Oni są niesamowici - parafrazuję (och ileż się nasłuchałem sprafrazowanych wersetów na zebraniach):
- bo wiesz, jest taka sieć…
- no jest
- no i jej adres jest taki, jak jakiejś strony…
- no tak, coś wisi w powietrzu
- no i wiesz…czy to nie ty?
- a skąd niby ja?
/w ich domyśle: on wie, i wie, że my wiemy, że wie, a my wiemy, że on o tym wie…i tak rekurencyjnie i++/
To jest po prostu szpiegowska zabawa - zagrajmy w ‘kto pierwszy powie nazwę’, którą każdy zna. Chłopie, jak pójdziesz do sądu, to tylko dowodami będziesz mógł machać przed nosem, a nie powoływać się na podejrzenie w stronę właściciela lokalu. Przecież Sanderson, jak przed komisją w Australii zeznawał, to przyrzekał z ręką na Biblii wg całej ‘świeckiej’ formułki mówić prawdę - aż nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. A Jezus na to: Ja zaś wam mówię: "W ogóle nie przysięgajcie — ani na niebo, ponieważ jest tronem Boga, ani na ziemię, ponieważ jest podnóżkiem jego stóp, ani na Jerozolimę, ponieważ jest miastem wielkiego Króla. Nie wolno ci też przysięgać na swą głowę, gdyż ani jednego włosa nie możesz uczynić białym ni czarnym.” (Mat. 5:33 i dalej).
Gratuluję wam obojgu zakończenia tego dużego etapu!!