Dokładnie tak jest , droga
Estero.
Ja w czasach swego usługiwania także spotkałem się z takimi postawami NO. Jeden czy dwóch wprost nam (czyli starszym) powiedziało, że oni są od zachęcania do głoszenia,a jeśli odwiedziny to tylko u osób , które można za coś pochwalić. W problemowe sprawy nie chcą się mieszać, gdy spytałem dlaczego, odpowiedź brzmiała, że nie znają dokładnie sprawy. Ale odniosłem wrażenie, że po prostu nie chcą znać sprawy, bo przecież my, miejscowi możemy wprowadzić go w zagadnienie.
Raczej niechętnie angażują się w tego typu sprawy, wolą "śmietankę spijać" czyli spokojne odwiedziny, studia i wizyty u "mocnych duchowo" braci.
Choć trzeba przyznać, że nie wszyscy byli tacy. Były wyjątki , że widać było iż zależy im na pomyślności braci. Ale to raczej relikt przeszłości. Dziś bardziej interesują ich dokumenty, rubryki, statystyki...takie czasy