To, że coś mnie nie interesuje, nie oznacza, że nie znam tego czegoś.
Znam i mi wystarczy to, co znam, oraz efekty ich działania.
Co zaś do tego, że seks=ślub, myślę, że wiele współczesnych związków tak właśnie to postrzega.
W taki starożytny sposób, nawet jeśli podświadomie.
No właśnie nie. Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Dziś ludzie tak robią, bo łatwiej się rozejść i nie chcą się wiązać oficjalnie. Tacy ludzie często wprost o tym mówią. Mam kolegów, którzy z założenia takie związki postrzegają jako temporalne - na czas określony. W starożytności seks=ślub, a potem od razu - niezwłocznie - ceremonia zaślubin oficjalna, przy wszystkich. Nie dało się inaczej.
Uczeń jak lektury ani ściągi na jej temat nie przeczyta, tylko co nieco wie, zazwyczaj na kartkówce z lektury dostaję jedynkę. I takie właśnie "wiem co nieco" ja znajomością nie nazywam. Takie "co nieco" wręcz może wypaczyć obraz tego czegoś, co sądzimy, że znamy. I mówię tutaj o sobie samym, także nie bierz tego do siebie. Bo nie wiem na ile znasz tych Ojców Kościoła.
Estero, Majowie nie pozostawili nam na ten temat źródeł pisanych i jesteśmy skazani na domysły w tej kwestii. Po drugie Majowie, o których coś wiemy, to lud znacznie młodszy od Żydów. A pytałaś o dawniejsze kultury.
Blizno, widzę, że coś dopisałaś. Hmm... Stosunek do kobiet. Widzę, że znalazłaś w necie ten artykuł, bardzo zmanipulowany. Może Cię zaskoczę, ale tych cytatów nie ma u św. Augustyna ani u żadnego innego Ojca Kościoła. Ktoś zrobił psikus. Wszyscy klasycy, którzy to widzieli, pokazują to studentom jako przykład manipulacji recepcją dzieł starożytnych:) Augustyn, często w tym artykule internetowym cytowany, ma zupełnie inny stosunek do kobiet. Ojcowie co najwyżej powtarzają za św. Pawłem. Ale to musisz Pawła skrytykować, a nie ich, no bo on pierwszy to napisał.