swoją drogą to ciekawe, że już pięcioksiąg mojżeszowy wylicza różne zupełnie marginalne dewiacje (kobieta nie będzie się kładła pod byka, itp.) a także wyraźnie zabrania seksu z teściową i z synową (ilu ludzi coś takiego praktykuje? 0,01% czy 0,0001% czy jeszcze mniej?) ale jednocześnie zupełnie ani słowem nie zabrania masturbacji.
Patrząc z perspektywy człowieka wierzącego należałoby przyjąć że Jahwe nie ma nic przeciwko (bo jakby miał to wypowiedziałby sie na piśmie).
druga kwestia: omawiając kwestię narkomanii strażnica wyraźnie zastrzega że zabrania "niemedycznego" zastosowania narkotyków (co jak rozumiem może być furtką do stosowania np. morfiny jako środka znieczulającego w niektórych przypadkach chorób nowotworowych).
powstaje pytanie: a co z przypadkiem gdy masturbację zaleca lekarz w ramach terapii mającej uratować czyjeś małżeństwo?
Patrzysz na sprawę z punktu widzenia wykształconego człowieka żyjącego w 21 wieku.
Dużo wskazuje na to, że w tamtych czasach było potrzebne takie prawo, tak jak np. było potrzebne prawo do tego, żeby odchody zakopywać itp.
Pamiętaj, że cywilizacja Europejska to nie cywilizacja Izraela z przed kilku tysięcy lat.
Druga kwestia to mimo, że nie mam żony, nie znam się totalnie na terapii małżeńskiej to wydaje mi się, że jeśli chodzi o terapie małżeńskie to trudno zalecać masturbacje