Hmmm, odpowiedzi może być kilka, np.:
- Bo to już nie jest głoszenie. Przecież nie napiszą "liczba stojących przy stojaku i wysyłających linki do stron". "Uczestniczący w działalności" brzmi elegancko i na tyle enigmatycznie, że nie wiadomo, co on dokładnie robi, ale raczej nie musi głosić (np. może raportować pełną liczbę godzin spędzonych na budowie, na grabieniu trawnika w Warwick, na pracy w domu opieki dla elity, na przygotowywaniu obrony dla org w sprawach o ukrywanie pedofilii, na obrocie nieruchomościami).
- Bo może szykują wprowadzenie zmiany (czy też raczej cofnięcie obecnego postanowienia), że uczestniczyć w działalności mogą nie tylko głosiciele. Z młodości i z dorosłości w sumie też, pamiętam, że do służby (jeny, jak ja nienawidziłam tego określenia - sprawiało, że czułam się jak niewolnik) mogły chodzić i dzieci i zainteresowani jeszcze zanim zostali zamianowani na głosicieli. To by poprawiło statystyki.
- Bo daje to możliwość swobodnego wybierania najkorzystniejszej do podania liczby. Zgadzam się, że w skali globalnej drobne wahnięcia nie są istotne, może nawet nie są zauważalne. Ale co, jeśli jednak są zauważalne i globalny trend już został wyznaczony? I ten trend, czyli ujemny wzrost, jest na tyle znaczący, że patrząc perspektywicznie, już teraz przygotowują się podawania danych w sposób "budujący".
Do podawania maksymalnej liczby uczestników potrzebowaliby imiennych sprawozdań w skali globalnej. A ich nie mają. Jak więc będą to robić? Są prawie natchnieni, więc coś wymyślą. Przecież i tak nie da się tego sprawdzić
Zmianę taką najlepiej wprowadzić w czasie największych spadków, tak by nie można było przeprowadzić porównania pomiędzy okresami. Jeśli nadejszła ta chwila, to pora na toast (wznoszę je systematycznie, ale ten jeden będzie extra)