Gorszycielu, nie zawiodłeś mnie. Tak właśnie myślałam, że nie odpowiesz na moją prośbę. Nie chciałabym, żebyś odebrał to jako atak personalny, ale czytam twoje odpowiedzi w różnych wątkach i często nie ustosunkowujesz się do pytań, czy wniosków rozmówcy, tylko to zysk wywody na temat fragmentu tej wypowiedzi. Odnoszę wrażenie, że nie czytasz całej wypowiedzi, bądź nie czytasz jej ze zrozumieniem, tylko za wszelką cenę musisz ją skomentować. Przy czym wiele z tych komentarzy, nic nie wnosi do wątku.
Nie musisz mnie przekonywać, że zastanawiający jest taki poziom wiedzy u starożytnego Izraela. Napisałam, że dla mnie jest to argument za ( czytaj. Izraelitami kierowała siła/osoba, inteligentniejsza i mająca większą wiedzę od nich). Mam jedynie wątpliwości, czy ta siła/osoba, kazała inspirowała ich również do popełniania zbrodni wojennych i wielu innych niegodziwości, których w imię boże się dopuszczali. Także, czy to ta sama siła, o której mówi Jezus i apostołowie w Nowym Testamencie.
Nie sposób ustosunkowywać się do wszystkiego, zwłaszcza, kiedy pytanie jest zadawane w eter, a nie do mnie bezpośrednio - gdzie chcę napisać, to napiszę, a gdzie nie, to nie piszę. Taka moja wolność. Gwarantuje mi to regulamin tego Forum. Jeśli chcesz usłyszeć coś o wyjątkowości Biblii to sama go sobie podałaś. Są nim np. przepisy higieniczne. Co do wojen Izraela to widocznie mnie nie rozumiesz skoro piszesz, że rozwadniam i nic nie wnoszę do tematu. Uwypukliłem już, że postępowanie wobec innych narodów miało swoje uzasadnienie także moralne. Ponadto trzeba wspomnieć o pewnym truizmie, gdyż często się o nim zapomina.
Życie ludzkie jest wartością, lecz nie jest wartością absolutną. Istnieją przecież sytuacje, w których to życie może zostać poświęcone w imię wyższych wartości i ideałów. Kiedy by zadzwonił do Ciebie koleś z Suwałk, bo losowo wybrał Twój numer telefonu, i powiedział, żebyś mu oddała cały majątek (dom, samochód, biżuterię, oszczędności), bo zabije nielegalnie migrującego uchodźcę z Białorusi, którego nie znasz, a którego był przed chwilą złapał, to co byś zrobiła? Wiem - sytuacja jest abstrakcyjna, ale powiedzmy, z całą stanowczością, że życie drugiego człowieka nie może w żaden sposób być chronione w imię utraty własnego życia, dlatego też czyniąc zagrożenie dla życia drugiej osoby, możemy się spodziewać, że skorzysta ona z prawa jego ochrony, nawet kosztem zabicia napastnika.
Kiedy 1) szkoda potencjalnie wyrządzona przez przeciwnika jest długotrwała, poważna i niezaprzeczalna; 2) nie ma innych skutecznych i realnych środków do jej usunięcia; 3) istnieją uzasadnione możliwości powodzenia, oraz 4) użycie broni nie pociągnie za sobą jeszcze poważniejszego zła to wg mnie wojna jest w pełni uzasadniona.
Jest też coś takiego jak zapobieżenie zemście. Gdybyś żyła w plemieniu X, toczącym nieustanną wojnę z plemieniem Y, i wiedziałabyś, że realia waszych stosunków są takie, że wasi mężczyźni walczą o zasoby, a podczas tych tarć dochodzi do wypadków śmiertelnych, a wtedy, gdy ktoś z plemienia Y zginie, to plemię Y wyżyna za każdego jednego z nich 5 waszych mężczyzn i gwałci oraz zabija 5 kobiet, to kiedy byście ich podczas wojny przygnietli i przewyższyli, to pytam, jak sobie wyobrażasz: czy wasi mężczyźni nie zabili by też tamtejszych dzieci, które dorósłszy, znowu zgwałciliby 5 kobiet i zabili 5 mężczyzn za każdego z nich? Często nie bierze się prawa wendety pod uwagę. Zapomnieliśmy o tym, bo mamy stabilne prawo. Polecam więc wycieczkę do Somalii, a od razu zrozumiemy ideę wojen, które prowadził Izrael w Kanaanie.