Jeśli jeszcze mogę słowo.
Pewnie każdy zna taki skrót myślowy pt: "jaki ładny był ten pogrzeb".
Najpierw naszkicuje tło. Facet w słusznym wieku (oby każdy chociaż takiego dożywał). ŚJ był może 3 lata. Z całej rodziny, tylko on. Żona to taka katoliczka niewierząca, a trochę praktykująca. Reszta, to takie 'bóg zapłać'. Sporo też kolegów i koleżanek - to z zawodu wynikało. Ogólnie towarzystwo 50/50. Połowa to ŚJ, a reszta to bezbożnicy, ateiści, katolicy. Ogólnie światusy. Rodzina zażyczyła sobie świadkowego pogrzebu w ramach uszanowania woli zmarłego. Pogrzebu raczej opisywać nie muszę, bo każdy wie, jak wygląda dół w ziemi.
Wykładowca się wykłada. Niby normalnie, ale na mój słuch, jest tak dziwnie. Nie dam nagrania, bo takiego nie posiadam. Wiecie jak wygląda to ostatnie ogłoszenie na pamiątce? Czyli, że trzeba chodzić na zebrania, studiować Biblię, i o studium można poprosić porządkowego. To mniej więcej tak wyglądał wykład. Przysięgam na serce Maryji, że on tam czytał Mateusza 24:14, mówiąc o głoszeniu ewangelii.
Po pogrzebie złożyłem mu gratulacje i powiedziałem, żeby sobie zaraportował ten czas, bo świetnie głosił. Był dumny. Jeszcze powiedział, że te światusy z wiązankami kwiatów nie uciekną z pogrzebu, więc niech usłyszą.
Zaznaczam. To nie jest osoba z '60 lat. Może się naczytał jakiś roczników, gdzie jest napisane jakie to piękne świadectwo zostało dane podczas czyjegoś pogrzebu. U świadków jest gdzieś z okolić połowy '90 lat. Pisząc to, zastanawiam się czy na czyimś pogrzebie warto aż tak ze swoją religią się obnosić?
Na marginesie wtrącę, bo chciałem to gdzieś opisać, więc tylko tak lekko. Nie tylko u ŚJ tak jest. Na pogrzebach innych wyznań jest jeszcze lepiej.
W sumie mi się wątki mylą, to może coś takiego milszego. Może o babach? Zresztą, jaka to różnica, jak znam całe confessi'n the blues.
Ej, z tymi pogrzebami może byśmy się gdzieś wynieśli na inne wątki - po co na HARNAŚOWYM wątku wrzucać tej słodyczy?
Niektóre świadki mówiły, że pogrzeb był przepiękny.
Zakładam, że wielu widziało takie sceny.