Ewo,
i ja się przyłączam do powitania i wirtualnie wysyłam moc gorących uścisków!
Cała historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie pojmuję jak można być takim tchórzem, żeby nie przyjść do Ciebie i prosto w twarz nie powiedzieć "słuchaj, muszę odejść z pracy". Wtedy umawiacie się na sposób rozwiązania umowy, czas wypowiedzenia też można ustalić. Normalni ludzie niezależnie od wyznania i przekonań są w stanie ze sobą załatwić takie sprawy.
W głowie mi się nie mieści, że ktoś wpadł na taki chory pomysł, by w ten sposób pokazać Ci prawdziwą jedność braterską. Tylko ktoś o chorym umyśle może pomyśleć, że to dla Twojego dobra i dzięki temu będziesz chciała wrócić do jedynej prawdziwej organizacji. A za tym chorym popaprańcem poszła cała reszta. Jak tu ktoś słusznie zauważył - część zrobiła to z pełnym poparciem pomysłu, a część pewno ze strachu przed sankcjami.
Tych ostatnich mi żal. Mam nadzieję, że podziała to na nich trzeźwiąco. Intuicja mi podpowiada, że w tej grupie jest ktoś, kto odczuwa zażenowanie level hard i boi się przyznać, że jest po Twojej stronie.
Póki co, muszą liczyć się z konsekwencjami - samowolne opuszczenie stanowiska pracy, narażenie pracodawcy na straty finansowe, utrata renomy w oczach gości obecnych i niedoszłych (koszt utraconych zysków) oraz lokalnej społeczności, potencjalne bankructwo. Do tego karygodnie zachowanie żony starszego... W dużym prawdopodobieństwem część L4 jest spreparowana na potrzeby chwili i jak się domyślam skala zjawiska sprawiła, że sąd zarządził komisję lekarską.
Jestem po prostu w szoku
Kolejny raz się powtórzę, co na temat kontaktów z wykluczonymi sądzi mój ojciec, nadal SJ, były wieloletni starszy.
Wykluczenie oznacza utratę więzi duchowej. Pozostałe więzi nie ulegają zmianie. W praktyce oznacza to, że z taką osobą nie rozmawia się o sprawach religijnych. Biblijne "z takim nawet nie jadajcie" nie oznacza osobnego spożywania posiłków. W tamtym czasie "jadajcie" oznaczało wspólne wieczerze/uczty/agapy, podczas których wszyscy spożywali wspólny posiłek, ale miało to charakter braterski, religijny. I to właśnie na takie spotkanie miał nie być zapraszany ktoś, kto odrzucił nauki Jezusa.
Nie rzutowało to na pozostałe kontakty z taką osobą.
Jakim trzeba być człowiekiem (ten wyraz z trudem tu napisałam), żeby postępować?!
I jeszcze pójdą głosić... Mam nadzieję, że otrzymają odpowiedni feedback od mieszkańców.