Znam to tłumaczenie, ale jest beznadziejnie zedytowane, zawiera błędy i niektóre myśli oddaje specyficznie - tak jakby ktoś kopiował zdania z translatora lub nie zastanawiał się nad ich sensem. Przeczytałem książkę w języku angielskim, ale chciałbym ją podsunąć żonie, która ze względu na język raczej nie będzie chciała czytać. Więc chyba zostaje mi ją przetłumaczyć samemu... Ale to praca na kilka miesięcy biorąc pod uwagę obowiązki, które i tak mam, więc pewnie w którymś momencie zawiesił bym się z tematem... Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
P. S. Gdyby tylko przeczytał to Roszada...