Sam sobie Nabonicie odpowiedz, czy Pan Jezus miał taką koncepcję? Czy chciał stworzyć korporację? Drukować, kupować, budować, sprzedawać?
Obecnie drukowanie w WTS przestało już być modne
Teraz tylko tablety i tablety. Czasopisma (grubości ulotki) wydawane są już raz na kilka miesięcy.
A o forsę CK cały czas się prosi!
Na co ją wydają? Na odszkodowania za pedofilię, na utrzymanie całego Warwick. A naiwne owieczki odejmują sobie od ust i płacą daninę. I to nie małą. Niedawno słyszałam, że dzień zgromadzenia na jednym z obiektów nie kosztuje już "zaledwie" 15 tysięcy, ale 26 tysięcy! No to łatwo obliczyć, że jak na takie zgromadzenie przyjdzie 2500 osób, to "na głowę" przypada około 10 zł. Jak przyjedzie rodzina 4-osobowa, to wychodzi na to, że muszą wyskoczyć z 40 zł. A jak zgromadzenie trwa 3 dni? No to kasa robi się nie mała! Do tego jeszcze koszt dojazdu: autokar/paliwo i wyjdzie na to, że na zgromadzenie będą mogli jeździć tylko bogacze.
Jak to się ma do Jezusa, który nie dość, że przemawiał do tłumów za darmo - nie wciskał im pod nos skarbony, to jeszcze jedzenie im rozdawał?!
Paradoks to niesamowity. Po to Świadkowie własnymi rękami sale zgromadzeń budowali, aby teraz płacić krocie za ich utrzymanie! A danina wzrosła nie tylko z powodu kosztów utrzymania, ale głównie dlatego, że CK z Warwick na te pieniądze kładzie łapę! Żyją z krzywdy ludzkiej! A fee!
Jak ktoś ma łeb do interesu, to może żyć sobie w Watchtowerze jak pączek w masełku. Barbara Anderson pisze o tym, że istnieje cała szajka "braci" w Nowym Yorku, którzy wykupują różne obiekty do remontu, a później owieczki ze zborów ofiarnie je remontują - oczywiście gratis! Wmawia się im, że budynek będzie służył celom teokratycznym, ale po remoncie "okazuje się", że jednak "Jehowa" natchnął CK innymi planami. No więc wyremontowany budynek zostaje sprzedany za grubą kasę, a owieczki są nadal regularnie strzyżone (z pieniędzy, ze swojego czasu i sił). Czy to nie obrzydliwe, że wmawia się ludziom, że Bóg chce od nich to, aby wrzucali pieniądze do skarbon i poświęcali swoje weekendy i urlopy na budowę/remonty sal, które później bezczelnie są sprzedawane?!
Ja tu o Ameryce, ale mam przykład z podwórka swojego zboru. Ludzie budowali salę własnymi rękami, zbierali własne daniny. Jeden z braci podczas budowy obserwował ciekawe zjawisko, że na wiele towarów przywiezionych na budowę bracia nie chcieli faktur. Kombinowali jak się da żeby porobić swoje machlojki. Mnóstwo budulca mieli z odzysku (np. ktoś rzucił hasło, że można - legalnie - wykopać cegły z ziemi, które zostały po budowie jakiegoś obiektu w mieście).
No więc wydali na budowę sali zdaniem tego brata maksymalnie 300 tysięcy (jeśli nie mniej), natomiast owieczki, które budowały ją własnymi rękami musiały oczywiście spłacać Watchtowerowi pożyczkę! I to nie w wysokości 300 tysięcy, ale ponad miliona, bo na tyle obiekt - już gotowy - został przez nich wyceniony!
Czysty biznes!
I gdzie tu Jezus? Ja się pytam!