Ja pamiętam jako dziecko obwodowego Ryszarda Czarnotę, jeździł z żoną (nie pamiętam imienia, dość gruba kobietka). Gość mi utkwił w pamięci ponieważ był podobny do Jasia Fasoli i nawet bardzo podobne robił miny, gesty itp. Bardzo mi się on podobał bo i Jasia Fasolę też lubię
W każdym razie na jego wykładach nie było nudno ponieważ był bardzo pogodny i śmieszny. Pamiętam też, że jechali z żoną na Śląsk aż ze Szczecina bardzo starym maluchem, na koniec obsługi zbór składał się na paliwo dla nich. Dla mnie jako nastolatka to było ogromne wrażenie, że tak się poświęcali, dzisiaj obwodowy przyjeżdża służbową furą i ma w nosie cały plebs.
Jemu za poświęcenie (takie prawdziwe) i ogromne poczucie humoru daję od razy 10