Pozostałe ich dzieci tworzą udane małżeństwa i dobrze sobie radzą w życiu. Jeden syn jest strażakiem a w wolnym czasie pracuje na taxi. Córka wyszła za gościa co ma prężną firmę budowlaną i zajmuje się deweloperką. Natomiast syn , który jest starszym w zborze uwaga będzie petarda - jest ukrytym gejem , powiedział mi to i mojej żonie a ostatnio zleciał z funkcji starszego ponieważ jego żona nadużywa alkoholu , ma problemy emocjonalne , łapie regularnie deprechę tak silna , że przez tydzień nie jest w stanie wyjść z łóżka , narobili długów w bankach i ostatecznie sprzedali dom w znacznej mierze ufundowany przez rodziców ale oni są fajni bo służą Jehowie i żyją w raju duchowym. Pozostałe zaś dzieci to stracone pokolenie , które ich bardzo ale to bardzo zawiodło , bo nie kochają Jehowy.
Jak może odkryła, że mąż, były starszy, w dodatku jest gejem,
to nic dziwnego, że wpadła w alkoholizm i nie wychodzi ze stanu depresji.
Kobiecie, takie okrycie, to jak strzał z armaty prosto w twarz.
Pamiętam swój stan emocjonalny, jak dotarło do mnie, że mój mąż, taki "święty" w zborze,
a nie potrafi inaczej, jak tylko przemocą, rozwiązywać problemów w rodzinie.
A był wówczas w zborze sługą pomocniczym i jeszcze starsi, kolesie męża, próbowali to ukryć przed nadzorcą.
Nie wpadłam w alkoholizm, ale depresja mnie tygodniami dopadała.
Myśl, że jestem matką, trzymała mnie nikłym ogniem, przy życiu.