Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Moja smutna historia  (Przeczytany 11460 razy)

Offline Geldar

Odp: Moja smutna historia
« Odpowiedź #30 dnia: 16 Październik, 2017, 22:43 »
Witaj Geldar,

masz za sobą trudne przeżycia.
Gdy czytam Twoją historię, to nurtuje mnie pytanie czy szukałeś gdzieś dla siebie pomocy? - mam na myśli szkołę.
Skoro koledzy z klasy dzielili się z Tobą kanapkami, to znaczy, że wiedzieli, że coś u ciebie jest nie tak. Moim zdaniem powinieneś otrzymać od szkoły większą pomoc, która ma możliwość, aby zawiadomić różne instytucje o Twojej sytuacji.
Czy w ogóle mówiłeś komuś co dzieje się u Ciebie w domu?

Witaj, tak szukałem pomocy, mój wychowawca i pani pedagog wiedziała co się u mnie dzieję. Szkoła sfinansowała mi obiady. Ojciec był wzywany przez wychowawcę.


Offline Bożydar

Odp: Moja smutna historia
« Odpowiedź #31 dnia: 27 Grudzień, 2017, 12:57 »
Smutna historia. Cieszę się, że jesteś teraz na dobrej drodze. :)


Offline dziewiatka

Odp: Moja smutna historia
« Odpowiedź #32 dnia: 27 Grudzień, 2017, 18:15 »
 Sam pochodzę z patologicznej rodziny i wiem  ,że dzieci zaburzonych rodziców też są zaburzone .Mojemu ojcu pewnie sprawiało przyjemność znęcanie się nad rodziną i nie dbanie o najbliższych było normą,gdyby nie matka to pewnie też byłbym tym dzieciakiem który głodował.Najgorsze jest to ,że wzorce zakotwiczają się na dłużej.Brak podstawowej empatii  oraz spojrzenie na drugą osobę oczami swojego dzieciństwa to nie jest  świadome działanie lecz mocno zakotwiczony wzorzec. W?iem po sobie jak trudno spojrzeć na innych przez pryzmat ich cierpień bo ja sobie dałem radę a co on jest gorszy.gdyby nie żona to byłbym zimnym sk.....lem. Geldar trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję ,że z bratem wszystko się ułoży.