Często można spotkać takie rady dla opuszczających organizację ŚJ.
... podążanie drogą Chrystusa będą teraz dla Ciebie bardzo ważne.
... trzeba (...) tylko podążać za Jezusem, jeśli jeszcze nie straciłeś wiary.
Takie rady przypominają mi:
Facet skarży się u seksuologa.
Uprawiam seks raz na tydzień. Mój kolega mi mówił, że kilkanaście razy dziennie i wszystkie są zadowolone. Panie doktorze, zrób coć ze mną, abym mógł tak samo jak kolega.
Lekarz odpowiada.
Niema rzadnego problemu. Mów pan tak samo jak kolega.
Chodzi o to, że ci co chwalą się naśladowaniem Jezusa, aby wykazać, że jaką to oni mają przewagę nad impotentami duchowymi jakimi są ateiści. Tylko jest to tylko w gębie jak ten kilkanaście razy dziennie. Bo gdyby rzeczywiście naśladował Jezusa, to nie powinien się żenić. Porzucić ojca i matkę i iść na pustynię i nie jeść przez 40 dni. Chodzić po terenie i głosić, że wszystkie rządy obali i on zostanie królem. Ponadto głośno zapewniać, że to pokolenie nie przeminie. A jak policja aresztuje i ktoś wstawi się za tobą, to mów jemu; "zejdź mi z oczu szatanie" (Mat 16:22-23). Nie martw się, że będą mówić o tobie "stracił zmysły" (Mk 3:21). Taki wzór cierpień Jezus zostawił (1 Pi 2:21), bo inaczej błogosławieństwa nie będzie (Mat 5:10-11).