Mam do was też takie pytanie: Czy mieliście coś takiego że perspektywa głoszenia ludziom bardzo was pociągala?Ja tak miałem i szczerze mówiąc chyba dlatego szukałem wrażeń u SJ,duzo ludzi odchodząc od nich dalej głosi z przyzwyczajenia i robią to nawet ponoć wykluczeni,czyz to nie jest fenomen ze ludzie sa darmowymi kolpoerterami i czynią to z takim zapałem i chęcią? Czy sądzicie że jak ktoś zmienia wyznanie z SJ na KK czy Protestantyzm to w jaki sposób odnajduje sie w nowej rzeczywistości gdzie nie ma głoszenia?Jak sądzicie?
Albertkamil Gdybym miała odpowiedzieć na Twoje pytanie, to powiem tak.
Głoszenie, lubiłam.
Miałam wiele fajnych studiów i odwiedzin na swoim terenie, oraz wiele biblijnych rozmów i stałych czytelników.
Rozmowy z nimi, sprawiały mi dużą przyjemność.
Przez lata, poznałam wielu ciekawych ludzi na swoim terenie.
Cieszyłam się, jak pod wpływem moich rozmów z nimi, zaczynali sięgać po Biblię.
Traktowałam je, jak misję ratowania ich przed końcem tego "złego systemu rzeczy".
Wydawało mi się to bardzo wartościowe i ważne, bo chodziło przecież o życie.
Coś najbardziej cennego.
No tak to u mnie wyglądało.
A więc, witaj w domu.
Dziś głoszę inną prawdę o wts.
I muszę przyznać, że to czego nauczyłam się jako śj, z TSSK, bardzo mi się przydaje.