Witaj 
Aniaania!
Nie chce tutaj powatpiewac w twoja wersje wydarzen , ktore opisujesz . Prawdopodobnie w roznych zborach , czy w Polsce czy w Niemczech , starsi traktuja pewne sprawy mniej lub bardziej restrykcyjnie . Sam mieszkam od prawie 30 lat w Niemczech i zauwazylem pewne roznice . Np. kiedy nasza corka zostala wybrana na rzeczniczke klasy (Klassensprecherin) , bylo to w latach 90-tych , mielismy z zona problem ,  poniewaz  w polskim wydaniu Straznicy traktowano przyjecie tej funkcji jako naruszenie chrzescijanskiej neutralnosci . Niemiecka wersja tego czasopisma pozostawiala te sprawe do osobistej decyzji , jako kwestie sumienia . 
Troche mnie dziwi , ze ktorys ze starszych , jak wspominasz , wypowiedzial sie , ze rozwod z niewierzaca  osoba nie jest grzechem .  Tutaj przyklad z berlinskiego zboru , z przed ok. 10-lat : Zamezna siostra miala niezbite dowody na "skok w bok" swojego meza ( nieochrzczony i  tzw. wieczny zainteresowany ), chciala sie rozwiesc i byla usilnie namawiana przez starszych  aby mu jednak wybaczyc . Znam sprawe dosyc dobrze bo to bliska rodzina .  Byc moze teraz jest jakis nowy kierunek w tej spolecznosci  (jestem poza zborem ponad 20 lat) , a moze  to co opisalas to tylko osobiste zdanie tego starszego ? 
Mysle tez , ze wprzypadku Ciebie i Twojego meza , duze znaczenie ma , ze on jest/byl  NO . Od tych ludzi wymaga sie o wiele wiecej niz od przecietnego glosiciela . Nacisk na pelna dyspozycyjnos jest na pewno bardzo duzy .
Dzieki rowniez , ze zdecydowalas sie opisac swoja historie . Pzdr. 
