Nie, to nie koncert życzeń. Rozumiem zatem, że to przykazanie miało zastosowanie tylko niekiedy... Absolutnie nie dotyczyło sytuacji, gdy Izrael mordował w zdobytych miastach wszystkich, całe rodziny, dzieci, niewolników, zwierzęta...
Istny przejaw miłosierdzia...
A potem narodził się Chrystus i zmiana o 180 stopni. Miłowanie nieprzyjaciół, zasada drugiego policzka, przebaczenie za grzechy itp. Nie ma sprzeczności. Ciągle ten sam Bóg. Co, przemyślał i złagodniał?
A może to Izrael sam sobie uzurpował prawo do bycia narodem wybranym i swoje złe postępki, tłumaczył nakazem bożym?
Jeżeli Bóg Ojciec i Syn, to jedno, to albo mają zupełnie odmienne natury i zdania, albo coś tam na górze się odmieniło. A przecież Bóg jest niezmienny.
Wiem, że wydarzenia z ST i pojawienie się Chrystusa dzieli szmat czasu, ale wyraźnie widać zmianę poglądów niezmienne Boga, albo...
I