Zapewniam Cię, że nie wpadnie. Nie da się kogoś wciągnąć od zostawienia mu ulotki z obrazkami. Bez dokonywania odwiedzin, studiów itd.
No, ale jaki jest sens podrzucać innym coś, o czym sam wiesz, że jest zalążkiem
i reklamą trucizny? Sam pisałeś kiedyś, że znasz "prawdę o prawdzie".
Jednocześnie popierałeś powstawanie traktatu przeciwko SJ? (sic!)
Nie odbieraj tego proszę jako atak, ja tylko próbuję pojąć fenomen Twojej hipokryzji.
Nie napisałbym wcześniej słów, na który odpisałeś powyższymi słowami,
gdyby nie jedna rzecz, która mnie uderzyła. Ja także jestem jeszcze formalnie SJ.
Rozumiem takich braci, którzy w podobnej sytuacji mimo to na razie muszą zachowywać
pozory, bo mają ku temu ważne powody. Rozumiem, że nie wolno nikogo osądzać,
Rozumiem, jak trudne to wszystko może na początku się wydawać, człowiek kombinuje,
jak to zmienić w możliwy najmniej problemowy sposób dla swojej rodziny, męża, żony itd.
Na ogół jednak jest to przejściowy etap, w którym rozmyślamy nad swoją postawą moralną
i dążymy do rozwiązania.
Ale Ty piszesz lajtowo (wybacz, ale odebrałem to jako frywolne podejście do poważnej,
jakby nie patrzeć, sprawy) tak:
No i co w tym złego. Ja swoje wstępy zaczynam od słów: dzień dobry, jestem świadkiem Jehowy z miejscowego zboru <trzask> Przy pełnej aprobacie koordynatora i nadzorcy obwodu. A liczbę godzin mnożę razy 5.
Ale czy takie podejście nie jest "dwulicowe"? Czy nie jest oszukiwaniem zarówno Świadków,
którzy w jakimś stopniu Ci okazują zaufanie, oraz tych, którzy się wybudzają, a nawet samego siebie?
Tutaj na forum popierałeś powstanie traktatu "Czy świadkowie Jehowy na pewno mówią ci wszystko?"
a w innym wątku nawet napisałeś:
Nigdy nie twierdziłem, że wyzwoliłem się. Protestuję tylko przeciwko nazywaniu mnie ŚJ.
Bo poglądowo jestem poza organizacją. W statystykach figuruję jako sj. Siedzę głęboko w tym jeszcze.
(pogrubienie moje).
Nie mnie podejmować ocenę moralną takiej postawy, ale uważam, że sugestia by nie nosić niebieskich jeansów
to przy tym pikuś
Wracając bardziej do tematu, to ciekaw jestem, co stanie się, jeśli delegat uprze się przy czarnych jeansach.
Jak znam życie, tak czy owak znajdzie się na celowniku "pasterzy"