E to lepiej ponton sobie zorganizuj.
Eee kiedyś mieli lepsze wygody:
„Kiedy rozległo się wezwanie do służby pionierskiej, zareagował w ten sposób, że
zbudował przyczepę mieszkalną, która przez następne 19 lat była jego domem. W 1930 roku przenieśliśmy się w odległe, pustynne i górzyste okolice rejonu Sierra Nevada w północnej Kalifornii” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25; por. s. 24 ilustracja).
„Niektórzy spostrzegli konieczność
opuszczenia ojca, matkę, brata, siostrę lub
żonę, a nieraz cała rodzina wyruszyła w pole. Niektórzy z tych,
zbudowawszy sobie dom na kółkach dla swego i dzieci swych pomieszczenia, pozostawili wszystko inne za sobą i udali się do przeznaczonej im części kraju, gdzie rozkoszują się w udziale pracy” (Strażnica 15.10 1931 s. 308 [ang. 15.09 1931 s. 276]).
Do Armagedonu mieli tak jeździć, ale stracili wiarę.
A oto rada praktyczna, jaką daje C. T. Russell swoim słuchaczom w roku 1912, w miarę zbliżania się „wielkiego ucisku”, o którym mówi, a spodziewanego w roku 1914:
„Pytanie (1912) – Rozumiejąc, że w niedalekiej przyszłości banki mogą upaść, rozumiejąc również naszą odpowiedzialność zaopatrzenia odpowiednio samych siebie i tych, co są od nas za leżni, jaki twoim zdaniem, byłby najlepszy sposób, co do lokowania pieniędzy, których nie można wyciągnąłby, powiedzmy, przez trzy miesiące, i czy mógłbyś podać pewne myśli, jak te pieniądze mogą być użyte, abyśmy byli dobrymi szafarzami tego co posiadamy
Odpowiedź – (...) Każdemu, kto ma nieco pieniędzy, radziłbym naprzód zaopatrzyć się
w węgle i inne rzeczy potrzebne do życia i domowej wygody. Ktoś mógłby powiedzieć, że takie troszczenie się naprzód wskazywałoby może na brak wiary, lecz ja powiem że nie, ponieważ my zawsze mamy wykonywać naszą cząstkę.
W obecnych warunkach nie byłoby wcale od rzeczy mieć pewien zapas produktów spożywczych takich, które nie podlegają prędkiemu zepsuciu, jak wędzone mięso, suszone owoce itp. Zawsze jest dobrze mieć pewien zapas takich produktów. Takie rozumne gromadzenie pewnych zasobów nie dowodzi wcale że ten, co to czyni, jest w obawie że Bóg może o nim zapomnieć. Co do pieniędzy i posiadłości powiedziałbym również, że gdybym posiadał mały domek, w dobrym sąsiedztwie, odpowiedni dla mej rodziny i żony, która nie byłaby w prawdzie, zatrzymałbym ten domek tak, że ci co pozostaliby po mojej śmierci mogliby widzieć że moje intencje wobec nich były dobre. Miejcie mały dom, raczej aniżeli wielki, który tym więcej straci na wartości w nadchodzącym wielkim ucisku. Są to tylko nasze myśli które możecie przyjąć lub też nie, jakkolwiek uznacie za właściwe” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 401-402).
Pastor radził w wielu kwestiach swoim uczniom, ale czy sam pozostawił żonie, która nie pozostała w „prawdzie”, jakiś „domek”?
Sam zadawał też pytanie: „ci co pozostaliby po mojej śmierci mogliby widzieć że moje intencje wobec nich były dobre”?