Stanisław widzę, że odpowiedziałeś za wierzących. I szkoda..
Ja mam wrażenie, że możliwość powstania czegoś z niczego jest przez wielu wierzących negowana.
Zgadzamy się, że coś z niczego powstało.
Czy możemy w jakiś sposób opisać ten proces? W jaki fizyczny sposób się to zadziało? Jakie prawa rządzą powstawaniem czegoś z niczego?
Może znajdzie się tutaj ktoś kto zna odpowiedzi na te pytania?
Wątpię, bo tego po prostu nie wiemy. Nie mamy więc możliwości stwierdzić, że nic jest łatwiejsze niż coś. Tym bardziej, że trudno nawet zdefiniować nic.
Czyli z Boga robimy taką zapchajdziurę. Nie wiem, nie umiem wyjaśnić to wsadzę tam Boga.
Wyobraźmy sobie, że 2000 lat wstecz pytamy kolegę czy możliwe jest aby człowiek nauczył się latać? Pewnie powiedziałby: no co ty! Tylko Bóg mógłby to sprawić!
Od stanu naszej wiedzy zależy, którą dziurę zapchamy Bogiem.
Poza tym skąd wniosek, że praprzyczyna musi być transcendentna?
PS. Myślę, że ta dyskusja powinna być wydzielona do osobnego wątku.