Wiecie co?
Przeczytalem Kryzys Sumienia i teraz czytam W Poszukiwaniu..... momentami zwoje mozgowe mi sie prostuja a co jakies 45 minut ide do lazienki aby spojrzec sobie w twarz. I widze kretyna ,ktory z milosci dal sie wmanewrowac w ten system ciemiezenia umyslu i serc. Ile jest takich osob wsrod nas? Juz dawno myslalem aby sprawdzic niektore informacje jakie pojawialy SIE w sieci na temat SJ. Powstrzymywala mnie rodzina tzn obawa przez zaburzeniem pewnych schematow oraz strach przed konsekwencjami . Doloze do tego zwyczajne lenistwo i obraz duchowego analfabety gotowy BO CO TEGO ze znam wersety ? (rownie dobrze moglbym rozaniec odmawiac podczas zebran).Nigdy sie nie uwazalem za wybitnie wierzacego a teraz zaczynam miec watpliwosci czy w ogole w cos wierze. Naprawde uwazalem ze ta organizacja niesie dobre przeslanie. Teraz sie czuje tak, jakby ktos przez dlugi okres sterowal mna zza niewidzialnej kurtyny zla, bo nawet bedac w srodku tego systemu popelnialem spore bledy zyciowe. Paradoksalnie im bardziej wchodzilem w glab,tym bardziej obawialem sie konsekwencji jakim byloby odrzucenie przez zbor,lub najblizsza osobe...Wytyczne Centralnego Komitetu WTS w sprawach doktrynalnych,wykluczen oraz sposobu ich prowadzenia,ukrywania pedofili oraz innych przestepstw sa w moim odczuciu pieknie opakowanym cukierkiem,ktory nawet po skosztowaniu moze dobrze smakowac.Niestety po mocniejszym ugryzieniu do ust dostaje sie trucizna,wolno dzialajaca ale niezwykle skuteczna. Teraz szukam odtrutki bo che ratowac rodzine....
Świadek Jehowy całe życie czyta, słucha, teraz ogląda na tvjw, że bez organizacji jesteś nikim, że zginiesz w Armagedonie. Ten strach jest tak głęboko zakorzeniony w naszych umysłach, że nawet kiedy już wiemy że Wts to tylko klub faryzeuszy i kółko wzajemnej adoracji, boimy się czy oby Bóg myśli tak samo. Człowiek poddawany jest tak skrajnej manipulacji, aby kiedy będzie tylko próbował się uwolnić z kajdan WTS-u, czuł się źle jak narkoman, który pozbawia się codziennej dawki trucizny.
Skoro czytasz "W poszukiwaniu.." to na pewno dojdziesz do fragmentu w którym Franz cytuje Strażnice z 1 maja 1957
Dopiero
przebudzony Świadek, czytając takie fragmenty, widzi w jakie "bagno" wszedł. Kolejny raz "dziadki leśne" grożą tu śmiercią :
"Jeżeli mamy chodzić w świetle prawdy to musimy uznawać nie tylko Jehowę jako naszego Ojca, ale także jego jego organizację jako naszą Matkę.
Niektórzy ludzie nazywający się chrześcijanami, twierdzą że Bóg jest ich Ojcem i chlubią się, że sami mogą chodzić z Bogiem, ponieważ on osobiście kieruje ich krokami. Tacy ludzie nie tyko opuszczają nauki lub prawa swojej matki, ale dosłownie wyrzucają Bożą małżonkę na ulicę. Światło Bożej prawdy nie jest im udostępnione. Jehowa postanowił, że w narodzie Izraelskim posłuszeństwo wobec rodziców będzie obowiązkowe. „Czcij ojca swego i swą matkę” jest piątym z dziesięciu przykazań.
( Wyj 20:2 – 17; 5 Moj 5:16, NW ) nagrodą za posłuszeństwo było długie życie;
za nieposłuszeństwo groziła śmierć. „Jeśli jakiś mężczyzna ma syna, który jest uparty i buntowniczy, nie słucha głosu swego ojca ani głosu swej matki, a oni go korygowali, lecz on nie będzie ich słuchał, ...... Wtedy wszyscy mężczyźni z jego miasta ukamienują go kamieniami i umrze.” ( 5 Moj 21:18 – 21, NW )
Taki szacunek i posłuszeństwo należał się nie tylko własnym biologicznym rodzicom, ale według prawa wszystkim wpływowym starszym mężom w Izraelu. Kiedy grupa młodzików nie okazała należnego ojcowskiego szacunku prorokowi Elizeuszowi,
nastąpił natychmiastowa kara śmierci. ( 2 Król 2:24 )
I dzisiaj Bóg od swoich dzieci wymaga posłuszeństwa, szacunku i czci. A to musi być przejawiane nie tylko wobec żywego Boga, ale również wobec jego małżonki organizacji."
Strażnica z 1 maja 1957