Już sobie Matyldo nie radzę z tym wszytkim. Przerosło mnie to wszystko. Mam taki bałagan w głowie, że sobie nie wyobrażasz.
Może być że sobie nie wyobrażam bo ja odeszłam od świadków już pt,rawie 30 lat temu z powodów obyczajowych,czyli dlatego że nie tolerowałam wścibstwa,wszędobylstwa,wybierania mi męża.Nie byłam w stanie zaakceptować również tego ze jako głupia gęś mam chodzić od domu do domu i pouczać staruszki jak mają żyć.
Jak odeszłam byłam mniej więcej w Twoim wieku.
Pewnie sobie nie wyobrażam co Ty czujesz bo mnie do organizacji"na siłę"wcieliła mama i ja nie zagłębiałam się w doktrynę,tylko czekałam aż będę samodzielna finansowo żebym mogła odejść z organizacji i z domu.
Kiedy już tak się stało to łeb mi pękał z żalu,bólu,tęsknoty za mamą,siostrą. Nie mając opieki i troski mamy,jej wsparcia i dobrej rady,poełniałam wiele błedów. Czasem lądowanie było twarde.
Do tego ciągle z tyłu głowy ta myśl że może jednak Jehowa zechce mnie sponiewierać jak gnój na polu.
Nie wiem z pewnością dokładnie co czujesz ale nie jest mi trudno sobie wyobrazić.
Trzymam za Ciebie kciuki.
Dasz radę.