Tak sobie słuchałaś bez żadnych środków uspokajających? Bez znieczulenia? Na żywca kroiłaś własne ciało?
Tak,
Tusia, kroiłam te swoje ciało na plasterki, a właściwie mózg i obeszło się bez środków uspokajających ...
Ale, to, co momentami myślałam o tych przemówieniach, o zgrozo, co za manipulacja w zamkniętym kloszu. Też jeszcze ponad rok temu, pewnie siedziałabym, taka zahipnotyzowana, jak Ci wszyscy w tym Sosnowcu.
Ale dziś, już ten matrix, mnie nie dotyka w taki sposób.
W przerwach, które robiła zapewne coś spożywała dla relaksu. Ewentualnie dawała stop, bo nie umiała powstrzymac ataku śmiechu
Dokładnie tak, było spożywanie dla relaksu i popijanie piwkiem, żeby jakoś dotrwać do końca tej emisji.
Ataki śmiechu, też były, ale i żal, że tak wkręcają tyle milionów ludzi, w tę swoją karuzelę ...
Szkoleń, głoszenia, wpędzania w poczucie winy, że za mało robisz, przyjacielu.
Jak się to obserwuje z tej wybudzonej strony, to wygląda to katastrofalnie.
Nigdy więcej, takiego strażnicowego "autobusu", nigdy.