Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru  (Przeczytany 18162 razy)

Gorszyciel

  • Gość
Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #15 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 13:06 »
Obejrzałem obie części i mam jedną refleksję: uważam, że oni Jarosława w ogóle nie chcą wysłuchać ani zrozumieć o co mu chodzi. Niby słuchają, ale dążą do jednego celu...
Generalnie bardzo ciekawy dokument.


Offline Woland

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #16 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 13:13 »
Ale wstyd! Starsi którzy chcą wymusić od Brata stwierdzenie że nie chce być utożsamiany ,,, a jak się nie doczekał , to jeszcze powiedział że "nie będę się wypisywał , skoro się nie zapisywałem" znaczy że Brat chce się wypisać! Boże , co za tępy tuman !


Offline CzarnySmok

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #17 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 13:45 »
Odsłuchałem...

O poziomie rozmowy pisać nie będę, bo nie ma o czym. Przyszła mi taka głębsza refleksja, ze chociaz w pierwszym odruchu potępillbym starszego, to po odchlonieciu jednak mu współczuje. Nie znam bohaterów rozmowy, nie wiem jakim sa ludźmi, co przeszli, co przezyli. Ogromnie współczuje ludziom, którzy wykonują takie telefony, bo uważam ich za ofiarę oddziaływania sekty.

 Znam wielu starszych, oddanych idei, którzy przez wiele, wiele lat ze szczerości serca i z wiara wytęzali sie w organizacji. Niestety, WTS nie zapewnia odpowiedniego szkolenia w zakresie takich rozmów, a taka brudna robotę zrzuca na barki jednostek. Przykro mi sie robi, gdy pomyśle o ludziach tkwiących w systemie, którzy maja swoj rozum i czuja co sie dzieje, jednak sytuacja wymusza w nich zachowywanie pozorów. Tacy ludzie niejekrotnie wywodzą sie z teokratycznych rodzin, sa dziadkami, ojcami, mężami, opokami zborów, a sprawy teokratyczne traktowali jako wartosc nadrzędna.  Często jest tak, ze ci ludzie uzbrojeni w szabelkę maja ruszyć na czołgi.

Chciałbym rownież podziękować Autorom kanału za prace i za umożliwianie innym zapoznania sie z faktami. Kto mądry ten wyciąga wnioski. Szacun :)


Offline Dietrich

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #18 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 14:13 »
Część nagrań wysłuchałem wczoraj późnym wieczorem, część dziś do południa.
I chociaż ta opinia już tutaj padła, to również chciałbym powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem spokoju jaki okazał Jarek podczas tych dwóch rozmów. Chciałbym umieć zachować podobne opanowanie podczas takiej długiej rozmowy  (która prędzej czy później nie ominie także mnie), choć za wszelką cenę unikam takich tematów z innymi braćmi ze zboru. Mam świadomość, że tak się to kończy, kiedy ktoś nawet w dobrej wierze wyzna, że ma wątpliwości. Do tych starszych nic nie dociera, kompletnie nic. W kółko powtarzane są slogany "jest jeden Jehowa i ma swoją organizację". Zgadzam się, że organizacja swymi wytycznymi zrobiła z nich funkcjonariuszy, którzy bez żadnego sensownego przygotowania odwalają taką manianę. Łamią przy tym zasady samej organizacji, o biblijnych nawet nie wspominając. Najciekawsze jest to, że sami przyznają, że nie ze wszystkim się zgadzają i mają wątpliwości. Lecz władza w zborze daje im możliwości "robić swoje" w mniemaniu że dbają w ten sposób o czystość i porządek w zborze.  Dobitnie im to Jarek wykazał, ale czy to odniosło skutek? 

Doskonałe świadectwo ułomności całego systemu WTS oraz ludzi zajmujących 'przywileje' pasienia trzody. Brakuje słów na to wszystko.

Wielkie dzięki dla Jarka, oraz Alka i Izy za udostępnienie tego materiału!!!
« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2016, 14:47 wysłana przez Dietrich »


Offline Lila

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #19 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 16:16 »
Odsłuchałem...

O poziomie rozmowy pisać nie będę, bo nie ma o czym. Przyszła mi taka głębsza refleksja, ze chociaz w pierwszym odruchu potępillbym starszego, to po odchlonieciu jednak mu współczuje. Nie znam bohaterów rozmowy, nie wiem jakim sa ludźmi, co przeszli, co przezyli. Ogromnie współczuje ludziom, którzy wykonują takie telefony, bo uważam ich za ofiarę oddziaływania sekty.

 Znam wielu starszych, oddanych idei, którzy przez wiele, wiele lat ze szczerości serca i z wiara wytęzali sie w organizacji. Niestety, WTS nie zapewnia odpowiedniego szkolenia w zakresie takich rozmów, a taka brudna robotę zrzuca na barki jednostek. Przykro mi sie robi, gdy pomyśle o ludziach tkwiących w systemie, którzy maja swoj rozum i czuja co sie dzieje, jednak sytuacja wymusza w nich zachowywanie pozorów. Tacy ludzie niejekrotnie wywodzą sie z teokratycznych rodzin, sa dziadkami, ojcami, mężami, opokami zborów, a sprawy teokratyczne traktowali jako wartosc nadrzędna.  Często jest tak, ze ci ludzie uzbrojeni w szabelkę maja ruszyć na czołgi.

Chciałbym rownież podziękować Autorom kanału za prace i za umożliwianie innym zapoznania sie z faktami. Kto mądry ten wyciąga wnioski. Szacun :)


Owszem, są ofiarami, ale...

Mogą być mało rozgarnięci.
Mogą być zakłopotani.
Mogą być zapatrzeni w wts.

Ale gnidami są gratis.
To dają od siebie.



Znowu wspomniałam sobie dawne czasy, w których mój ojciec był starszym, przewodniczącym i prowadził komitety.
Dla niego komitet to była ostateczność. Robił wszystko, żeby tego uniknąć. Szukał, drążył temat zanim podjął jakieś kroki. To jemu osobiście zależało, żeby podejrzany wyszedł z tego cało. Bo dla niego to był najwyżej podejrzany, czy pomówiony, a nie od razu grzesznik. A jak już trzeba było coś zrobić, to były ograniczenia.
Rozpatrywał sprawę na milion możliwych sposobów, brał pod uwagę różne scenariusze.
Nie był specjalnie szkolony. Po prostu był CZŁOWIEKIEM.
Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś, kto sam przeszedł takie historie, wspominał, że "to były czasy, na niego można było liczyć".


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #20 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 16:19 »
Odsłuchałem...

O poziomie rozmowy pisać nie będę, bo nie ma o czym. Przyszła mi taka głębsza refleksja, ze chociaz w pierwszym odruchu potępillbym starszego, to po odchlonieciu jednak mu współczuje. Nie znam bohaterów rozmowy, nie wiem jakim sa ludźmi, co przeszli, co przezyli. Ogromnie współczuje ludziom, którzy wykonują takie telefony, bo uważam ich za ofiarę oddziaływania sekty.

 Znam wielu starszych, oddanych idei, którzy przez wiele, wiele lat ze szczerości serca i z wiara wytęzali sie w organizacji. Niestety, WTS nie zapewnia odpowiedniego szkolenia w zakresie takich rozmów, a taka brudna robotę zrzuca na barki jednostek. Przykro mi sie robi, gdy pomyśle o ludziach tkwiących w systemie, którzy maja swoj rozum i czuja co sie dzieje, jednak sytuacja wymusza w nich zachowywanie pozorów. Tacy ludzie niejekrotnie wywodzą sie z teokratycznych rodzin, sa dziadkami, ojcami, mężami, opokami zborów, a sprawy teokratyczne traktowali jako wartosc nadrzędna.  Często jest tak, ze ci ludzie uzbrojeni w szabelkę maja ruszyć na czołgi.

Chciałbym rownież podziękować Autorom kanału za prace i za umożliwianie innym zapoznania sie z faktami. Kto mądry ten wyciąga wnioski. Szacun :)


To prawda, niemniej jednak cel takich rozmów był jeden. Doprowadzić jegomościa na szafot. I nie ma znaczenia treść, argumenty, prawda, szczerość, pokora, czy koleżeństwo albo przyjaźń. W sytuacji tzw odstępstwa jest tylko jeden możliwy wynik. Wykluczenie. To gorszy „grzech" dla organizacji niż pedofilia.

Niestety, ci którzy donoszą oraz ci którzy później wykluczają ponoszą odpowiedzialność za to co robią. Skutkiem  tego jak wszyscy wiemy są różnego rodzaju tragedie życiowe nie wyłączając samobójstw, rozpadu rodzin, czy małżeństw.

Prawie nigdy nikt ze starszych nie wstawia sie w sytuacje przyszłych wykluczonych i nie zastanawia się co się z nimi stanie. Byle wykonać wyrok, bo np. zbliża się obsługa? Ico powiemy „obwodowemu", że nie załatwiliśmy sprawę?

A początkowe pytania o zdrowie, jak to miało miejsce u Jarka, o  samopoczucie, pracę to zwykła ściema pytającego. Ich to w ogóle nie obchodzi.

Istnieją przypadki, które znam osobiście gdzie wezwany na komitet brat z donosu za odstępstwo, tak inteligentnie zamydlał, zaciemniał rzeczywistość, tłumacząc, że nie to miał na myśli i że źle go zrozumiano, że wierzy w niewolnika jako kanał i nadal chce utożsamiać się z SJ, że go nie wykluczyli. Na końcu powiedział, że nie będzie już z nikim rozmawiał na burzące wiarę w zborze tematy i zostawili go w spokoju. Robi to dla rodziny, boi się ostracyzmu i utraty pracy. Rozumiem to, choć wiem że jest to obłudne ale i ciężkie dla tej osoby z punktu widzenia życia w rozdwojeniu jaźni.

Przykład może brutalny, skrajny ale prawdziwy:
Czy można winić matkę, która zakłada pas Szahida swojemu dziecku i wysyła go w imię boże, na egzekucje na niewiernych, niewinnych ludzi?
Czy taka matka jest winna śmierci swojego dziecka, czy jest zindoktrynowana przez swoją religię i nie jest w pełni świadoma tego co robi?
Czy można ją jakoś wytłumaczyć?

Czy Świadek Jehowy wydający starszym swojego współbrata, albo ten starszy chroniący pedofila lub skazujący na potępienie „grzesznika” jest winny? Czy należy mu wybaczyć bo był pod wpływem kroplówki WTS-u? Nawet jeżeli taki grzesznik pod wpływem późniejszego ostracyzmu i nauk WTSU z tym związanych, popełni samobójstwo lub popadnie w nieodwracalną depresję? Jeżeli rodzice wyrzucą go z domu?  Zabiorą ojca, matkę, brata czy siostrę? Zabiorą dziecko, przyjaciela, żonę albo męża?
Czy można ich jakoś wytłumaczyć?

Wiem, to ofiary ofiar, efekt domina, biedni ludzie, którym należy współczuć, bo są pod wpływem odurzenia, działają  jak w amoku, jak w zakładzie psychiatrycznym gdzie ciągle podawane są im piguły na otępienie. Mają swój zamknięty świat i matkę organizację. Ale trzeba być też człowiekiem!
Trzeba im wybaczyć, ale to boli dopiero, jak cholera, kiedy dotknie to twoich najbliższych. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że oni-WTS  wiedzą jak uderzyć!!! W rodzinę!!! Uczyli się tego przez 100 lat i wiedzą jak jak zrobić żeby bolało, żeby ludzie cierpieli i się bali.

Ewangelia Mt 18, 21 – 19, 1

 "Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”

Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy."

Tak się zastanawiam, czy ten limit Jezusowy na  WTS-ie już się wyczerpał, czy jeszcze coś im zostało? ;)

« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2016, 16:30 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Woland

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #21 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 16:53 »
W kółko powtarzane są slogany "jest jeden Jehowa i ma swoją organizację".   



لَا إِلٰهَ إِلَّا الله مُحَمَّدٌ رَسُولُ الله (lā ʾilāha ʾillā-llāh, muḥammadun rasūlu-llāh)
tzn. "Nie ma boga prócz Jehowy, a Ciało Kierownicze jest jego Prorokiem"


Offline CzarnySmok

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #22 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 16:59 »

Owszem, są ofiarami, ale...

Mogą być mało rozgarnięci.
Mogą być zakłopotani.
Mogą być zapatrzeni w wts.

Ale gnidami są gratis.
To dają od siebie.



Znowu wspomniałam sobie dawne czasy, w których mój ojciec był starszym, przewodniczącym i prowadził komitety.
Dla niego komitet to była ostateczność. Robił wszystko, żeby tego uniknąć. Szukał, drążył temat zanim podjął jakieś kroki. To jemu osobiście zależało, żeby podejrzany wyszedł z tego cało. Bo dla niego to był najwyżej podejrzany, czy pomówiony, a nie od razu grzesznik. A jak już trzeba było coś zrobić, to były ograniczenia.
Rozpatrywał sprawę na milion możliwych sposobów, brał pod uwagę różne scenariusze.
Nie był specjalnie szkolony. Po prostu był CZŁOWIEKIEM.
Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś, kto sam przeszedł takie historie, wspominał, że "to były czasy, na niego można było liczyć".


To prawda, niemniej jednak cel takich rozmów był jeden. Doprowadzić jegomościa na szafot. I nie ma znaczenia treść, argumenty, prawda, szczerość, pokora, czy koleżeństwo albo przyjaźń. W sytuacji tzw odstępstwa jest tylko jeden możliwy wynik. Wykluczenie. To gorszy „grzech" dla organizacji niż pedofilia.

Niestety, ci którzy donoszą oraz ci którzy później wykluczają ponoszą odpowiedzialność za to co robią. Skutkiem  tego jak wszyscy wiemy są różnego rodzaju tragedie życiowe nie wyłączając samobójstw, rozpadu rodzin, czy małżeństw.

Prawie nigdy nikt ze starszych nie wstawia sie w sytuacje przyszłych wykluczonych i nie zastanawia się co się z nimi stanie. Byle wykonać wyrok, bo np. zbliża się obsługa? Ico powiemy „obwodowemu", że nie załatwiliśmy sprawę?

A początkowe pytania o zdrowie, jak to miało miejsce u Jarka, o  samopoczucie, pracę to zwykła ściema pytającego. Ich to w ogóle nie obchodzi.

Istnieją przypadki, które znam osobiście gdzie wezwany na komitet brat z donosu za odstępstwo, tak inteligentnie zamydlał, zaciemniał rzeczywistość, tłumacząc, że nie to miał na myśli i że źle go zrozumiano, że wierzy w niewolnika jako kanał i nadal chce utożsamiać się z SJ, że go nie wykluczyli. Na końcu powiedział, że nie będzie już z nikim rozmawiał na burzące wiarę w zborze tematy i zostawili go w spokoju. Robi to dla rodziny, boi się ostracyzmu i utraty pracy. Rozumiem to, choć wiem że jest to obłudne ale i ciężkie dla tej osoby z punktu widzenia życia w rozdwojeniu jaźni.

Przykład może brutalny, skrajny ale prawdziwy:
Czy można winić matkę, która zakłada pas Szahida swojemu dziecku i wysyła go w imię boże, na egzekucje na niewiernych, niewinnych ludzi?
Czy taka matka jest winna śmierci swojego dziecka, czy jest zindoktrynowana przez swoją religię i nie jest w pełni świadoma tego co robi?
Czy można ją jakoś wytłumaczyć?

Czy Świadek Jehowy wydający starszym swojego współbrata, albo ten starszy chroniący pedofila lub skazujący na potępienie „grzesznika” jest winny? Czy należy mu wybaczyć bo był pod wpływem kroplówki WTS-u? Nawet jeżeli taki grzesznik pod wpływem późniejszego ostracyzmu i nauk WTSU z tym związanych, popełni samobójstwo lub popadnie w nieodwracalną depresję? Jeżeli rodzice wyrzucą go z domu?  Zabiorą ojca, matkę, brata czy siostrę? Zabiorą dziecko, przyjaciela, żonę albo męża?
Czy można ich jakoś wytłumaczyć?

Wiem, to ofiary ofiar, efekt domina, biedni ludzie, którym należy współczuć, bo są pod wpływem odurzenia, działają  jak w amoku, jak w zakładzie psychiatrycznym gdzie ciągle podawane są im piguły na otępienie. Mają swój zamknięty świat i matkę organizację. Ale trzeba być też człowiekiem!
Trzeba im wybaczyć, ale to boli dopiero, jak cholera, kiedy dotknie to twoich najbliższych. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że oni-WTS  wiedzą jak uderzyć!!! W rodzinę!!! Uczyli się tego przez 100 lat i wiedzą jak jak zrobić żeby bolało, żeby ludzie cierpieli i się bali.

Ewangelia Mt 18, 21 – 19, 1

 "Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”

Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy."

Tak się zastanawiam, czy ten limit Jezusowy na  WTS-ie już się wyczerpał, czy jeszcze coś im zostało? ;)

Może tak: oczywiście się zgadzam, że ta rozmowa sama w sobie jest okropna i wręcz chora. Nie usprawiedliwiam człowieka, nie mam zamiaru go wybielać i stoję na stanowisku, że każdy powinien odpowiadać za swoje czyny, a nie szukać wymówek w religii, wychowaniu czy czymkolwiek innym. Po prostu współczuję, co nie umniejsza sprawy, że rozmowa jest prowadzona w perfidny sposób, całkowicie oderwana od zasad człowieczeństwa czy od poczucia ludzkiej przywoitości.

Ale znam przypadki (i jest ich coraz więcej - na szczęście! :) ) kiedy to ludzie się budzą i w bardzo krótkim czasie jakby wychodza ze swojego ciała, stają obok i mowią: ' Jak mogłem tak postępować? Przecież to nieludzkie! Przecież to manipulacja! Jak mogłem być tak zaślepiony?'. Są to przypadki kruszenia betonów - ludzi, którzy odsiadywali wyroki za neutralności, rezygnowali z wykształcenia, nie posyłali dzieci na kolonie i chodzili do służby przy minus 20/plus 35 itp. itd.

Inaczej: całkowicie potępiam postępowanie, ale oddzielam je od człowieka, który może być zmanipulowany przez mechanizm działania WTSu.


Offline Abba

  • Pionier
  • Wiadomości: 779
  • Polubień: 2839
  • Przebudzony, przerażony prawdą o WTS
Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #23 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 19:31 »
Normalnie jak się rozmawia z kimś i chce mieć pewność, że ten zrozumiał przekaz, to prosi się go o powtórzenie. Nie ma w tym złośliwości, po prostu taka technika. W TSKK też tego uczyli.
Ja bym nie wytrzymała i Władziowi i Robciowi bym kazała powtarzać do skutku, to co powiedziałam. Może by się wtedy chwile zastanowili.
Obawiam się jednak, że technika zaproponowana przez @ravasz jest skuteczniejsza i mniej stresująca - palnięcie w łeb.

Nie mogłam zasnąć po tym wszystkim :( Na początku pomyślałam: a to będzie na świadectwo!
Ale guzik! Znam całą rzeszę ludzi, w tym moich bliskich, którzy reagują tak samo jak te Władzie.

Swoją drogą, na miejscu ich obu miałabym lekki niepokój. W sieci jest nagranie, które ich osobiście, jak i całe grono, kompromituje i obnaża ich głęboką niewiedzę.

Żeby zgrywać dobrego policjanta, powiedzieli wielokrotnie, że też wiedzą o problemach, że też się zgadzają z niektórymi wątpliwościami i przyznali się do swoich, oraz - tadaaaam - że nie wierzą, w ciało kierownicze, bo to tylko ludzie i mogą sobie mówić, co chcą, a taki Robcio i tak wie swoje i czeka aż CK da nowe zrozumienie, którego i tak nie weźmie do serca, bo znowu może być niezgodne z jego odczuciami i widzimisię.
Bosko, bo prostu bosko.
Mieć pasterza i sędziego, który cię koryguje, przywołuje do porządku, sądzi, ale w tym samym czasie mówi, że sam ma to w dupie.
Jeśli to są czyste mierniki w doskonałej organizacji bożej, to naprawdę nie wiem, do jakiego boga ona należy.

Tak czy owak, to, że dominują tacy właśnie starsi to pokłosie czystek.
Starsi po ludzku przyzwoici, samodzielnie myślący, nie daj boże studiujący, albo sami zrezygnowali, albo zostali skasowani.
Zostali przede wszystkim tacy, co nie widzą nic poza "Paście" i listami od NO, a całe swoje moce intelektualne wykorzystują do zapamiętania PINu do telefonu.
Przykro mi, że tacy ludzie mają pilnować owiec i trzymać je blisko ich Pana. Oni nie szukają zagubionej owcy, tylko idą na polowanie - zastawiają sidła, a potem strzelają na oślep aż trafią i obnoszą jak trofeum.

Lila, lepiej bym tego nie wyraził. Dzięki.


Offline Salome

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #24 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 21:55 »
Strażnica 2006 "Pasterze którzy są "przykładami dla trzody"

pytanie do akapitu: Jak starsi dbają o radość i pokój w zborze?

akapit 11. Podobnie dzisiaj pasterze dbają o radość i pokój w zborze, pielęgnując właściwą wymianę myśli. W obliczu problemów zagrażających pokojowej atmosferze zboru spotykają się i otwarcie mówią o swych odczuciach. Z szacunkiem wysłuchują wypowiedzi współpasterzy (Przysłów 13:10; 18:13). Modlą się o ducha świętego, po czym analizują zasady biblijne oraz wskazówki opublikowane przez „niewolnika wiernego i roztropnego” (Mateusza 24:45-47; 1 Koryntian 4:6). Gdy jako grono podejmą decyzję opartą na Słowie Bożym, każdy z nich na dowód poddania się kierownictwu ducha świętego będzie ją popierał, nawet gdyby jego prywatny pogląd nie pokrywał się ze zdaniem większości. Przejawiając taką skromność, starszy umacnia radość i pokój oraz daje owcom piękny przykład chodzenia z Bogiem (Micheasza 6:8). Czy skromnie respektujesz oparte na Biblii decyzje, które podejmują pasterze w zborze?

http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/2006324
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline niewierzacy

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #25 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 22:53 »
Strażnica 2006 "Pasterze którzy są "przykładami dla trzody"

pytanie do akapitu: Jak starsi dbają o radość i pokój w zborze?

akapit 11. Podobnie dzisiaj pasterze dbają o radość i pokój w zborze, pielęgnując właściwą wymianę myśli. W obliczu problemów zagrażających pokojowej atmosferze zboru spotykają się i otwarcie mówią o swych odczuciach. Z szacunkiem wysłuchują wypowiedzi współpasterzy (Przysłów 13:10; 18:13). Modlą się o ducha świętego, po czym analizują zasady biblijne oraz wskazówki opublikowane przez „niewolnika wiernego i roztropnego” (Mateusza 24:45-47; 1 Koryntian 4:6). Gdy jako grono podejmą decyzję opartą na Słowie Bożym, każdy z nich na dowód poddania się kierownictwu ducha świętego będzie ją popierał, nawet gdyby jego prywatny pogląd nie pokrywał się ze zdaniem większości. Przejawiając taką skromność, starszy umacnia radość i pokój oraz daje owcom piękny przykład chodzenia z Bogiem (Micheasza 6:8). Czy skromnie respektujesz oparte na Biblii decyzje, które podejmują pasterze w zborze?

http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/2006324

Nieaktualne światło!
Chociaz prawda jest nie zmienna to prawda w tej sprawie sie zmieniła.

Jesteś odstępcą! - Odstępcą od organizacji, czy od prawdy?
WTS - to okupacja świadomości.
Trzeba podważać wszystko, co się da podważyć, bo tylko wtedy można wykryć to, co podważyć się nie da.


Offline Arvena

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #26 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 23:00 »
Przesluchalam pierwsza czesc i druga pierwsze 40 minut. Pierwszy starszy wydaje sie dobrotliwym wujkiem choc malo taktownym. Od dawna mowie ze bycie starszym to ciezka, niewdzieczna praca, mozna im tylko wspolczuc. Nie sa wogole przygotowani do tego co sie dzieje, nie wiedza jak to zalatwiac, boja sie odstepcow jak tredowatych dlatego wola sie szybko ich pozbyc aby choroba sie nie rozniosla. W sumie bylo mi ich tylko szkoda, takie odczucia wywolam we mnie ten material przynajmniej do tej pory.Jak dosluchal do konca to moze zmienie zdanie. Drugi brat bardziej myslacy, pokorny, mimo ze brat Jarek ostro go traktowal, wchodzil w slowo, wbijal w poczucie winy to on jednak spokojnie pokojowo kontynuowal rozmowe. Ale pomyslalam sobie jakich czasow dozylismy ze takie rozmowy sa nagrywane, na pewno nie chcialabym aby ktos bez mojej wiedzy nagrywal moje prywatne rozmowy i je wrzucal do neta. Jakos dziwnie sie czulam sluchajac tego, byla skrepowana czasami ze ta prywatna rozmowa jest publiczna. Niestety takie czasy nastaly i trzeba sie z tym godzic ale dziwne, mieszane uczucie pozostalo.
Zle czynisz, jesli chwalisz, gorzej, jesli ganisz rzecz,ktorej dobrze nie znasz. " Leonadro Da Vinci


Offline Lila

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #27 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 23:06 »
Przesluchalam pierwsza czesc i druga pierwsze 40 minut. Pierwszy starszy wydaje sie dobrotliwym wujkiem choc malo taktownym. Od dawna mowie ze bycie starszym to ciezka, niewdzieczna praca, mozna im tylko wspolczuc. Nie sa wogole przygotowani do tego co sie dzieje, nie wiedza jak to zalatwiac, boja sie odstepcow jak tredowatych dlatego wola sie szybko ich pozbyc aby choroba sie nie rozniosla. W sumie bylo mi ich tylko szkoda, takie odczucia wywolam we mnie ten material przynajmniej do tej pory.Jak dosluchal do konca to moze zmienie zdanie. Drugi brat bardziej myslacy, pokorny, mimo ze brat Jarek ostro go traktowal, wchodzil w slowo, wbijal w poczucie winy to on jednak spokojnie pokojowo kontynuowal rozmowe. Ale pomyslalam sobie jakich czasow dozylismy ze takie rozmowy sa nagrywane, na pewno nie chcialabym aby ktos bez mojej wiedzy nagrywal moje prywatne rozmowy i je wrzucal do neta. Jakos dziwnie sie czulam sluchajac tego, byla skrepowana czasami ze ta prywatna rozmowa jest publiczna. Niestety takie czasy nastaly i trzeba sie z tym godzic ale dziwne, mieszane uczucie pozostalo.


O ile mnie intuicja nie myli, to nie z powodu pokory, tylko on nie rozumiał, co się do niego mówi...
Momentami nie rozumiał, momentami nie słuchał.
Był zajęty myśleniem, co powiedzieć i już my zabrakło RAM'u na słuchanie i rozumienie.


Offline M

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #28 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 23:06 »
Ale pomyslalam sobie jakich czasow dozylismy ze takie rozmowy sa nagrywane, na pewno nie chcialabym aby ktos bez mojej wiedzy nagrywal moje prywatne rozmowy i je wrzucal do neta.

Za to ja nie chciałbym, żeby tacy ludzie mówili mojej rodzinie jak i czy ma się do mnie odzywać. Ale niestety to robią :-\. Jedyny sposób w jaki możemy walczyć z tym systemem to obnażanie jak działają jego funkcjonariusze. Skoro ci ludzie zdecydowali się być na świeczniku to muszą się z czymś takim liczyć.


Offline zaocznie wywalony

Odp: "Polowanie na odstępców" - Rozmowa telefoniczna ze starszymi zboru
« Odpowiedź #29 dnia: 28 Wrzesień, 2016, 23:13 »
Za to ja nie chciałbym, żeby tacy ludzie mówili mojej rodzinie jak i czy ma się do mnie odzywać. Ale niestety to robią :-\. Jedyny sposób w jaki możemy walczyć z tym systemem to obnażanie jak działają jego funkcjonariusze. Skoro ci ludzie zdecydowali się być na świeczniku to muszą się z czymś takim liczyć.
Dodatkowo to starsi dzwonili do Jarka.
I co najważniejsze - Arvena,  znowu dualizm zasad ? Przecież starsi nie mają najmniejszego zamiaru, a nawet nie mogą zostawić przebiegu takiej rozmowy i konsekwencji jej dla siebie. Przecież kopia formularza idzie do Nadarzyna, a zbór zostanie poinformowany co prawda jedynie o skutkach ale za to  ZMUSZONY do podporządkowania się wnioskom i decyzji tych ludzi.

« Ostatnia zmiana: 28 Wrzesień, 2016, 23:18 wysłana przez zaocznie wywalony »