Jankowiak - ksywa "Hieroglif" od imienia, bo chyba o niego chodzi.
Już na kilka miesięcy przed pojawieniem się go na "obsłudze" krążyły wieści jaki to on jest wielki rewolucjonista i reformator, złych starszych usunie, dobrych zamianuje, no po prostu w zborze zapanuje nowy system jak Jankowiak się za to weźmie.
Niecierpliwie więc czekałem na wizytę i konieczne zmiany...no i się doczekałem
Rezultaty "rewolucji jankowiakowskiej" - Hirek siedząc z moim samochodzie powiedział: "Nie pozwól by (tu pada imię i nazwisko) prowadził już studium strażnicy".
I tyle , po rewolucji!
To ja , zwykły starszak, najmłodszy w gronie, którego zdaniem rzadko kiedy się grono przejmowało , miałem teraz sam pójść do starszego , który starszym jest dłużej niż ja istniałem w orgu i w jakiś tajemniczy sposób "zabrać" mu prowadzenie strażnicy? Hello?!
Do dziś pamiętam to co sobie wtedy pomyślałem o gościu - "kup se koło i walnij się w czoło"
Ot , taka "wspominka" na temat Jankowiaka.
Za to bardzo pozytywne wrażenie wywarł na mnie Paweł Piotrowski. Przemawiał, jak dla mnie rewelacyjnie, a poza tym był raczej szczery w swojej chęci pomocy, wysłuchania każdego, kto do niego przyszedł.
Okazał się też kompetentny, zrównoważony i stosunkowo zdrowo myślący - na ile jest to możliwe w orgu.
Potrafił dobrze doradzić. Miał jakieś ciepło wewnętrzne.