Mialam taka sytuacje. Studiowalam ksiazke Czego naprawde uczy Biblia i klocilam sie z Siostra o to ze w Biblii nie ma nic na temat tego ze Jezus to Archaniol Michal.
Po 2h Ona wstala czerwona zdenerwowana i wyszla nawet mi nie powiedziala do widzenia teraz ze mna nie rozmawia.
Nie kumam.Jesteś protestantką.Masz własne zdanie o ŚJ,a studiowałaś książkę ''Czego naprawde uczy Biblia''? Po kiego diabła?
Nie miałaś wiedzy biblijnej jako protestantka? Mąż z Tobą studiował? Dziwne.Siadaliście,modlitwa przed i po studium była? Nie musiałaś studiować, aby się dowiedzieć czego ŚJ nauczają.Skoro były w domu publikacje to mogłaś sobie wieczorami sama czytać.
I te chodzenia na zebrania.Nie masz swojego kościoła/zboru? Nie masz kontaktu ze swoimi braćmi duchowymi? Sama tak biegasz na zebrania?Coś Ci to daje?Robisz to dla męża?No kongresach też bywasz? Ja mam żonę katoliczkę,ale nie chodzę do kościoła,skoro to się kłóci z moimi przekonaniami.Nie masz z tym problemu?
To Twój mąż jest NO czy starszym?