Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!  (Przeczytany 11035 razy)

Tusia

  • Gość
Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #30 dnia: 09 Grudzień, 2017, 23:38 »
Dobrze, że pińcet razy zastanowisz się zanim nie podasz dziecku krwi - bo syf i nie wiadomo z jakiego pijaka.

 No i stwarza zagrożenie osobowości ;D



Offline Villa Ella

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #31 dnia: 10 Grudzień, 2017, 00:07 »
Kiedyś owszem się zdarzało, że po wypiciu, ktoś szedł oddać krew, aby mieć wolne w pracy. Teraz rzadko, który pracodawca respektuje prawo do dnia wolnego. Ponadto każda donacja jest szczogółowo badana, nawt metodą biochemii molekularnej. Nie ma bata, żeby, w badaniach laboratoryjnych, nie wyszły odchylenia, spowodowane nadużywaniem. Trzeba być na prawdę dobrego zdrowia, żeby być dopuszczonym.
Oczywiście, nadal zdarzają się lekarze, którzy nadużywają krwi, przeważnie starej daty. Ale ponieważ liczba dawców spada, jest to lek niezwykle cenny i takie przypadki nie są nagminne. Nawet w przypadku czynnego krwawienia sprawdza się morfologię, przynajmniej dwukrotnie, zanim podejmie się decyzję o transfuzji. Nie spotkałam się z przypadkiem, aby rozważano transfuzję, przy anemii, rzędu 8 g/dl hemoglobiny, a pracuję w ochronie zdrowia prawie 20 lat. No chyba, że ktoś był przed operacją, wiążącą się z dużą utratą krwi lub miał czynny krwotok.
Zawsze w przypadku wątpliwości pacjent ma prawo do konsultacji z dowolnie wybranym lekarzem. Zapisane jest to w Karcie Praw Pacjenta, której nikt nie czyta, a która musi znajdować się w każdej placówce ochrony zdrowia.
Krew w dzisiejszych czasach jest lekiem stosunkowo bezpiecznym, aczkolwiek może spowodować działania uboczne. Ale nie oszukujmy się - nie ma leków w 100%bezpiecznych.
Nie polecam krwi, jako leku na anemię, ale jeżeli lekarz mówi, że będzie konieczna transfuzja, to ja też bym ją rozważyła. Oczywiście prawdą jest, że to przeszczep obcej tkanki i jak do każdego przeszczepu należy podejść z ostrożnością.
A tak humorystycznie, to moja babcia twierdziła, że jej syn, po transfuzji krwi od pijaka został alkoholikiem. Święcie wierzyła w to, bo to przecież taki dobry chłopak był... Nie wiem skąd ona wiedziała, że to krew od pijaka. Wójek był wtedy w wojsku, na drugim końcu Polski i miał ostre zapalenie wyrostka, z zapaleniem otrzewnej. Trzeba było płukać jamę otrzewnową i stracił dużo krwi. Moja mama twierdzi, że on lubił dawać czadu już wcześniej, ale babcia znalazła dobre usprawiedliwienie dla jego nałogu. Pewno czytała ten artykuł.
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Roszada

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #32 dnia: 10 Grudzień, 2017, 09:21 »
Transfuzja = gwałt

„Jak stanowczo chrześcijanin powinien sprzeciwić się próbie dokonania transfuzji krwi nakazanej lub aprobowanej przez sąd? (...) Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego młoda głosicielka wspomniana na stronie 17 powiedziała przed sądem, że uważa transfuzję krwi za ‛naruszenie nietykalności cielesnej i przyrównała ją do gwałtu’. Czy którakolwiek chrześcijanka, młodsza lub starsza, pozwoliłaby się zgwałcić, nawet gdyby istniał przepis zezwalający na zmuszenie kogoś do uczestniczenia w rozpuście?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 31).

Porównanie chyba dla CK z nieba zesłane. >:(


Offline Roszada

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #33 dnia: 10 Grudzień, 2017, 11:53 »
Nauka CK w sprawie dzieci:

„Powinieneś być przygotowany na podchwytliwe pytania, zadawane niekiedy przez lekarzy i inne osoby (na przykład sędziów). Jedno z najczęściej spotykanych brzmi:
Czy woli pan(i) umrzeć (pozwolić umrzeć własnemu dziecku) niż »ratować życie przez krew«?
Odpowiedź twierdząca będzie słuszna w sensie religijnym. Często jednak bywa rozumiana opacznie, a w sądzie może wtedy zapaść niekorzystny wyrok. Musisz pamiętać, że tym razem nie jesteś w służbie kaznodziejskiej. Mówisz raczej o potrzebie leczenia. Powinieneś więc dostosować się do słuchaczy – lekarzy bądź prawników (Ps. 39:2; Kol. 4:5, 6). Dla lekarza, sędziego czy dyrektora szpitala odpowiedź taka znaczy, że chcesz zostać męczennikiem albo poświęcić własne dziecko w imię swojej religii. W tej sytuacji twoje zapewnienia o zmartwychwstaniu najprawdopodobniej chybią celu. Będziesz napiętnowany mianem fanatyka, który nie umie podejmować rozumnych decyzji, gdy idzie o życie. W wypadku dziecka zostaniesz zaliczony w poczet rodziców, którzy zaniedbują swe potomstwo, bo nie chcą go ratować i odmawiają leczenia” (Nasza Służba Królestwa Nr 1, 1992 s. 6).


Aha przestajesz w szpitalu być ŚJ. :(
Masz być szczwany. 8-)


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #34 dnia: 10 Grudzień, 2017, 12:17 »
Transfuzja = gwałt

„Jak stanowczo chrześcijanin powinien sprzeciwić się próbie dokonania transfuzji krwi nakazanej lub aprobowanej przez sąd? (...) Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego młoda głosicielka wspomniana na stronie 17 powiedziała przed sądem, że uważa transfuzję krwi za ‛naruszenie nietykalności cielesnej i przyrównała ją do gwałtu’. Czy którakolwiek chrześcijanka, młodsza lub starsza, pozwoliłaby się zgwałcić, nawet gdyby istniał przepis zezwalający na zmuszenie kogoś do uczestniczenia w rozpuście?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 31).

Porównanie chyba dla CK z nieba zesłane. >:(

Nie z nieba, a od pewnej młodej głosicielki :D


Offline Roszada

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #35 dnia: 10 Grudzień, 2017, 12:35 »
Zwierzę dziecka, a transfuzja wg CK

Transfuzja krwi u zwierząt

„Czy chrześcijanin, który pozwoliłby weterynarzowi przetoczyć krew zwierzęciu domowemu, postąpiłby niezgodnie z Pismem świętym? (...) A zatem jak należy odpowiedzieć na pytanie, czy chrześcijanin zezwalający weterynarzowi na przetoczenie krwi zwierzęciu domowemu postąpiłby niezgodnie z Pismem świętym? Takie postępowanie byłoby na pewno sprzeczne z Pismem świętym. Nie wolno przetaczać krwi nawet zwierzętom. Biblia wyraźnie zakazuje używania krwi. Toteż chrześcijanin nie powinien zezwalać na podawanie krwi w celu utrzymania życia ani człowiekowi, za którego jest odpowiedzialny, ani bydłu, ani innemu zwierzęciu, które do niego należy. Chrześcijańscy rodzice nie mogą się posłużyć wymówką, że to zwierzę należy do dziecka, które jeszcze nie jest ochrzczone, a więc dziecko może zezwolić weterynarzowi na dokonanie transfuzji. Ochrzczeni rodzice ponoszą za to odpowiedzialność, ponieważ sprawują władzę nad dzieckiem i zwierzętami domowymi i w takim wypadku do nich należy ostatnie słowo. To jest w oczach Bożych ich obowiązkiem” (Strażnica Nr 17, 1965 s. 12).

Jehowa się akurat tymi psami zajmuje. :)
Nic innego nie ma do roboty, tylko patrzeć czy przypilnowano aby zwierzę zdechło. :(


Offline wrzesien

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #36 dnia: 10 Grudzień, 2017, 13:42 »
Ciekawe jak by tłumaczyli gdyby musieli uzasadnić. Przecież nie będzie zmartwychwstania zwierząt ;)

Wygląda na to że gdyby ktoś hodował pijawki, komary czy kleszcze to by mu pozdychały z głodu :D

A co z wężami? Trzeba wykrwawiać myszy przed podaniem? Albo stosujemy się do wszystkiego albo są wyjątki- jeśli tak to dlaczego. Wg nich i to i to jest spożywaniem krwi.
« Ostatnia zmiana: 10 Grudzień, 2017, 13:44 wysłana przez wrzesien »


Offline Dianne

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #37 dnia: 10 Grudzień, 2017, 14:43 »
Transfuzja = gwałt

„Jak stanowczo chrześcijanin powinien sprzeciwić się próbie dokonania transfuzji krwi nakazanej lub aprobowanej przez sąd? (...) Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego młoda głosicielka wspomniana na stronie 17 powiedziała przed sądem, że uważa transfuzję krwi za ‛naruszenie nietykalności cielesnej i przyrównała ją do gwałtu’. Czy którakolwiek chrześcijanka, młodsza lub starsza, pozwoliłaby się zgwałcić, nawet gdyby istniał przepis zezwalający na zmuszenie kogoś do uczestniczenia w rozpuście?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 31).

Porównanie chyba dla CK z nieba zesłane. >:(

"pozwolić się zgwałcić" :D tak, bo to właśnie totalnie tak działa. Na gwałt się pozwala, zawsze wina ofiary generalnie.
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline Sebastian

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #38 dnia: 10 Grudzień, 2017, 18:02 »
Trzeba wykrwawiać myszy przed podaniem?
teza: gdyby członkowie CK ŚJ chcieli być konsekwentni, to powinni zabronić także posiadania kotów, gdyż koty polują na myszy i spożywają te myszy bez odpowiedniego ich wykrwawienia.

Uzadadnienie: Skoro nie można karmić pijawek krwią, to logiczne że nie można także karmić kota niewykrwiawionym mysim mięsem. A z innego cytatu który Włodek wyżej podaje, należałoby przyjąć że właściciel kota jest odpowiedzialny za to co kot sam sobie upoluje. Sumując: lepiej nie być właścicielem kota, bo Jehowa wymierzy karę śmierci właścicielowi kota.

Powiecie że "wypisuję bzdury"?! Owszem, ale zwróćcie także uwagę, że moje bzdury są tylko logiczną konsekwencją wynikającą z nauczania strażnicy, które przytoczył powyżej Włodek.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Roszada

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #39 dnia: 10 Grudzień, 2017, 18:07 »
Cytuj
Powiecie że "wypisuję bzdury"?!
Ja nie widziałem kota jedzącego myszy.
Widziałem jak goni i bawi się nią, ale żeby jadł to nie.
Koty to wegetarianie, piją mleko i jedzą dietetyczne wiskas czy pedrigipal. ;D


Offline Sebastian

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #40 dnia: 11 Grudzień, 2017, 06:48 »
Ja nie widziałem kota jedzącego myszy.
Widziałem jak goni i bawi się nią, ale żeby jadł to nie.
ja widziałem; nie czyta taki strażnicy, nie wykrwawia, nie wylewa krwi na ziemię :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Villa Ella

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #41 dnia: 11 Grudzień, 2017, 10:01 »
Jeszcze jedno zdarzenie a'propos krwi mi się przypomniało... Było to chyba pod koniec mojej podstawówki. Mama miała mieć operację. Dosyć poważną. Stanęła kwestia krwi.
No to bracia zorganizowali skądś środki krwiozastępcze. Tak na prawdę, to nie jest właściwa nazwa, bo nie istnieje jeszcze preparat mogący zastąpić krew. Są to płyny, wypełniające naczynia krwionośne. Ich rolą jest niedopuszczenie do spadku ciśniena krwi. Jak jest duża utrata krwi, to bardzo nie pomogą, bo krwinek i ich roli w przenoszeniu tlenu, nie zastąpią. Dzisiaj są powszechnie dostępne, ale w tamtych czasach były sprowadzane z zachodu, jakimiś dziwnymi kanałami.
Wracając do tematu, powiedziano nam, że w razie konieczności użycia tych płynów, będziemy musieli za nie zapłacić. Nie pamiętam dokładnie  sumy, ale dla nas była ona kolosalna. Przewyższała nasze miesięczne dochody.  Nie wiem, czy bracia sobie ją wzięli z kosmosu, czy to wtedy faktycznie tyle kosztowało.... Dziś jedna flaszka, to wydatek rzędu, bodajże kilku złotych, ale wtedy rzeczywiście mogło być drogie. Ale żeby aż tak? Pamiętam, że strasznie się bałam, skąd w razie wu, weźmiemy tyle kasy. Ojciec wtedy był zły, ale powiedział, że jak mama się upiera i nie chce transfuzji, to najwyżej pożyczkę weźmie. Na szczęście obyło się bez tego i płyny zwróciliśmy do zboru.
Zważywszy na ogólną schizę w temacie krwi, przypuszczam, że tego światła jeszcze długo nie zmienią... A szkoda i obym się myliła... Ludzie zindoktrynowani, czy nie, a jednak szkoda...
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Estera

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #42 dnia: 11 Grudzień, 2017, 15:34 »
Świadkowie mają swoje Krew Karty !

  "Karta śmierci dziecka".
   Tak dziś mogę to śmiało nazwać.
   I pomyśleć, że wiele lat taką kartę swoim dzieciom wypełniałam, skwapliwie.
   Dobrze, że nigdy żadnemu z nich, nie przydarzył się wypadek, w którym potrzebna by była transfuzja.
   Szczęśliwy zbieg okoliczności, bo dziś mogłabym mieć na sumieniu śmierć swojego dziecka, gdyby taka sytuacja się zdarzyła.
   Nie wiem jak Was, ale mnie na takie myśli mrozi krew w żyłach.
   Jak można tak szachować życiem ludzi?
   :'( :'(
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Trinity

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #43 dnia: 11 Grudzień, 2017, 16:03 »
"pozwolić się zgwałcić" :D tak, bo to właśnie totalnie tak działa. Na gwałt się pozwala, zawsze wina ofiary generalnie.


gdzieś czytałam (na stronie Tusi albo Roszady) że dawniej zgwałconą siostrunie brano na dywanik i pytano czy się mocno opierała czy tylko troszkę


Offline ailatan89

Odp: Obsesja Ciała Kierowniczego co do krwi dzieci!
« Odpowiedź #44 dnia: 11 Grudzień, 2017, 16:32 »
Jeszcze jedno zdarzenie a'propos krwi mi się przypomniało... Było to chyba pod koniec mojej podstawówki. Mama miała mieć operację. Dosyć poważną. Stanęła kwestia krwi.
No to bracia zorganizowali skądś środki krwiozastępcze. Tak na prawdę, to nie jest właściwa nazwa, bo nie istnieje jeszcze preparat mogący zastąpić krew. Są to płyny, wypełniające naczynia krwionośne. Ich rolą jest niedopuszczenie do spadku ciśniena krwi. Jak jest duża utrata krwi, to bardzo nie pomogą, bo krwinek i ich roli w przenoszeniu tlenu, nie zastąpią. Dzisiaj są powszechnie dostępne, ale w tamtych czasach były sprowadzane z zachodu, jakimiś dziwnymi kanałami.
Wracając do tematu, powiedziano nam, że w razie konieczności użycia tych płynów, będziemy musieli za nie zapłacić. Nie pamiętam dokładnie  sumy, ale dla nas była ona kolosalna. Przewyższała nasze miesięczne dochody.  Nie wiem, czy bracia sobie ją wzięli z kosmosu, czy to wtedy faktycznie tyle kosztowało.... Dziś jedna flaszka, to wydatek rzędu, bodajże kilku złotych, ale wtedy rzeczywiście mogło być drogie. Ale żeby aż tak? Pamiętam, że strasznie się bałam, skąd w razie wu, weźmiemy tyle kasy. Ojciec wtedy był zły, ale powiedział, że jak mama się upiera i nie chce transfuzji, to najwyżej pożyczkę weźmie. Na szczęście obyło się bez tego i płyny zwróciliśmy do zboru.
Zważywszy na ogólną schizę w temacie krwi, przypuszczam, że tego światła jeszcze długo nie zmienią... A szkoda i obym się myliła... Ludzie zindoktrynowani, czy nie, a jednak szkoda...

Tak drogie były te środki kiedyś mi to wypomniano ile na mnie mama wydała  :(