W dniu dzisiejszym, mija dokładnie rok od kiedy zapisałem się na szanownym forum.
SZKŁA w GÓRĘ!!!
Na początku sądziłem że jeszcze kilka a może kilkanaście lat pociągnę jako ""cichy" odstępca, będący jednocześnie oficjalnie w strukturach JW.ORG, aczkolwiek nieczynny od wielu lat.
W miarę poznawania nowych przeżyć opisywanych przez użytkowników, historii które opisuje TAZŁA. Szczególnie jednej z którą osobiście się zetknąłem, jak dla mnie wyjątkowo hardcorowej sytuacji, zobaczyłem i usłyszałem na własne oczy i uszy, od chorej na nowotwór złośliwy kręgosłupa, młodej (27 lat) dziewczyny (jej historia nie jest nigdzie przeze mnie opisana).
Pomimo że jestem osobą którą generalnie kompletnie nic nie rusza (żona twierdzi że po mnie wszystko spływa jak po kaczce)... to po spotkaniu z ową dziewczyną, wracając do domu, nawet nie wiem ile skrzyżowań przejechałem totalnie zamyślony na czerwonym świetle (na szczęście późno wieczorem).
Nie mogło do mnie dotrzeć że starsi zboru którzy noszą miano pasterzy mogą być tak bezuczuciowymi chamami do tego stopnia by na spotkaniu wciąż wypytywać skąd ma morfinę, gdzie ją kupuje itd, itp. Nie interesowało ich jak żyje, czy coś pomóc, tylko czy legalnie zdobywa morfinę i co najważniejsze skoro jeździ autem za niemal 1 bańkę to skąd ma pieniądze, to samo dotyczyło mieszkania, jak to możliwe że stać ją na mieszkanie w jednym z najdroższych budynków w Polsce - Sea Towers??? To sur...synów interesowało...
A na koniec jeden ze starszych wprost jej powiedział że jej grzechy nigdy nie zostaną jej wybaczone.... najciekawsze że owo grono nie było na jej wykluczeniu, gdyż wykluczenia dokonano w Wawie, a spotkanie z ku...mi o przyłączenie miała w miejscowości koło Gdyni...
I jeszcze hit... Owa dziewczyna miała chwilę że chciała faktycznie powrócić do zboru, dla świętego spokoju by rodzice nie mieli problemu przez nią. Zaczęła chodzić na zebrania... a ci jeb...ni pasterze (shit!!!) stwierdzili że musi brać inaczej morfinę bo gdy bierze podczas zebrania to innych to rozprasza!!! Zrobili nawet jej grafik w jaki sposób ma brać ten medykament... Kafelkarz, malarz i ch.. wie kto jeszcze wchodzi w kompetencje specjalisty lekarza... noż k... mać... Na szczęście ta sytuacja wybiła jej z głowy powrót do sekty Świadków Jehowy.
Tak oto, wszystko to skłoniło mnie do ponownego przeanalizowania, czy ja chcę jeszcze być przynajmniej z nazwy ŚJ... Miałem zamiar te ileś lat być na papierze tylko dla rodziców... ale stwierdziłem że trzeba być skończonym dupkiem by znając prawdę o tej sekcie tkwić w niej choćby dla rodziców (chciałem poczekać aż dokonają żywota).... Podjąłem decyzję, trudno niech nawet rodzicom serce pęknie ale nie chcę być ŚJ. Nie chcę być utożsamiany z tą sektą...
Ponieważ nie chciałem pisać listu o odejściu, nikt od chyba 8 lat ze starszych mnie nie odwiedzał (mimo że regularnie w moim domu odbywają się zbiórki) stwierdziłem że zrobię prowokację z nazwą WIFI.... dalej już wiecie... pod koniec grudnia 2017 mnie wykluczono...
Powiew świeżości... spokój...
Polecam każdemu kryjącemu się.... Na dłuższą metę nie da się na dwa fronty...
Pozdrawiam
Dariusz Szyszka