Trudno, co robić!
I tak jestem mężatką
Ale popatrzeć sobie mogę!
PoProstJa odkąd została mężatką, uskarża się, że tak rzadko...
A ja że zawsze byłem stały (tylko one się zmieniały) to uparcie wracam do swojego, parę lat temu zaczętego wątku
z "Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego":
I pytania przedostatnie:
1. Czy obecny ‘niewolnik’ ma podstawy do obiecywania nam dzisiaj rychłego zbawienia na podstawie ustanowienia przez siebie ‘nowego pokolenia’ ?
2. Czy obecny ‘niewolnik’ w świetle faktów ma podstawy do podpierania dzisiejszego ‘nowego pokolenia’ autorytetem Fredericka Franza? Czyż on nie okazał się jeszcze za swojego życia antywzorem? Faktycznie nie ma podstaw do firmowania nazwiskiem Fredericka Franza nowej ‘sztafety pokoleń’. Chyba, że się chce udowodnić, że nikomu nic się nie spełni z tej ‘sztafety’, tak jak jemu, choćby mieli tak długie życie jak on (99 lat).
3. Czemu ‘niewolnik’ nie zaznaczył na nowym wykresie wyraźnie, że „TO POKOLENIE” to przecież „pokolenie pamiętające 1914 rok”? Czy chce, aby ludzie jak najszybciej zapomnieli o tych wielkich błogosławieństwach nowego świata mających się spełnić dzięki jego dalekosiężnym proroctwom, dzięki wierze właśnie w to pokolenie, pamiętające 1914 rok, i w żadne inne ani przedtem, ani potem? W ten sposób łatwiej uwierzą w nowy miraż ‘pokolenia’?
4. Kiedy Ciało Kierownicze Świadków Jehowy ogłosi wszem i wobec, że kolejne pokolenie pomazańców gwarantujących za ich życia innym zbawienie, to tylko były „ błędne oczekiwania” wiernych? Nie wskazując oczywiście, kto ich uczył i kto im wszczepiał w umysły te „błędne oczekiwania”. A może jednak tym razem wskażą „
lojalnie” na siebie?
5. To w takim razie po co to Ciało Kierownicze bawi się w te niespełniające się nigdy „błędne oczekiwania”?
6. Czyż nie po to, aby zapewnić tylko sobie i swoim rodzinom dostatnie, bezstresowe życie, kosztem trudnego, biednego i zalatanego życia swoich podwładnych – głosicieli utopijnych proroctw z międzynarodowej „Bożej” organizacji świadków Jehowy?
7. „Wierny i rozumny niewolnik” chwali się często gęsto, jak to dostarcza „pożywny pokarm duchowy” swoim „owcom”. „Kiedy Jezus przybędzie na sąd w wielkim ucisku, stwierdzi, że niewolnik
lojalnie udostępniał czeladzi duchowy pokarm we właściwym czasie” (Strażnica z 15. Lipca 2013 r. s.25, kom. 18). Czy te „błędne oczekiwania” to był i jest właśnie ten wspomniany ‘pożywny pokarm duchowy’?
- Jeśli ta nowa „sztafeta pokoleniowa”, oparta na tym, co się w tej materii nie spełniło Frederickowi Franzowi jest tym „pokarmem na czas słuszny”, to tak samo się spełni, jak „pokolenie pamiętające 1914 rok”. Wszystko to będą
wkrótce tylko „błędne oczekiwania, gorliwie opowiadane przez głosicieli innym ludziom” i uznawane będą na całym świecie za Jezusową dobrą nowinę tylko przez osamotnione ciało kierownicze świadków Jehowy.
Ostatni odcinek w drodze.