Witajcie. Nazwijmy mnie Majster. Póki co muszę się ukrywać, więc ładnie się wam nie przedstawię. Dodam, że jestem młodą osobą
Kilka miesięcy temu życie w organizacji mi obrzydziło wiele osób w tym także przyszła rodzina. Poskutkowało to tym, że przestałem być sługą pomocniczym dzięki uprzejmości tychże osób. To co mnie spotkało nakłoniło mnie do tego żeby poważnie przemyśleć pewną sprawę, a mianowicie to: "Czy w organizacji kierowanej duchem Jehowy mogło mnie coś takiego spotkać?" . Całe wasze forum przeczytałem z pozycji gościa i nie będę mówił co odkryłem, bo każdy to wie co drużyna pierścienia z Brooklynu ma za uszami. Na szczęście mój duch ewangelizacji wcale nie ostygł!! Postanowiłem budzić moich bliskich. Bilans wybudzonych z Matrixa z moją pomocą to obecnie 10 osób. Młodzi i starzy, w tym moja rodzina. Tak wiele mam wam do opowiedzenia, ale niestety nie możemy póki co wchodzić w szczegóły, bo ukrywam się przed zborowym wymiarem sprawiedliwości.
KOCHANI! Nadstawcie uszy i cierpliwie czekajcie, a dowiecie się co zmalował pewien młody braciszek w malowniczej miejscowości.
Czekam na pytania ( odpowiem tylko na te na które będę chciał ) i wielka prośba:
Módlcie się za tych co ich ostracyzm trzyma przy rydwanie Ciała Kierowniczego, rydwan ten wjechał na tak wyboistą ścieżkę, że wypadają z niego osoby razem ze swoimi siedzeniami.
Bardzo was kochamy i pozdrawia was aż 10 osób. Dozbrajajcie naszą opozycję w słowa otuchy i w kolejne dowody pomagające w walce z tą machiną!