No juz teraz są dwa takie same wątki
Czyli jednak można. Nie rozumiem jeszcze jednej kwestii, gdy świadkowie czepiają się wszystkich świat w tym urodzin (no dobra ja pomału tez bo coraz więcej na liczniku) a tymczasem taki zagorzały świadek mi mówi ze musi jechać po kwiaty dla żony bo dzisiaj obchodzą rocznicę ślubu. No to w końcu jak to jest? Każdy wybiera sobie co chce obchodzić. Albo zawsze bawiło mnie to że tak na ten Babilon wielki psioczono ze tyle pieniędzy wydają na jedzenie, że przed świętami to tylko zakupy robią a tymczasem po zebraniu przed świętami były rozmowy "a wiesz od jutra w biedronce, lidlu, real itp itd są takie super promocje, jedziemy na zakupy?"- święta złe ale promocje świąteczne fajne
U mnie sprawa zawsze była prosta. Będąc w KK nie cierpiałem wszelkich świąt głównie z uwagi na przedświąteczne wariactwo zakupowe. Toteż łatwiej mi było porzucić ich obchodzenie czy świętowanie, na rzecz tak zwanego spokojnego przejście przez ten świąteczny okres - jak zwał tak zwał. Pamiętam jednego ortodoksyjnego NO, ten to miał pomysły. Na przykład żeby nie kupować ryb w piątki, lub przed wigilią, bo mogłoby to wskazywać, że pościmy lub obchodzimy wigilię. Albo kiedy bracia przygotowują więcej jedzenia, ciast itp. czy nie ma to już oznak ducha świąt? No szlag człowieka trafiał słysząc takie mądrości!
W sprawie urodzin tez nie robiłem nigdy z tego kwestii, jednocześnie nie uważam żeby upamiętnianie urodzenia było czymś gorszym od upamiętniania daty chrztu, ślubu czy zamianowania na przywilej. A to że w czasie uczty urodzinowej komuś ścięto głowę to dla mnie żaden argument. Gdyby to zrobiono przy kolacji, miałbym nie jeść kolacji?
Problem leży w tym, że niektórzy doszukują się we wszystkim czegoś nagannego: w teatrzykach szkolnych, dniu dziecka, dniu matki, dziadka, itp albo w opisanym kilka postów wyżej tańcu czy witaniu się "na misia". Nie przeszkadza im to jednak w zaciszu domowym chlać czy oszukiwać innych jako pracodawca. Bądźmy rozsądni.