Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Wyzwolony  (Przeczytany 8655 razy)

Offline Adam80

Wyzwolony
« dnia: 28 Listopad, 2016, 21:32 »
Moja historia zbytnio nie różni się od innych czytanych na tym forum od dziecka kiedy pamiętam byłem wychowywany przez matkę jako świadek jehowy za w zorzec miałem pokazywanych pionierów w naszym zboże którzy często przybywali w naszym domu jako dziecko byłem pozbawione normalnego dziecinstwa zawsze na pierwszym miejscu był Jehowa który patrzył ma mnie i moje uczynki to wolno a tego nie bo zgine w armagedonie jeśli nie będę posłuszny(i już od maleńkosci strach żeby nie zawieść)lata szkolne też zawsze na uboczu żadnych szkolnych imprez ,zabaw i pozbawienia pasij jaką była piłka nożna ,grałem bardzo dobrze na tle moich rówieśników chciałem bardzo zapisać się do klubu ale to było nie możliwe bo nie spodobało by się to jehowie szkoda było marnować cenny czas na grę bo tu koniec bliski ( a tak to było 30 lat temu i konca nie mam karierę piłkarza bym już skończył) to był pierwsze moje zyciowe marzenie skreslone przez organizacje a było ich jeszcze wiecej   c.d.n


Offline Lechita

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Listopad, 2016, 21:55 »
Adam80 przyznam , że choć historia jakich wiele, to każda z nich z osobna niesie jakąś osobistą stratę, złamane marzenia, pasje, talenty , których nie wolno rozwijać bo Bóg , który jest miłością zabije cię w armagedonie. Za każdą taką opowieścią są przecież konkretni ludzie, których w imię wyimaginowanych zasad, prawd i przepisów odarto często z marzeń i pasji, no chyba , że ktoś od dziecka marzył by pionierem zostać , to już inna sprawa  ;D      Eh...szkoda gadać.
Twoja historia obudziła moje wspomnienia. Gdyby nie tzw.  "prawda" to dziś robiłbym coś o czym naprawdę  marzyłem odkąd pamiętam...

W każdym razie czekam na ciąg dalszy Twej opowieści.

Pozdrawiam - Lechita
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline Estera

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Listopad, 2016, 22:13 »
  Nie, Lechito, inaczej bym to ujęła, według doktryny wts ...
  Teraz zebrania, głoszenie, sraty taty, pierdaty ....
  ... a talenty to będziesz rozwijał po armagedonie  :D :D :D
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Lechita

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #3 dnia: 28 Listopad, 2016, 22:27 »
 
  ... a talenty to będziesz rozwijał po armagedonie  :D :D :D

Toś prawdę rzekła Estera, a jakże.
Jeno, że akurat to moje marzenie to chyba tylko w tym "szatańskim systemie" ;D można było zrealizować, po "warwickowym armagedonie" raczej nie, nie sądzę... ;D
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline TomBombadil

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #4 dnia: 28 Listopad, 2016, 23:53 »
W zboże czy w zborze? Czytać też zabraniano? Wzbogacać słownictwo i uczyć się gramatyki? Nie kwestionuję tych opowieści,ale od kiedy pamiętam to bracia w nożną grali. Międzyzborowe mecze odbywały się regularnie. W klubie zabraniali grać rodzice ,może woleli by dziecko za naukę się brało. Wybaczcie mój ton,ale takie jojczenie mnie zadziwia,bo ja w tych samych okolicznościach wychowywana byłam. Kto chciał się rozwijać,to się rozwijał,kino,teatr,literatura,sport umiarkowanie,a nawet wyższe studia. Wcześniej takiego nacisku nie było. Hardkor zaczął się niedawno. Pozdrawiam.


od-nowa

  • Gość
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #5 dnia: 29 Listopad, 2016, 00:24 »
W zboże czy w zborze? Czytać też zabraniano? Wzbogacać słownictwo i uczyć się gramatyki? Nie kwestionuję tych opowieści,ale od kiedy pamiętam to bracia w nożną grali. Międzyzborowe mecze odbywały się regularnie. W klubie zabraniali grać rodzice ,może woleli by dziecko za naukę się brało. Wybaczcie mój ton,ale takie jojczenie mnie zadziwia,bo ja w tych samych okolicznościach wychowywana byłam. Kto chciał się rozwijać,to się rozwijał,kino,teatr,literatura,sport umiarkowanie,a nawet wyższe studia. Wcześniej takiego nacisku nie było. Hardkor zaczął się niedawno. Pozdrawiam.
Gdy napisałam kiedyś, że jako dziecko wychowywane wg nauk śJ nie mogłam grać w szachy, bo to gra militarna-strategiczna, na mój post odpisałaś, że ja  piszę bzdury, potem ktoś inny napisał, że Ty piszesz rozsądnie.
Ja w szachy grać nie mogłam jako dziecko matki śJ, która wychowywała wg nauk śJ.
Roszada wkleił w innym poście dowody (z ich własnych publikacji? )  na to co pisałam ja o poglądzie śJ w tamtych czasach na temat gry w szachy.
Wybacz też, ale że Ty mogłaś wszystko, co wyżej wymieniłaś,  nie jest wyznacznikiem, że wszyscy wychowywani od dziecka w zborach śJ mieli tak jak Ty.
Jako dziewczynka grzeczna i chcąca podobać się Bogu, wyrzuciłam do śmietnika swoją ukochaną grę planszową, którą otrzymałam od rodziców, a nazywała się "Zawody sportowe", a to przecież tez rywalizacja o wygraną jak w szachach. Chodziłam na gimnastykę artystyczną, a z powodu podobania sie  Bogu i traceniu czasu na "światowe zajęcia", ktore nie będą potrzebne w nowym świecie, po Armagedonie zakończyłam te zajęcia poza lekcyjne.
No czego tu oczekiwać od dziewczynki, która ma 10 latek.
Następne to trzeba było bardzo dobrze się uczyć, aby móc zapisać się do Zespołu Pieśni i Tańca, a uczyłam sie bardzo dobrze i zachowanie miałam wzorowe i to był tez warunek, by być ubrana w piękne stroje regionalne, wianuszki, wstążeczki, buciki, wyjeżdżać na występy, tańczyć, śpiewać, rozwijać się. Do Zespołu zostałam przyjęta, byłam przeszczęśliwa.
I co zrobiłam?  Po około roku też zrezygnowałam, bo na zebraniach organizacji śJ, słyszałam o traceniu czasu na światowe zajęcia, że lepiej być obecnym na każdym zebraniu i głosić. Bracia starsi odwiedzali mamę śJ i wałkowali z mamą ten temat, a mama choć spokojnie i miło, powtarzała mi destrukcyjne nauki organizacji.
Takich NIE było więcej, jak u wielu innych osób, które o tym piszą.
Już mi od nastolatki, w tej organizacji wiele się nie zgadzało, zaprzeczało jedno drugiemu.
Dla mnie hardcor był w org. od dzieciństwa (molestowanie przez brata  duchowego śJ), do opuszczenia tego środowiska i jeszcze po, bo ostracyzm.
Dziękuje za uwagę.

Adam80 Witam Cię miło!
Czuj się na tym Forum bardzo dobrze.
Widać każdy ma inaczej.
Z mojego przykładu powiem Ci, że informacje z tego Forum pomagały mi długi czas, w radzeniu sobie po odejściu od org. i wybudzaniu mojego męża, co sprawiło ostatecznie, że w domu wreszcie zapanował spokój mimo, że mąż z org nie odszedł.

Ja miałam podobne dzieciństwo jak Ty. Swoje pasje i zainteresowania rozwijałam, gdy już nie byłam bezbronnym dzieckiem i tak jest do dziś.
Wszystko przed Tobą!
Pozdrawiam.

« Ostatnia zmiana: 29 Listopad, 2016, 00:58 wysłana przez od-nowa »


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #6 dnia: 29 Listopad, 2016, 01:36 »
W zboże czy w zborze? Czytać też zabraniano? Wzbogacać słownictwo i uczyć się gramatyki? Nie kwestionuję tych opowieści,ale od kiedy pamiętam to bracia w nożną grali. Międzyzborowe mecze odbywały się regularnie. W klubie zabraniali grać rodzice ,może woleli by dziecko za naukę się brało. Wybaczcie mój ton,ale takie jojczenie mnie zadziwia,bo ja w tych samych okolicznościach wychowywana byłam. Kto chciał się rozwijać,to się rozwijał,kino,teatr,literatura,sport umiarkowanie,a nawet wyższe studia. Wcześniej takiego nacisku nie było. Hardkor zaczął się niedawno. Pozdrawiam.

A gra w piłkarskiej drużynie to "złe towarzystwo" :P


ravasz

  • Gość
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #7 dnia: 29 Listopad, 2016, 06:39 »
"
W zboże czy w zborze? Czytać też zabraniano? Wzbogacać słownictwo i uczyć się gramatyki? Nie kwestionuję tych opowieści,ale od kiedy pamiętam to bracia w nożną grali. Międzyzborowe mecze odbywały się regularnie. W klubie zabraniali grać rodzice ,może woleli by dziecko za naukę się brało. Wybaczcie mój ton,ale takie jojczenie mnie zadziwia,bo ja w tych samych okolicznościach wychowywana byłam. Kto chciał się rozwijać,to się rozwijał,kino,teatr,literatura,sport umiarkowanie,a nawet wyższe studia. Wcześniej takiego nacisku nie było. Hardkor zaczął się niedawno. Pozdrawiam."
Nie wiem z jakiego regionu Polski pochodzi Adam80 , ale wiem , że bracia z zachodniej części kraju mogli sobie pozwolić na wiele więcej niż my ze wschodu Polski. Do tego można dodać jeszcze ortodoksyjnych starszych + ortodoksów  rodziców i pozamiatane , koniec z marzeniami czy rozwijaniem talentów.
W naszym miejscowym zborze graliśmy reguralnie w piłkę nożną , ale byliśmy solą w oku.Podczas obsługi nasze karty głosicieli były skrupulatnie weryfikowane, a że nie było w tym względzie nic do zarzucenia, to padały hasła , że panuje tam duch rywalizacji 😁.
Szkolne kółka zainteresowań również były złe , szkolne wycieczki czy zabawy. Owszem niektórzy korzystali z takich rzeczy, ale ich rodzice uchodziłi za słabych duchowo albo buntowników.


Offline Rob Roy

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 111
  • Polubień: 265
  • JakPowiemyIm Prawdę DamyWolność ToKto Nas Utrzyma?
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #8 dnia: 29 Listopad, 2016, 07:39 »
W piłkę się grało, gra i grać będzie. Oczywiście rekreacyjnie.
Smutny los tego, kto chciałby zakazać facetowi tego sportu. :)

Kilka lat temu gdy brakowało składu na orlikach to graliśmy z  " ludźmi ze ...." i nikt się nie czepiał
(przywilejowcy też grali)

Gdy startowałem na zawodach w z okazji dnia sportu czy nawet dni miasta to ktoś tam napomknął że mnie widział i tyle.

Ale jeżeli chodzi o karierę zawodową to by nie przeszło.

Znam brata, któremu nie podobało się gdy jako dziecko grałem w "chińczyka. ;D


Offline Efektmotyla

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 546
  • Polubień: 4643
  • Wspaniale że znajomi i rodzina się budzą :)
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #9 dnia: 29 Listopad, 2016, 09:14 »
W zboże czy w zborze? Czytać też zabraniano? Wzbogacać słownictwo i uczyć się gramatyki? Nie kwestionuję tych opowieści,ale od kiedy pamiętam to bracia w nożną grali. Międzyzborowe mecze odbywały się regularnie. W klubie zabraniali grać rodzice ,może woleli by dziecko za naukę się brało. Wybaczcie mój ton,ale takie jojczenie mnie zadziwia,bo ja w tych samych okolicznościach wychowywana byłam. Kto chciał się rozwijać,to się rozwijał,kino,teatr,literatura,sport umiarkowanie,a nawet wyższe studia. Wcześniej takiego nacisku nie było. Hardkor zaczął się niedawno. Pozdrawiam.
Wszystko zależy od stopnia zmanipulowania gniazda rodzinnego. Wg mnie 9 na 10 przypadków chęci zapisania się do klubu z miejsca były kasowane a dziesiąta udana próba za sprawą życzliwych namolnych wujków niepomyślnie załatwiona w stosownym acz nie dłuższym niż 3 miesiące czasie :o


Offline Roszada

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #10 dnia: 29 Listopad, 2016, 09:37 »
No proszę więc i kopacze byli wśród ŚJ. ;D

Nawiasem mówiąc, mój wuefista nazywał się Kopaczel, a nienawidził piłki nożnej. :) Był trenerem siatkówki a na piłkarzy mówił "kopytkarze". :-\
Tak więc od dzieciaka byłem też kopytkarzem, bo lubiłem w piłę pograć.
Do siatki byłem za mały. :(


Offline Adam80

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #11 dnia: 29 Listopad, 2016, 09:44 »
Pisząc moją historię chciałem pokazać jak wpływać może nauka Świadkowie Jehowy na małe dziecko jak już można na samym początku jego tżycie nim manipulować , ukierunkować jego tok myślenia zrobic z niego niewolnika  zastraszając go śmiercią w  armagedonie że umrze a tak bardzo chce się żyć. Czym takie postępowanie różni się od tego jakie jest chociażby w afryce gdzie małe dzieci walczą w karabinen w ręce, gdzie w państwowych arabskich wysadzają sie w powietrze w imie Allaha czym ta organizacja różni się od innych tak traktując dzieci które od  małego są wychowywane na wiernego sługę jehowy gdzie swoją wierność muszą codziennie pokazywać od malenkich rzeczy aż po śmierć z powód nie przyjęcia krwi gdy to jest koniecznie



Offline Roszada

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #12 dnia: 29 Listopad, 2016, 09:54 »
No widzisz, a prezes Knorr grał:

„Nawet po tym, gdy w styczniu 1942 roku, zaczął nadzorować ogólnoświatową działalność Świadków Jehowy, czasami grywał z baseball z betelczykami lub ze studentami Szkoły Gilead w South Lansing w stanie Nowy Jork” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

„W początkowym okresie istnienia szkoły sam nieraz grywał w softball, a później – z obawy przed kontuzją, która mogłaby mu utrudnić udział w naszych letnich zgromadzeniach okręgowych – zrezygnował z aktywnej gry...” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).


Offline Dietrich

Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #13 dnia: 29 Listopad, 2016, 09:59 »
Z tymi kółkami zainteresowań, świecką literaturą, hobby, kontynuacją nauki po szkole ponadpodstawowej i innymi rzeczami bywało różnie, jak pisze moja przedmówczyni. Były oczywiście ortodoksyjne rodziny, które ze swych dzieci zrobiły stareńkich-maleńkich, ale byli tez i tacy, co pozwalali swym dzieciom na wiele - na przykład na granie w zespole rockowym.  Oczywiście starsi też często wtrącali swe trzy grosze, ale jeśli się człek nie chwalił, albo nie pozwalał żeby mu ingerowano w prywatne sprawy, to na ogół obywało się bez większych nieporozumień.


od-nowa

  • Gość
Odp: Wyzwolony
« Odpowiedź #14 dnia: 29 Listopad, 2016, 10:07 »
No widzisz, a prezes Knorr grał:

„Nawet po tym, gdy w styczniu 1942 roku, zaczął nadzorować ogólnoświatową działalność Świadków Jehowy, czasami grywał z baseball z betelczykami lub ze studentami Szkoły Gilead w South Lansing w stanie Nowy Jork” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

„W początkowym okresie istnienia szkoły sam nieraz grywał w softball, a później – z obawy przed kontuzją, która mogłaby mu utrudnić udział w naszych letnich zgromadzeniach okręgowych – zrezygnował z aktywnej gry...” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).
Haha ;D ten wstęp taki oryginalny: no widzisz, a prezes Knorr grał.
Jak grał bez wyrzutów sumienia, które miały niektóre dzieci w org śJ, to sobie fajnie grał.
A drugi przykład prezesa Knorra, to nie, że marnowanie czasu na zajęcia świeckie, a zwyczajna obawa przed kontuzją, stąd rezygnacja z gry.
Co za nieład, bałagan w tych naukach i konsekwencjach z nimi związanych w tej org.
« Ostatnia zmiana: 29 Listopad, 2016, 10:11 wysłana przez od-nowa »