Kiedy Świadkowie Jehowy zainteresowali mnie biblią, oczywiste, że sporo rozmów traktowało o niebie. Bóg mieszka w niebie a ziemia jest jego podnóżkiem. Gdybym skupił się tylko na informacjach zawartych w biblii, dotyczących nieba, czyli boskiego domu, pozostał bym na poziomie ludzi którzy żyli we wczesnym średniowieczu.
Ponieważ postęp nauki w ostatnich dwu wiekach zdecydowznie przyspieszył, mamy dzsiaj zupełnie inna sytuację poznawczą.
Reformacja w Europie zatrzymała kościoły w blokowaniu rozwoju naukowego.
Może to banalne co piszę, lecz miało to ogromny wpływ na nowe postrzeganie wszechświata. Przywołamm tylko osobę Kopernika i wielu innych
Którzy przyczynili się do rozwoju nauk przyrodniczych.
Dziś wiemy, że nie można ot tak sobie "polecieć" tu i tam zupelnie bezproblemowo. Czas i przestrzeń oraz inne ograniczenia nie pozwalają nam
Na to.
Jeśli dziś ktoś mi mówi (a kapłani różnych religii mówią o tym na każdym pogrzebie), że będę mieszkał z Bogiem i w dodatku wiecznie w spoczynku lub działaniu (co to znaczy?) to odzywa sie we mnie pusty śmiech. Wcześniej myślałem o jakimś czwartym wymiarze, którego jeszcze nie poznaliśmy-czy taki jest?
Jednak przy bliższej analizie biblii, opis Boga Czy też bogów, jak najbardziej przypomina ludzi, tylko że na o wiele wyższym poziomie rozwoju.
Dzisiaj badania naukowe podpowiadają nam, że setki tysiące lat temu, jeśli nie miliony, żyły na ziemi cywilizacje o wyższym poziomie rozwoju niż my, które latały w kosmos.
Większość szkół nie nadąża za współczesną wiedzą, i dlatego społeczeństwa nie są właściwie z tym zapoznanie.
Dlaczego zacząłem od reformacji? A no właśnie dlatego, że wówczas Hus a sto lat później Luter, otworzył ludziom (wiernym) umysły na to, czym byli przez kapłanów karmieni. Nie przyszło im to łatwo, Hus stracił za swe poglądy życie.
Dziś jest to samo. Bedziesz żył z Bogiem w niebie, z Bogiem na nowej ziemi itp, itd.
Cieszmy się życiem, bo mamy je tylko jedno, a trwa ono dużo krócej (w skali kosmicznej), niż mgnienie oka.