Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 13 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!  (Przeczytany 27319 razy)

Offline gedeon

Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy, to słowa ,  które usłyszałem w telefonie 5 grudnia 2013 roku. Ten komunikat kończy  moją 60 letnią bytność w społeczności Świadków Jehowy.

Nazywam się Stanisław Chłościński, mieszkam w okolicy Poznania.
Jestem jednym z założycieli a obecnie Prezesem Stowarzyszenia "Wyzwoleni" z siedzibą w Poznaniu.


Krótko po moich narodzinach w Toruniu,  w 1953 roku, moi rodzice zafascynowani  doktryna życia w „nowym porządku” przyłączyli się do społeczności  Świadków Jehowy. Tym samym nasze życie rodzinne i społeczne nabrało zupełnie innego znaczenia.

Od najmłodszych lat byłem indoktrynowany, uczono mnie że muszę kochać  tego  boga, który mi jako dziecku, jawił się bardzo okrutnie. Zabraniał nam dzieciom wszystkiego, wiele razy jako dziecko sprawdzałem czy nie gnije mi język i nie odpada ciało od kości.
Dzisiaj po latach mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością moi rodzice nie przekazali mi wiary w tego boga, oni przekazali mi strach przed tym bogiem.
 Czasami udało mi się wymknąć po cichu z domu pobiegać beztrosko z kolegami, czasami pobawić się w wojnę, postrzelać z procy, co to była za frajda dla nastolatka. Tylko co powiedzieć rodzicom  po powrocie do domu, mamo strzelałem z procy bawiłem się pistoletem kolegi, więc od najmłodszych lat kłamałem opanowałem tą sztukę do perfekcji, potrafiłem nawet schować rzeczy i się całkowicie przebrać przed powrotem do domu.

Na pytanie mamy, gdzie byłeś, odpowiadałem bez zająknięcia, spacerowałem po parku mamusiu………a wieczorem przed snem  sprawdzałem czy nie gnije mi język z powodu kłamstwa.
Tak oto żyjąc w równoległych światach upływa moje dzieciństwa.
Szkoła to najgorszy okres w moim życiu, to w tym czasie nabiera się pasji życiowych a marzenia wyznaczają cele, przecież dzieciństwo to najcudowniejszy okres. A tu szlaban, koledzy to złe towarzystwo ze świata, muzyka – deprawuje, telewizja niszczy osobowość i jest niemoralna, książki  uczą nieposłuszeństwa i niezależności.  Pozostają tylko teokratyczne świerszczyki i to nie takie jak dzisiaj kolorowe ale takie jeszcze drukowane na powielaczu czarno białe. Dziecięce łapki były całe umorusane w farbie drukarskiej z ołowiem ale zdrowie się nie liczyło, najważniejsze to teokratyczne cele.

Na leśnej konwencji 17 lipca 1967 roku moja mama stwierdziła to chyba już czas abyś się ochrzcił no i w tym dniu się ochrzciłem. Miałem 14 lat i nagle stałem się dorosłym duchowo, bracie Stasiu w tym świecie brzmiało to doniośle ale w równoległym świecie 14 latka była to jakaś ironia.
Jako 14 latek zostałem sługą ośrodka, studium książki, zebranie służby, strażnica i wykłady, dzisiaj jak o tym myślę to samemu nie chce mi się w to wierzyć a jednak był to fakt. Czego mogłem w tym wieku nauczyć innych, pewnie nie wiele ale w tym świecie byłem kimś ważnym miałem pozycję i autorytet.
Jednak często uciekałem do tego drugiego świata z zazdrością spoglądałem się na kolegów umawiających się z dziewczynami do kina, bawiących się na zabawach szkolnych, bardzo im tej wolności zazdrościłem , zapisałem się do wszystkich nie politycznych kółek zainteresowań w szkole od kółka fotograficznego, matematycznego, biologicznego i już sam nie pamiętam jakich jeszcze, było to dobre alibi i możliwość kontaktu nawet i z dziewczynami, przeciągałem te zajęcia jak tylko to było możliwe a w domu z długiej nieobecności łatwiej można było się wytłumaczyć. I tak nie umawiałem się na randki tylko na zdjęcia plenerowe które były potrzebne na kółko fotograficzne i tak sobie żyłem w tych dwóch równoległych światach, sprawdzając czy język mi nie gnije a powiem Wam, że nie gnił chodź były ku temu powody.

Czy w szkole byłem szykanowany przez kolegów? raczej nie, byłem przystojnym  wysportowanym chłopakiem (zresztą jestem takim do dzisiaj) i dobrze się uczyłem a najważniejsze, że zawsze miałem przy sobie kasę, moi rodzice do biednych nie należeli i niczego sobie nie żałowałem korzystali na tym też moi koledzy.  W tym świecie byłem dla moich kolegów idolem i dla tego miałem spokój a o prawdzie nigdy z nimi nie rozmawiałem, dziwne ale tak było.

Moja rodzina to, tata bardzo zajęty pracą pańską,  był sługą zboru na oddaleniu i praktycznie rzadko bywał w domu, mama sługa studiów biblijnych i wieczna pionierka, jak znajdowała czas na pogodzenie tego wszystkiego tego do dzisiaj nie wiem i moje trzy starsze siostry i starszy brat.
Każdy z rodzeństwa miał swoje zadania które obowiązkowo musiał wykonać, ja byłem najmłodszy i miałem najwięcej luzu.  Mój starszy brat jak wyszedł ze szkoły podstawowej odmówił nauki w szkole zawodowej i uciekł z domu. Został zatrzymany w milicyjnej izbie dziecka i poproszono moich rodziców o wyjaśnienie. W rozmowie z psychologiem mój brat oświadczył, że został zmuszony przez rodziców do uczęszczania do takiej szkoły i jest zmuszany aby być świadkiem J a on ma tego dosyć i już tak dalej nie chce. Był to rok 1963 czasy komuny i państwo stanęło po stronie brata. Zapytano moich rodziców czy zmienią swoje zdanie i pozwolą synowi na inny światopogląd, oczywiście nie zgodzili się i milicja skierowała sprawę do sądu a do czasu jej rozstrzygnięcia umieścili brata w pogotowiu opiekuńczym.
Rozprawa była krótka sędzia zapytał brata czy chce być SJ brat odparł że nie, zapytał się czy rodzice akceptują jego decyzję,  oczywiście odparli że nie. Sąd wydał wyrok pozbawiający moich rodziców praw rodzicielskich do syna i umieścił go w domu dziecka.  Tak o to, ostracyzm zabrał mi na długie lata brata a rodzicom dał poczucie dobrze spełnionego obowiązku posłuszeństwa  wobec boga.
Co czuje taki 15 latek jak słyszy od własnych rodziców, ze już go nie chcą, wiem że w tej chwili znienawidził ich i tego okrutnego boga który skazał go na tułaczkę. Mój brat był bardzo ambitny i po wyjściu z domu dziecka odbył służbę wojskową w krakowskiej dywizji powietrzno-desantowej w tz czerwonych beretach a ja byłem dumny że mam takiego brata. Do dzisiaj mam nóż komandoski który mi podarował przechowuje go jak najświętszą  relikwie tamtego czasu. To ja uprosiłem rodziców aby brat mógł przyjechać na urlop z wojska, pamiętam, że oddałem mu wtedy wszystkie moje oszczędności. Do dzisiaj mam dobry kontakt z bratem i bardzo go za to co przeszedł szanuje.
Dla moich rodziców na zawsze był to zamknięty rozdział.

Nadszedł 1972 rok i armia upomniała się o mnie, wiedziałem że to kiedyś nastąpi bo już od wczesnego dzieciństwa byłem do tego przygotowywany. Oczywiście odmówiłem służby wojskowej, znajomy lekarz długo pukał się w czoło jak odmówiłem zaproponowanej przez niego kategorii „D”. Byłem ideologicznie wychowany cele teokratyczne miałem wytknięte, nie bałem się w tej chwili nikogo i niczego,  pamiętam wybuch furii prokuratora który  krzyczał że mnie zgnoi  i tak zrobił na rozprawie zażądał  dla mnie 3 i pół roku, sąd przysądził mi 3 lata. Siedziałem za niewinność 22 miesiące i wyszedłem na wolność za dobre sprawowanie po połowie kary.
Oczywiście za moja lojalność ten bóg mi błogosławił większość wyroku odsiedziałem na Ośrodku wypoczynkowym Ministerstwa Sprawiedliwości w Borach Tucholskich, tam pracowałem na zmywaku, byłem stróżem, kelnerem a na końcu zarządzającym. Poznałem tam wiele ówczesnych decydentów z którymi chodziłem na polowania, nie rzadko nosząc  ich myśliwską broń. Ci ludzie nas bardzo szanowali, nie raz słyszałem napisz, ze już nie chcesz być ŚJ a  jutro będziesz w domu…..ale nie napisałem, myślę,  że nie chciałem zdradzić samego siebie za cenę wolności, dla kogoś kto ma 36 miesiące do odsiadki za nic, była to jednak spora pokusa.
Po wyjściu z wiezienia, ożeniłem się i zmieniłem miejsce zamieszkania, mamy czworo wspaniałych dzieci . Żadne z nich dzisiaj nie jest ŚJ co sprawia mi wielka radość. Na nowym miejscu szybko otrzymałem nowe teokratyczne zadania, zostałem sługą pomocniczym a następnie starszym zboru. W 1975 roku jak miała w miesiącu wrześniu urodzić się nasza pierwsza córka, pobiegliśmy do teściów z nowina, teść jako starszy i ortodoksyjny beton nie był ta informacja zachwycony, myślicie o dzieciach  a tracicie z oczu cele duchowe. Przecież na jesieni spodziewamy się już królestwa bożego i jak chcecie przejść przez wielki ucisk, pomyślałem sobie obyś się nie przeliczył, życie pokazało że się przeliczył.

Ja osobiście nigdy nie miałem wyrobionego zdania na temat końca w 1975 roku, nigdy nie byłem ortodoksyjny i nawiedzony. Tematy doktrynalne nigdy mi nie były bliskie, nigdy nie miałem okresu specjalnego zauroczenia nadzieją bliskiego królestwa, myślę że tak do końca w to nie wierzyłem , robiłem to też dla mojej mamy która była fanatykiem tych obietnic. Tak mijały lata, wir teokratycznej pracy wciągał, przywileje, pozycja, uznanie no i nieograniczona władza, to mogło kręcić.

W czasach przed prawną rejestracją, być starszym to kosztowna sprawa, częste wyjazdy na odprawy, studia, wizyty, wykłady wygłaszane w innych zborach, wykłady pogrzebowe to wymagało sporo czasu i pieniędzy. W tym czasie nie było zwrotów za poniesione kaszty, każdy robił to za swoja kasę. Czasami zadawałem sobie pytanie po co to robię, zabieram czas i pieniądze należne rodzinie. Tak naprawdę nie potrafiłem na dobre wtopić się w ta strukturę gdzieś w duszy byłem niezależny no prawie opozycjonista, czasami nie do końca wykonując pewne zalecenia teokratyczne a już jako nadzorca przewodniczący, czasami wcale ich nie wdrażałem.
Zdenerwował mnie system podziału darów w latach 80, to było obrzydliwe. Dystrybucja tych obfitości miała dwa obiegi ten nieoficjalny na który czasami byłem zapraszany i ten oficjalny dla zboru. W tym nieoficjalnym prym wiodły żony wybitnych starszych i to one rozdzielały te dobra. Byłem parę razy na takim cyrku, te dobra były przeznaczone tylko dla mojej rodziny a co z pozostałymi członkami zboru, mogli liczyć na przebrane resztki, dlatego sam nigdy z tego nie skorzystałem i do zboru też nie przywiozłem. W Poznaniu był i jest olbrzymi nepotyzm, to trzy rodziny rządziły i rządzą wszystkim. Aby brylować w tych kręgach trzeba było systematycznie urządzać spotkanie towarzyskie ( czytaj imprezy z dobrym jedzeniem i morzem alkoholu), parokrotnie wraz z żoną je organizowaliśmy.  Nepotyzm to jest rak, który zjadą tę wspólnotę od środka, możesz pić alkohol, nie płacić podatków, kryć wybryki dzieci, ważne że jesteś w tej samej drużynie a włos z głowy tobie nie spadnie.

Coraz bardziej pojmowałem, że to nie kwestie doktrynalne są siłą tej społeczności ale rozległe kontakty towarzyskie. Po kongresach w Wiedniu, w  poznańskiej Arenie a potem na stadionie Warty, zrozumiałem, ze nie umiejętności, wiara, wiedza, poświęcenie a układ towarzyski jest kluczem do twojego zaistnienia, to nie wpisywało się w moją filozofię. Dlatego w następnych latach poprosiłem o skreślenie z funkcji starszego. Po raz pierwszy poczułem, ze zdjąłem z siebie odium odpowiedzialności......i głupoty. ;D






« Ostatnia zmiana: 08 Kwiecień, 2015, 13:26 wysłana przez gedeon »


Offline gedeon

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #1 dnia: 08 Kwiecień, 2015, 12:56 »
Wywiad jaki zamieściła Gazeta Wyborcza w dniu 25 września 2014 roku

Były świadek Jehowy: Nie jestem gnojem na polu

Każde odejście spotyka się z ostracyzmem. Ludzie tracą rodziny, przyjaciół, często pracę, podejmują próby samobójcze. Rozmowa ze Stanisławem Chłościńskim

Cytuj
''Kto żył w tej >>organizacji<<, a ja żyłem tam 60 lat, ten doskonale wie, o czym pisze Robert" - napisał pan po przeczytaniu reportażu Roberta Rienta ''Żadnej krwi'' (DF, nr 37). I dalej: "Dzisiaj jestem poza tym wyznaniem. Założyliśmy stowarzyszenie Wyzwoleni, które pomaga prawnie osobom opuszczającym m.in. wyznanie Świadków Jehowy". Nie można po prostu odejść? No właśnie nie można. Spotykaliśmy się najpierw na forum internetowym, parę tysięcy osób jest tam aktywnych, wiele z podobnym doświadczeniem: człowiek, który odchodzi, spotyka się z ostracyzmem. Ludzie tracą rodziny, przyjaciół, często pracę, podejmują próby samobójcze.


http://www.jw-ex.pl/prasa/gazeta-wyborcza-wywiad-s-chloscinskiego/
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,140813,16695760,Byly_swiadek_Jehowy__Nie_jestem_gnojem_na_polu.html
« Ostatnia zmiana: 08 Kwiecień, 2015, 13:02 wysłana przez gedeon »


Mario

  • Gość
Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Kwiecień, 2015, 01:35 »
Bardzo dziękuję Gedeon za te historię. Z tego co wiem, mimo iż już minęło parę lat od twojego odejścia od Organizacji i choć miałeś wiele możliwości, to dopiero tutaj na tym forum opowiedziałeś swoją historię po raz pierwszy.

 Jeżeli coś Ci się będzie przypominać z przeszłości , czekamy na kontynuację.


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #3 dnia: 14 Kwiecień, 2015, 16:11 »
Gedeonie, łza mi się w oku zakręciła jak to czytałam. Ta instytucja nie ma nic wspólnego z wiarą, to mieszanina nepotyzmu, chorych ambicji i fanatyzmu. Przykre, że są tam też szczerzy ludzie, którzy naprawdę chcą służyć Bogu. Znam takich ludzi osobiście. Żal patrzeć jak się marnują . Często wspominam moich przyjaciół (bo nie chcę ich nazywać braćmi siostrami) z sekty moona, zastanawiam się co się z nimi stało, wiem, że co najmniej jedna osoba wciąż tam jest. O reszcie nie wiem nic. Okropna jest ta niewiedza.
Gedeonie, bardzo mnie ucieszył fakt, że Twoje dzieci nie są ŚJ. To bardzo dobra wiadomość!! Myślę , że masz się z czego cieszyć. Naprawdę z serca życzę Ci wszystkiego dobrego.
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


Offline Kitty

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #4 dnia: 14 Kwiecień, 2015, 18:00 »
Gedeonie!
Jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości.Tyle lat totalnego urabiania-w domu,w zborze-a Ty cały czas miałeś przebłyski zdrowego rozsądku i tęskniłeś za wolnością.No i udało się! Niejeden by się poddał dla samego świętego spokoju i został tam,gdzie go wychowano i gdzie ma bliskie osoby..Jesteś cholernie konsekwentny i odważny.

Byłam w szoku po przeczytaniu wzmianki o tym,co zrobił Twój brat.Taki młody człowiek i taka determinacja! Co on musiał wewnętrznie przeżywać,że zdobył się na ucieczkę z domu,by wyrwać się z sekty...Jak sobie przypomnę te przelukrowane rysunki z okładek czasopism,gdzie dziarskim krokiem ku świetlanej przyszłości (?) podąża szczęśliwa,roześmiana rodzina,to mnie lekko mdli. Co za obłuda! Jak widać propaganda swoje,a życie swoje :(


Offline Skarbnik

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #5 dnia: 14 Kwiecień, 2015, 18:44 »
Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy, to słowa ,  które usłyszałem w telefonie 5 grudnia 2013 roku. Ten komunikat kończy  moją 60 letnią bytność w społeczności Świadków Jehowy.

Nazywam się Stanisław Chłościński, mieszkam w okolicy Poznania.
Jestem jednym z założycieli a obecnie Prezesem Stowarzyszenia "Wyzwoleni" z siedzibą w Poznaniu.


Krótko po moich narodzinach w Toruniu,  w 1953 roku, moi rodzice zafascynowani  doktryna życia w „nowym porządku” przyłączyli się do społeczności  Świadków Jehowy. Tym samym nasze życie rodzinne i społeczne nabrało zupełnie innego znaczenia.

Od najmłodszych lat byłem indoktrynowany, uczono mnie że muszę kochać  tego  boga, który mi jako dziecku, jawił się bardzo okrutnie. Zabraniał nam dzieciom wszystkiego, wiele razy jako dziecko sprawdzałem czy nie gnije mi język i nie odpada ciało od kości.
Dzisiaj po latach mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością moi rodzice nie przekazali mi wiary w tego boga, oni przekazali mi strach przed tym bogiem.
(...)
Coraz bardziej pojmowałem, że to nie kwestie doktrynalne są siłą tej społeczności ale rozległe kontakty towarzyskie. Po kongresach w Wiedniu, w  poznańskiej Arenie a potem na stadionie Warty, zrozumiałem, ze nie umiejętności, wiara, wiedza, poświęcenie a układ towarzyski jest kluczem do twojego zaistnienia, to nie wpisywało się w moją filozofię. Dlatego w następnych latach poprosiłem o skreślenie z funkcji starszego. Po raz pierwszy poczułem, ze zdjąłem z siebie odium odpowiedzialności......i głupoty. ;D

Podzielam Twoje spostrzeżenia Gedeonie! Grupa osób wykorzystujących swoja pozycję społeczną realizuje cele sprzeczne z interesem ogółu społeczności świadków Jehowy. W skali makro ukazał to wyraźnie Raymond Franz w swojej książce "Kryzys sumienia" obnażając kulisy działania Ciała Kierowniczego. Ty obnażasz to jako były Starszy Zboru, a ja dokładnie to samo zaobserwowałem jako szeregowy głosiciel.
Nie ważne kim byłem - ważne kim chcę być!
http://jw-ex.pl


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #6 dnia: 26 Kwiecień, 2015, 18:01 »
   Chyba bardzo wiele osób wychowanych od dziecka w organizacji tak postępowano. Kłamało w żywe oczy aby choć odrobinę poczuć się normalnie, beztrosko jak koledzy. Mimo że później był ten strach, przed zemstą wielebnego to jednak pragnienie tu i teraz było większe od tego co może będzie kiedyś.
Na mnie osobiście raj nie robił wrażenia, nie miałam parcia na jego pozyskanie. Jednak strach przed karą i wyobraźnia nim podszyta potrafiła człowieka skatować jak psa.

Pamiętam wróciłam kiedyś do domu z pomalowanymi na pastelowy róż trzema paznokciami u lewej ręki. Matka właśnie kroił indykom pokrzywy. Jak mnie złapała za rękę tak mi wychlastała tymi pokrzywami, że do dziś widzę moje spuchnięte jak balon palce.
Kilka dni chodziłam w niezawiązanych butach, bo nie dawałam rady jedną ręką.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline gedeon

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #7 dnia: 27 Kwiecień, 2015, 13:05 »
Tazła, doskonalę Ciebie rozumie, bo kto nie pragnął mając po parę lat postrzelać z procy czy łuku. Pójść na poranek do kina. To wszystko pozostawało marzeniem. Czasami żal mi tych marzeń.


Offline Estrella Despierta

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #8 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 19:50 »
Przykre, że są tam też szczerzy ludzie, którzy naprawdę chcą służyć Bogu. Znam takich ludzi osobiście. Żal patrzeć jak się marnują . Często wspominam moich przyjaciół (bo nie chcę ich nazywać braćmi siostrami) z sekty moona, zastanawiam się co się z nimi stało, wiem, że co najmniej jedna osoba wciąż tam jest. O reszcie nie wiem nic. Okropna jest ta niewiedza.
Gedeonie, bardzo mnie ucieszył fakt, że Twoje dzieci nie są ŚJ. To bardzo dobra wiadomość!! Myślę , że masz się z czego cieszyć. Naprawdę z serca życzę Ci wszystkiego dobrego.

Jak to jest, że jak jest się jeszcze świadkiem-ortodoksem to wewnątrz się widzi wszystko na różowo, a jak się wychodzi, to wszystko staje się czarne? Jak te szczere osoby stamtąd wyciągnąć? Same muszą się przejechać na Organajzajszion i wtedy odejdą? czy można im jakoś pomóc? Oni nawet nie wiedzą, że są nieszczęśliwi... Nic im nie można powiedzieć, pokazać, bo od razu jesteś odstępcą  :-X
Gedeon, żal mi twoich dziesiątek zmarnowanych lat, zmarnowanego dzieciństwa...  :'( ja tylko 10 lat po chrzcie, a na zebrania zaczęłam chodzić jako już podrośnięta dziewczynka - na szczęście grzeczna i spokojna. Jak będę mieć własne dziecko to ono nawet Sali Królestwa nie ujrzy na oczy.


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 115
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #9 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 19:55 »
:) Ja poświęciłam pół życia, na rozpracowanie jak tym w środku otworzyć oczy.....

I dochodze do wniosków, że jak w matrixie, musi sam zacząc delikwent kminić, że coś nie gra.....

A jak dojśc do tego stanu? Musi się przejechac na organizejszyn :)  Dokładnie Estrello :)

Jedyne co dopracowałam, to sposób, jak mają się przejechac na organizejszyn.... ale  o tym pogadamy na pewno kiedyś :)
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline Estrella Despierta

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #10 dnia: 14 Czerwiec, 2015, 20:08 »

Jedyne co dopracowałam, to sposób, jak mają się przejechac na organizejszyn.... ale  o tym pogadamy na pewno kiedyś :)

kiedy?? I gdzie??  ::)


Offline siostra2007

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #11 dnia: 15 Czerwiec, 2015, 10:07 »
Jak to jest, że jak jest się jeszcze świadkiem-ortodoksem to wewnątrz się widzi wszystko na różowo, a jak się wychodzi, to wszystko staje się czarne? Jak te szczere osoby stamtąd wyciągnąć? Same muszą się przejechać na Organajzajszion i wtedy odejdą? czy można im jakoś pomóc? Oni nawet nie wiedzą, że są nieszczęśliwi... Nic im nie można powiedzieć, pokazać, bo od razu jesteś odstępcą  :-X

My z mężem też się zastanawiamy jak to jest. Z jednej strony wiemy, że pewnie spora grupa świadków nie ma świadomości, o tym co się z nimi dzieje i dlaczego/że ich życie jest nieszczęśliwe. Ale są w każdym zborze na pewno tacy, którzy mają wątpliwości, cierpią, czują, że coś jest nie tak, a nie mogą wykonać żadnego ruchu... ze strachu przed starszymi zboru, przed konsekwencjami, ze śmiercią w armagedonie włącznie. Zanim odejdę i odetną się ode mnie całkowicie, waham się i zastanawiam czy mogę coś dla nich zrobić będąc jeszcze świadkiem. Chcielibyśmy wymyślić coś na dzień ofiar strażnicy.


Offline gedeon

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #12 dnia: 15 Czerwiec, 2015, 11:27 »
My z mężem też się zastanawiamy jak to jest. Z jednej strony wiemy, że pewnie spora grupa świadków nie ma świadomości, o tym co się z nimi dzieje i dlaczego/że ich życie jest nieszczęśliwe. Ale są w każdym zborze na pewno tacy, którzy mają wątpliwości, cierpią, czują, że coś jest nie tak, a nie mogą wykonać żadnego ruchu... ze strachu przed starszymi zboru, przed konsekwencjami, ze śmiercią w armagedonie włącznie. Zanim odejdę i odetną się ode mnie całkowicie, waham się i zastanawiam czy mogę coś dla nich zrobić będąc jeszcze świadkiem. Chcielibyśmy wymyślić coś na dzień ofiar strażnicy.

Zawsze możesz coś zrobić, pracy i pomysłów nie brakuje, Stowarzyszenie jest otwarte na każdą pomoc i inicjatywę.
Tel do mnie jest w sygnaturce. ;D

Stowarzyszenie i nasi kochani, wspaniali forumowicze tworzymy ulotkę na Dzień Pamięci, ma to być uniwersalna ulotka, przyłączcie się do NAS.
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=236.msg8131;topicseen#msg8131


Offline siostra2007

Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #13 dnia: 19 Czerwiec, 2015, 09:04 »
Chciałabym dołączyć do Waszych inicjatyw.
Popieram wszystko, co może pomóc, zarówno osobom i całym rodzinom, opuszczającym organizację, ale także wszelkie działania profilaktyczne, mające na celu zwiększanie świadomości społeczeństwa. Według mnie działalność świadków w obecnym kształcie powinna być zabroniona. Świadkowie to niebezpieczna sekta. Sądzę, że zanim nie dotrę do własnych rodziców i wyjaśnię swojego stanowiska, moje działania skierowane przeciw organizacji, odebrane zostałyby jako nóż w plecy.
Ale w dziedzinie pomagania ludziom jestem profesjonalistą, taki zawód wybrałam  i wierzę głęboko, że już nie długo będę mogła wykorzystać swoje umiejętności akurat w tym celu.


Mario

  • Gość
Odp: Będziesz jak poganin, nie jesteś już Świadkiem Jehowy! Nie żałuje!!!
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Czerwiec, 2015, 17:17 »
Chciałabym dołączyć do Waszych inicjatyw.
Popieram wszystko, co może pomóc, zarówno osobom i całym rodzinom, opuszczającym organizację, ale także wszelkie działania profilaktyczne, mające na celu zwiększanie świadomości społeczeństwa. Według mnie działalność świadków w obecnym kształcie powinna być zabroniona. Świadkowie to niebezpieczna sekta. Sądzę, że zanim nie dotrę do własnych rodziców i wyjaśnię swojego stanowiska, moje działania skierowane przeciw organizacji, odebrane zostałyby jako nóż w plecy.
Ale w dziedzinie pomagania ludziom jestem profesjonalistą, taki zawód wybrałam  i wierzę głęboko, że już nie długo będę mogła wykorzystać swoje umiejętności akurat w tym celu.

Na pewno znalazłaby się jakaś możliwość abyś mogła pomagać dyskretnie ;).