki obowiązek by okazać czułe i życzliwe zainteresowanie osobami, które z horyzontu zboru znikają.
   Jeśli ktoś tylko pojawia się na program i po nim szybciutko wychodzi, to dla wytrawnego starszego, powinien to już być sygnał, żeby się tą konkretną osobą zainteresować.
   Wcześniejsze życie towarzyskie w zborze, takiej osoby, czy rodziny, nie ma tu nic do rzeczy.
   Trochę stanąłeś w obronie zboru i starszych, którzy tak naprawdę, również bardzo wybiórczo w zborach interesują się poszczególnymi osobami.
   I życie rzeczywiste bardzo dobrze to potwierdza.
   
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline dziewiatka

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #17 dnia: 30 Styczeń, 2018, 21:27 »
Co to znaczy ,że ktoś osłab duchowo? Ja czuję się mocniejszy i lepiej mi w nowej sytuacji.A w zborze pewnie mówią ,zobaczcie tak wysoko furgał a jak nisko upadł.


Offline Estera

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #18 dnia: 30 Styczeń, 2018, 21:42 »
Co to znaczy ,że ktoś osłab duchowo? Ja czuję się mocniejszy i lepiej mi w nowej sytuacji.A w zborze pewnie mówią ,zobaczcie tak wysoko furgał a jak nisko upadł.
   dziewiątka.
   Przecież wiesz o tym doskonale, że kto nie chodzi na zebrania.
   Nie jeździ na zgromadzenia, nie chodzi na zbiórki i nie ma go w ogóle w życiu zboru,
   to jest tzw. słaby duchowo, żeby nie powiedzieć, wrak duchowy.
   :'( :'(

   Ha, ha, ha ...
   Jakże się mylą!!
   To tak z ich strony wygląda.
   O mnie też zapewne mówią, podobnie, jak o Tobie, bo należałam do tych gorliwych.
   I nie byłam tuzinkowym śj, takim tylko ledwie ciepłym.
   Ale dziś czuję się mocniejsza duchowo, niż kiedykolwiek.
   I wcale mi za nimi nie tęskno.
   
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Vog

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #19 dnia: 31 Styczeń, 2018, 00:41 »
Witaj Ślepy  :)
Doskonale Was rozumiem, sami z żoną doświadczyliśmy tej warunkowej miłości. Miłości, która każe unikać "słabych duchowo" z obawy przed jakimś zarażeniem. Po naszych staraniach by zbliżyć się do braci na gruncie towarzyskim, jedyne co otrzymywaliśmy to zaproszenie na wspólne oglądanie brodacastingu.
Nam się o tyle udało, że mamy znajomych w temacie i możemy z nimi podzielić się naszymi odczuciami.
Po ogłoszeniu w zborze naszej rezygnacji, jeszcze tego samego wieczora pousuwali się znajomi ŚJ z fb.
Na ulicy udają, że nie widzą.
Będzie trudno, organizacja otoczyła nas samymi ludźmi z wbudowanym przełącznikiem "ostracyzm" jednak jest życie po Strażnicy  ;)
Warto nawiązywać kontakty, można poznać naprawdę fajnych ludzi jeśli tylko przestaniemy patrzeć na nich okularami organizacji.


Offline Sebastian

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #20 dnia: 31 Styczeń, 2018, 05:29 »
   Przecież wiesz o tym doskonale, że kto nie chodzi na zebrania.
   Nie jeździ na zgromadzenia, nie chodzi na zbiórki i nie ma go w ogóle w życiu zboru,
   to jest tzw. słaby duchowo, żeby nie powiedzieć, wrak duchowy.
tak mi sie skojarzyło zdarzenie sprzed kilkunastu lat gdy byłem już na wylocie z organizacji. Działo sie to w 2002 roku. Jeszcze mieszkał u mnie w mieszkaniu Piotrek, przyjaciel ze zboru. I on próbował mna jakoś potrząsnąć i zachęcić do aktywności ale nie bardzo wiedział jak. Któregoś dnia mówi mi, że słyszał na mój temat opinie braci że "Sebastian jest duchowo martwy" (wypowiadając te słowa czekał na jakąś moją reakcję)...

a ja spokojnie zapytałem go: "a skąd w zborze tacy eksperci od medycyny sądowej i zjawisk paranormalnych jednocześnie? skąd oni w ogóle wiedzą że ja jestem martwy i to jeszcze duchowo martwy? A tak z ciekawości: możesz mi powiedzieć kto jest tym wybitnym specjalistą od DUCHOWEJ SEKCJI ZWŁOK?!"
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Trinity

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #21 dnia: 31 Styczeń, 2018, 09:52 »
Odkd powstały whatapy vibery wszyscy się spamujemy nawzajem infantylnymi gifami typu ,miłej soboty' i jakiś misio w filiżance. ktoś jakiś mądry wymyśla też złote myśli odnośnie jworg. z jednej strony to fajnie że pamięta z drugiej aż zęby bolą bo jest jak w przedszkolu bo i poziom taki. dostałam taką ,laurkę' od jednej sis typu  ,Bóg cie kocha wszystkiemu dasz rade'  to ja odrazu jej odpisałam właśnie ide na usg w trybie pilnym mam nadzieje że DAM RADE i ta.sis dzwoni
to ja sobie myśle ,jaka kochana chce.mnie pocieszyć własną mową' odbieram
- oj Trinity przepraszam cie ze moze wysłałam to nie wporę!! sorry soł macz! nie chciałam cię dobić, mam nadzieje że wszystko z twoim lekarzem bedzie ok.
ucieszyłam się do niej że wogóle ktoś dzwoni, a ona że też sie cieszy że może wreszcie się ogarne i zapytała czy może zadzwonić później jak już wrócę od doktora
zadzwoniła jak byłam już w pracy i nie chciało mi się odebrać, napisałam że oddzwonie
co mam jej powiedzieć jak zacznie się ze mną umawiać do służby? tzn ja wiem co POWINNAM jej powiedzieć ale nie chce gasić ducha ( w końcu jedyna zadzwonił)
biedni zmanipulowani ludzi zamiast przyjść do mnie na kawę pogadać ona napewno będzie mnie ciągła na klatki
Jestem ciekawa waszego zdania


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #22 dnia: 31 Styczeń, 2018, 14:20 »
Sztywne reakcje starszy-głosiciel, nigdy nie dawały nic dobrego. Co to jest w ogóle wizyta pasterska? Co ona ma za cel? Jakby jeden czy drugi starszy chciał pomóc, to powinien zaprosić taką osobę "słabą duchowo" do siebie, lub przyjść do tej osoby, bez krawata, w luźnej atmosferze, pogadać jak chłop z chłopem. Jakby trzeba było to i jakiegoś kielicha strzelić dla rozluźnienia atmosfery. Wg mnie takie ludzkie spotkanie o wiele więcej dałoby niż wizyta dwóch sztywnych krawaciarzy z pełnymi gębami wyświechtanych sloganów strażnicowych.
 Co do mnie i mojej żony, to zgubił nas telefon stacjonarny, bo komórki nie odbierałem, jak widziałem że dzwoni któryś starszak.
 I ten stacjonarny odebrałem bez zastanowienia, jak w słuchawce usłyszałem "Witaj bracie Nemo", to już wiedziałem o co chodzi. Przyszli, powiedzieli co mieli powiedzieć i wyszli. Od tego czasu przestano mi się kłaniać na ulicy.  ;D
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Dietrich

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #23 dnia: 31 Styczeń, 2018, 14:47 »
To prawda Nemo, ludzie potrzebują czasem zwykłego wygadania się przy butelce piwa, zamiast tej całej strażnicowej oficjalności. Charakter wizyt pasterskich i sposób ich organizowania powoduje, że na 99% w takiej sytuacji usiłujesz sobie przypomnieć czy czegoś nie przeskrobałeś. A pamiętam, że kiedyś były nawet rady, by w celu przełamania obaw starszy zamiast drugiego współstarszego zabrał żonę. Ciekawe kto tak miał. 


Kiedyś znajomy starszy przyznał mi wprost, że boi się i unika takiego nieoficjalnego stylu, ponieważ boi się że bracia zaczną się spoufalać i traktować jak kumpla.  Przez to może ucierpieć jego autorytet. No a rady... wiadomo. "Pasajcie" ponad zdrowy rozsądek.
Ja do niego: Wojciech - z jednej strony chciałbyś żeby bracia przychodzili do ciebie i otwarcie rozmawiali co ich boli, a z drugiej robisz wszystko żeby do tego nie doszło. Każdej rozmowie, nawet prywatnej nadajesz oficjalny ton i szukasz artykułu w Strażnicy.  W efekcie powiększasz tylko dystans. I oczekujesz, że ktoś przyjdzie ci się zwierzyć?  W ten sposób autorytetu nie zbudujesz.


Offline HARNAŚ

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #24 dnia: 31 Styczeń, 2018, 16:35 »
Opiszę jak traktowano moją żonę gdy byłem wykluczony. Nagle większość zapomniała jak z nią rozmawiać. >:( Na sali owszem przywitali się ale już bez entuzjazmu. Tłumaczyli to potem , że nie wiedzieli jak się zachować. /swoją drogą żałosne to strasznie/ . Doszło do takiej kuriozalnej sytuacji , że chciała kiedyś podejść do dwóch przyjaciółek , które stały w przejściu a one rozstąpiły się przed nią aby czasem się o nią nie dotknąć. Wobec tego wycofała się z życia zboru przestając głosić , licząc , że po jakim czasie starsi dopytają się co jest powodem . Nic takiego nie nastąpiło, ??? więc napisała list do obwodowego i jej mama go przekazała. Starsi przedstawili Harnasiową jako rozżaloną z powodu jej zdaniem niesłusznie wykluczonego Harnasia , na dodatek wmawiając obwodowemu ,że ona ma problemy emocjonalne  :-\ i tam trzeba bardzo delikatnie działać , najlepiej czekając na poprawę jej nastroju :o.
Gdy sytuacja osiągnęła szczyt zaprosiłem starszych do biblioteczki/ tak , wiem jak to brzmi , że wykluczony zagania trzech starszych do biblioteczki/ i nakazałem im zrobić potrzeby zboru jak należy traktować członków rodziny gdy ktoś w niej jest wykluczony.  ;D
Wtedy choć wykluczony byłem bardzo wierzącym świadkiem  :)


Offline PoProstuJa

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #25 dnia: 31 Styczeń, 2018, 18:52 »
U mnie było dokładnie tak jak piszą moi przedmówcy.

"Pogrzebano" mnie jeszcze za życia. Wystarczyło, że rzadziej uczęszczałam na zebrania (m.in. z powodów zdrowotnych; wtedy jeszcze nie byłam "odstępcą") i już czułam chłód ze strony "braci".

Zawsze chciałam mieć kontakty z wieloma osobami; jestem bardzo towarzyska. No więc robiło się w domu a to imprezki, a to spotkania przy kawie. Jak ja zorganiozowałam i dałam "wałówę" na stół, to ludzie chętnie przychodzili. Ale jak mi się marzyło żeby to ktoś mnie zaprosił do siebie, to może ze 2-3 osoby takie były, a reszta ze zboru miała mnie w tyłku.
Oczywiście gdy ktoś nagle czegoś potrzebował (choćby porady w kwestiach urzędowych), to od razu znajdował mój numer telefonu i wydzwaniał w weekendy albo wieczorami.

Najbardziej bolało mnie więc to, że te relacje w zborze nie mają nic wspólnego z miłością jak w rodzinie, ale że to wszystko jest takie sztuczne i wyrachowane. I to mnie bolało przez praktycznie cały pobyt w tej organizacji (choć zawsze to tłumaczyłam sobie wersetem: "miłość większości oziębnie").

Natomiast przełomowym momentem dla mnie, aby wyjść z JW.ORGa było traktowanie mnie przez ludzi w taki sposób jakbym była wykluczona. Nic nikomu złego nie zrobiłam, a jedynie przestałam chodzić na zebrania. I już niektórzy przestali mnie poznawać na ulicy lub przechodzili czym prędzej nawet się nie zatrzymując na minutę rozmowy. O telefonach "co słychać?" mowy nie było. Dzwoniły do mnie może ze 2 osoby (co i tak uważam za sukces).
A jak już wspomniałam na wstępie - zawsze byłam towarzyska i zapraszałam wcześniej sporo osób do siebie. Od nich jednak nie zaznałam rewanżu (pomijając nieliczne jednostki".

Dzisiaj miałam takie przemyślenia dlaczego mi nie było żal odejść z JW.ORGa.
Nie było mi żal, bo nie miałam tam przyjaciół, tylko ZNAJOMYCH.

Gdyby to byli przyjaciele, to dziś byliby przy mnie. A skoro ich nie ma, to znaczy, że to nie byli przyjaciele. To byli tylko znajomi. Znajomych nie szkoda zostawić, bo zawsze można znaleźć nowych - czy to w pracy, czy na wakacjach, na kursie tańca czy gdziekolwiek indziej.

Proponuję przygotować się do wyjścia z JW.ORGa tak jak pisali inni. Nie tak na łapu-capu. Trzeba sobie grunt przygotować. Znaleźć znajomych.
To taka trochę akcja jak przy robieniu podkopu przez więźnia. Zanim ucieknie z więzienia, to musi trochę ziemi przekopać żeby zrobić tunel do wyjścia. Więc róbcie sobie "tunel", szukajcie znajomych (a w zasadzie już ich macie - wystarczy tylko się do nich zbliżyć - do sąsiadów, do kolegów z pracy itp.). Jak już zrobicie tunel, to wyjście z JW.ORGa będzie tylko formalnością. Może uda się Wam przy okazji otworzyć oczy komuś z rodziny? Czego Wam serdecznie życzę i pozdrawiam :)


Offline matus

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Styczeń, 2018, 19:06 »
(...) To taka trochę akcja jak przy robieniu podkopu przez więźnia.(...)
Nie należy w tym momencie zapominać o plakacie z Raquel Welch zasłaniającym dziurę ;)
Bogowie są gorsi od Pokemonów, bo nie da się złapać ich wszystkich, tylko jednego (albo małą grupkę), bo się obrażają.


Offline PoProstuJa

Odp: Reakcje członków zboru na osoby, które osłabły duchowo.
« Odpowiedź #27 dnia: 31 Styczeń, 2018, 19:36 »
Nie należy w tym momencie zapominać o plakacie z Raquel Welch zasłaniającym dziurę ;)

Dokładnie o tym podkopie myślałam! A akcja była bezbłędna!
Facio całą ziemię wynosił z celi małymi ilościami w kieszeni. W międzyczasie założył sobie kilka kont bankowych i zarobił kupę forsy. Gdy w końcu wyszedł przez tunel miał sporo kasy aby zacząć życie od nowa.
Długo mu co prawda to kopanie zajęło, ale podjął wyzwanie. Gdyby nie robił nic, to czas tak czy siak by zleciał, a on nigdy nie wydostałby się z więzienia (czyli lepiej późno niż wcale :)