Strażnica do studium marzec 2017

[Roszada]

Ciekawe zdania o CK i starszych:

"Pomyśl o starszych w zborach, nadzorcach obwodów, członkach Komitetów Oddziałów i członkach Ciała Kierowniczego. Podobnie jak chrześcijanie w I wieku bardzo cenimy tych, którzy nam przewodzą. Ale nie okazujemy znanym braciom uwielbienia ani nie zachowujemy się w ich obecności, jakby byli nadludźmi. Po prostu szanujemy ich za ciężką pracę i pokorę. (...) Wspomniani bracia są pokornymi pasterzami. Nie pozwalają, żeby traktowano ich jak celebrytów. Pod tym względem różnią się od wielu współczesnych przywódców religijnych" (Strażnica marzec 2017 s. 11).

"Gdy okazujemy starszym szacunek, ale nie traktujemy ich jak celebrytów, w gruncie rzeczy im pomagamy — łatwiej jest im unikać pychy, uczucia wyższości czy przekonania o własnej nieomylności." (Strażnica marzec 2017 s. 12).

Skąd te przestrogi?
Czyżby coś w trawie piszczało?
Jeśli to w zborze Jehowy nie występuje i nie występowało, to po co trąbić, że u nas tego nie ma.
Samochwała w kącie stała i się tak przechwalała...

[Efektmotyla]

Ciekawe zdania o CK i starszych:

"Pomyśl o starszych w zborach, nadzorcach obwodów, członkach Komitetów Oddziałów i członkach Ciała Kierowniczego. Podobnie jak chrześcijanie w I wieku bardzo cenimy tych, którzy nam przewodzą. Ale nie okazujemy znanym braciom uwielbienia ani nie zachowujemy się w ich obecności, jakby byli nadludźmi. Po prostu szanujemy ich za ciężką pracę i pokorę. (...) Wspomniani bracia są pokornymi pasterzami. Nie pozwalają, żeby traktowano ich jak celebrytów. Pod tym względem różnią się od wielu współczesnych przywódców religijnych" (Strażnica marzec 2017 s. 11).

Ten cytat wałkują ponownie. Już kiedyś to było w literaturze i było takie zdjęcie jak sobie FOCIE CYKAJĄ BRACIA Z PLAKIETKAMI NA KONGRESIE Z CELEBRYTĄ

Ja wtedy pomyślałem że oni właśnie TEGO BY CHCIELI !!!

JAK ZWIEDZAŁEM KIEDYŚ BETEL W POLSCE TO BYŁEM W PRALNI I TAM POWIEDZIANO ŻE PIERZE się wszystkim braciom i nawet tym znanym.  I jedna siostra co tam prała wiem że ROBIŁA SOBIE ZDJĘCIE !!!     z koszulą jednego brata !!!     

Bo oni tam jak w obozie mają numerki na ubraniach I ONA POCZYTAŁA ZA ZASZCZYT PRASOWAĆ KOSZULĘ     i zrobiła sobie zdjęcie z koszulą !!!   

[Estera]

"Pomyśl o starszych w zborach, nadzorcach obwodów, członkach Komitetów Oddziałów i członkach Ciała Kierowniczego. Podobnie jak chrześcijanie w I wieku bardzo cenimy tych, którzy nam przewodzą. Ale nie okazujemy znanym braciom uwielbienia ani nie zachowujemy się w ich obecności, jakby byli nadludźmi. Po prostu szanujemy ich za ciężką pracę i pokorę. (...) Wspomniani bracia są pokornymi pasterzami. Nie pozwalają, żeby traktowano ich jak celebrytów. Pod tym względem różnią się od wielu współczesnych przywódców religijnych" (Strażnica marzec 2017 s. 11).

  No, niestety, ale to ... "celebrytowanie" ... występuje.
  Nie wiem jak to wygląda w innych rejonach kraju, ale tu gdzie jestem, niestety daje się to zauważyć.
  Szczególnie, jak taki ma gościć na obiedzie u jakiejś "leciwej" siostruni.
  A z tą "ciężką pracą i pokorą" ... to też bardzo różniście bywa ...

[Roszada]

Może takie drobne porównanie. Na płytce pokazało mi tak.
Fraza:

"bracia z Ciała Kierowniczego" 7 razy
"członkowie Ciała Kierowniczego" 119 razy

Jakiś respekt jest widać.

[Lechita]

  No, niestety, ale to ... "celebrytowanie" ... występuje.

Jasne ,że "celebrytowanie" występuje, nie tylko w Twoich rejonach Estero.
W moich również, niejednokrotnie widziałem np. na zgromadzeniach obwodowych jak znani NO lub goście z Nadarzyna gromadzili wokół siebie mniejsze i większe zbiegowiska "fanów"    Brakowało tylko łowców autografów

Podobnie jest na obsługach. Takiego "obwodowego celebrytę" słucha się jak świnia grzmotu z zapartym tchem i rozdziawionymi ustami
Starsi "skaczą" w okół niego, przybiegają pokazać swoich "studentów", zainteresowanych lub takich którzy się niedawno ochrzcili.  Sam byłem naocznym i nausznym świadkiem takiej "szopki" i choć wtedy jeszcze byłem "prawomyślny" to takie postępowanie po prostu mnie śmieszyło.

Także skoro raz po raz o tym piszą, to znaczy , że "celebryci są wśród nas" i zjawisko jest jak najbardziej aktualne.

[Estera]

  Ukonstytuowała się ... "KLASA VIP-ÓW" ... w jw.org.
  A niby tacy dalecy od "świata" ... 

[Roszada]

Ciekawe że w tym art. występują też celebryci i nadludzie ze świata.
No i tu takie rozróżnienie niby:

"Dlatego mają skłonność do ubóstwiania pewnych mężczyzn i kobiet: przywódców religijnych i politycznych, sportowców, gwiazd show-biznesu i innych celebrytów. Często traktują ich wręcz jak nadludzi i zarówno młodsi, jak i starsi naśladują ich gesty, wygląd i styl bycia." (parag. 6).

Oni tak, a my niby nie.

[Moyses]

Znalazłem wypowiedź jednego z fejsbukowych wyznawców orga i jego klasy kapłańskeij z podkreśleniem moim tego co ważne w tej dyskusji:
"Kiedyś, jak podawano sprawozdanie z podróży prezesa Towarzystwa Strażnica do krajów afrykańskich, jako pozytywną ciekawostkę opisano śpiewających roztańczonych braci i siostry, którzy w ten sposób wysławiali Boga a jednocześnie witali tak znamienitego brata."
Tak wypowiada się lud.

[Roszada]

Kiedyś wprost tych braci znamienitych "wodzami" zwano:

„Jesteśmy wielce wdzięczni naszemu Ojcu niebiańskiemu za to, że udzielił nam wiernych wodzów [ang. leaders] w roli zarządców Towarzystwa” (Strażnica 01.12 1930 s. 368 [ang. 01.06 1930 s. 175]).

„UKOCHANY BRACIE RUTHERFORD: (...) Co więcej, jesteśmy wielce wdzięczni naszemu Ojcu niebiańskiemu za to, że udzielił nam wiernych wodzów [ang. leaders] w roli zarządców Towarzystwa, a konkretniej za Twoją osobę” (ang. Strażnica 01.12 1929 s. 367).

„Jest to ich przywilejem i obowiązkiem tłumaczyć ludziom znaczenie obecnych wypadków i objaśniać w jaki sposób ustanowi Bóg rząd, który przyniesie im pokój i błogosławieństwo. Postępując tak, ci stowarzyszeni z Chrystusem Jezusem stanowią wodzów [ang. leaders] dla ludu” (Strażnica 15.09 1935 s. 286 [ang. 15.07 1934 s. 223]).

[salvat]

A ponoć "jeden jest wasz Wódz Jezus Chrystus".
Wszyscy NO i wyżej są odrealnieni i niesplamieni prawdziwą pracą.

[Roszada]

A ponoć "jeden jest wasz Wódz Jezus Chrystus".
Wszyscy NO i wyżej są odrealnieni i nieplamieni prawdziwą pracą.

Jeden Wódz, to jak zmarł ten drugi w 1942, choć abdykował z wodzostwa, jak był już chory w 1941. Publicznie, na kongresie.

[Rob Roy]

Temat nieprzetwarzania przez mózg słowa nie jest szeroki, ale spróbujmy spojrzeć na ten fragment właśnie w ten sposób.

"Pomyśl o starszych w zborach, nadzorcach obwodów, członkach Komitetów Oddziałów i członkach Ciała Kierowniczego. Podobnie jak chrześcijanie w I wieku bardzo cenimy tych, którzy nam przewodzą. Ale nie okazujemy znanym braciom uwielbienia ani nie zachowujemy się w ich obecności, jakby byli nadludźmi. Po prostu szanujemy ich za ciężką pracę i pokorę. (...) Wspomniani bracia są pokornymi pasterzami. Nie pozwalają, żeby traktowano ich jak celebrytów. Pod tym względem różnią się od wielu współczesnych przywódców religijnych" (Strażnica marzec 2017 s. 11).

"Gdy okazujemy starszym szacunek, ale nie traktujemy ich jak celebrytów, w gruncie rzeczy im pomagamy — łatwiej jest im unikać pychy, uczucia wyższości czy przekonania o własnej nieomylności." (Strażnica marzec 2017 s. 12).

Jakie obrazy będzie tworzyć nasza wyobraźnia czytając ten fragment. Wystarczy raz na jakiś czas powtórzyć temat i gdzieś tam głęboko w psychice wyryje się odpowiedni wzór.

[donadams]

Na szczęście taka polityka działa do pewnego momentu, aż informacje krążące w tzw. drugim obiegu przybiorą masę krytyczną , a gdy to się stanie polityka propagandy sukcesu upada definitywnie i niezawodnie.
Ciekawe ile brakuje WTS-owi do osiągnięcia "masy krytycznej" ?

Czytając o masie krytycznej pomyślałem sobie o tym, że w sumie wykluczenie kogoś może działać też w drugą stronę. Jeśli od organizacji odejdzie ktoś dla kogoś ważny, przeważający punkt tej masy krytycznej, to teoretycznie osobie tej może być już na tyle wszystko jedno, że odchodzi pod wpływem czyjegoś odejścia. Ciekawe jestem, czy takie sytuacje się zdarzają.

I nie mam tu na myśli tego, gdy ktoś kogoś przekonuje o odejściu, tylko o sytuacji, gdzie niejako nie "grzesznik jest przywołany do skruchy i powrotu", tylko ktoś inny jest ośmielony czyimś odejściem.

[Gorszyciel]

Ja osobiście się nie spotkałem (ani ze słyszenia). Ciekawe zagadnienie.

[Estera]

Czytając o masie krytycznej pomyślałem sobie o tym, że w sumie wykluczenie kogoś może działać też w drugą stronę. Jeśli od organizacji odejdzie ktoś dla kogoś ważny, przeważający punkt tej masy krytycznej, to teoretycznie osobie tej może być już na tyle wszystko jedno, że odchodzi pod wpływem czyjegoś odejścia. Ciekawe jestem, czy takie sytuacje się zdarzają.

I nie mam tu na myśli tego, gdy ktoś kogoś przekonuje o odejściu, tylko o sytuacji, gdzie niejako nie "grzesznik jest przywołany do skruchy i powrotu", tylko ktoś inny jest ośmielony czyimś odejściem.

  W moim zborze taka sytuacja była, przynajmniej jedna, napewno.
  Została wykluczona pewna siostra i w ślad za nią, z powodu jej wykluczenia, odeszła druga siostra.
  A w ślad za tą drugą siostrą, poszedł jej mąż.